Słowo Boże bardzo stanowczo podchodzi do zagadnienia magii. Uprawianie czarów jednoznacznie określa jako bardzo poważny grzech:
Bunt bowiem jest jak grzech czarów, a upór jest jak nieprawość i bałwochwalstwo. Ponieważ odrzuciłeś słowo PANA, on także odrzucił cię jako króla.
Praktykowanie magii Bóg uważa za obrzydliwość, którą każe śmiercią. Konsekwencje są zatem poważne.
(10) Niech nie znajdzie się pośród was nikt, kto by przeprowadzał swego syna lub córkę przez ogień, ani wróżbita, ani wróżbiarz, ani jasnowidz, ani czarownik; (11) Ani zaklinacz, ani nikt, kto by wywoływał duchy, ani czarnoksiężnik, ani nekromanta. (12) Każdy bowiem, kto czyni takie rzeczy, budzi odrazę w PANU. Z powodu tych obrzydliwości PAN, twój Bóg, wypędza przed tobą te narody.
Stanowisko Słowa Bożego jest tutaj jednoznaczne i nie powinno ono stanowić zaskoczenia dla wierzących w Jezusa. Jeśli jednak sprawa jest oczywista to czy nie wylewamy w ten sposób dziecka z kąpielą? Autorzy znanej w Polsce książki Zwiedzione Chrześcijaństwo przekonują nas, że absolutnie nie:
Otóż większość chrześcijan ma tak słabe pojęcie o okultyzmie, że poza najbardziej jaskrawymi formami w ogóle go nie rozpoznaje. Podobnie – niewielu chrześcijan rozumie istotę tych ustępów Pisma Świętego, które zabraniają praktyk okultystycznych, wobec czego także na ich podstawie nie potrafi szamanizmu zidentyfikować.
— Zwiedzione Chrześcijaństwo
Przyjrzyjmy się zatem w sposób szczegółowy, co dokładnie Słowo Boże mówi na temat okultyzmu i czarnoksięstwa, aby lepiej zrozumieć sedno problemu.
Słowo Boże posługuje się kilkoma pojęciami, w celu ostrzeżenia i potępienia tego typu praktyk. Na gruncie ksiąg Nowego Przymierza, spisanych w języku greckim, Pismo po pierwsze mówi o
(magii), jako o niebezpiecznym zjawisku. Słowo to odnosi się do magii lub czarodziejskich sztuczek. Czarownicy natomiast wykorzystują swoje zdolności, aby w języku greckim
czyli oszałamiać, zdumiewać, które to słowo odnosi się również do osób, które straciły rozum, są obłąkane, oszołomione.
Inną praktykę okultystyczną w języku greckim wyraża się jako
od czego zapewne pochodzi w języku polskim słowo farmacja. Oznacza ono: stosować narkotyki lub trujące napoje, mikstury, czary. Narkotyki są prostą drogą wejścia w okultyzm i w kontakt ze światem duchowym. Czarnoksiężnik, czyli
od tego właśnie słowa bierze nazwę, można również postrzegać go jako truciciela, który wchodzi w odmienne stany świadomości przy pomocy substancji mających działanie halucynogenne czy narkotyczne.
Kolejnym elementem okultystycznym jest przepowiadanie przyszłości, czyli po grecku
które oznacza po prostu wieszczyć, przepowiadać. Może się to dziać przy obecności demonicznej. W grece słowo
oznacza ducha wieszczego, co można kojarzyć z duchem Samuela, którego wywoływała czarownica na polecenie Saula.
Sam fakt, że Słowo Boże mówi o duchach, pokazuje, że istnieje rzeczywistość duchowa. Biblia mówi nie tylko o Duchu Bożym (), czy o duchu człowieka (), ale również o innych duchach (). Osoby
to właśnie egzorcyści lub po prostu zaklinacze duchów, którzy wchodzą w kontakt z tego typu istotami.
Hebrajskie odpowiedniki omówionych powyżej greckich słów to między innymi KaSzaPh (3784), czyli uprawianie czarnoksięstwa (3784) oraz ChaR’ThoM (2748), które dotyczy funkcji czarownika, wróżbity, maga czy astrologa. Przepowiadanie przyszłości i wróżenie bardzo silnie związane są w języku hebrajskim z pojęciem nekromancji. Hebrajskie ‘OBh (178) oznacza wróżbitę lub nekromantę, czyli osobę, która wywołuje duchy zmarłych ludzi, aby przepowiedziały one przyszłość. Innym słowem opisującym osoby wróżące jest JiDd’ÓNiJ (3049), które dotyczy wróżbitów, radzących się duchów, guślarzy czy nekromantów.
Powyżej przedstawiono pojęcia, którymi Biblia się posługuje. Natomiast okultyzm i szamanizm to słowa mające swój źródłosłów pozabiblijny.
Słowo ma pochodzenie łacińskie oraz zachodnie konotacje i obecne jest w literaturze charakterystycznej dla naszego kręgu kulturowego. Książka Ameryka: nowy uczeń czarnoksiężnika wyjaśnia jego znaczenie:
Terminem „okultyzm”, pochodzącym od łacińskiego słowa occultus «ukryty», tradycyjnie określano starożytną wiedzę przekazywaną z pokolenia na pokolenie, związaną z tajemnymi siłami, do których osiągnięcia skrycie dążono lub którymi się skrycie posługiwano.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Okultyzm jest bezpośrednim buntem przeciwko Bogu. Nie zaprzecza istnieniu Boga, lecz jest próbą uzyskania wiedzy lub mocy wbrew woli Bożej, poprzez wejście w kontakt z rzeczywistością duchową.
Co ciekawe, pojęcie to pochodzi z języka mieszkańców Syberii, nie ma zachodnich konotacji, lecz wydaje się wiązać z kulturą wschodu. W swojej książce Hunt i McMahon podają:
Człowiek nigdy nie zadowalał się rolą biernego pionka „sił wyższych”, szukając sposobów targu z niewidzialnymi panami losu. Celem była zawsze manipulacja tymi siłami, a w końcu odebranie im władzy. Z tego właśnie pragnienia powstały religie naturalistyczne. Mimo pozornie wielkiej różnorodności takie religie stanowią więc jedność. Różnią się między sobą tylko charakterystyką bóstw i szczegółami rytuałów lub innych technik mających umożliwić manipulację siłami wyższymi dla własnej korzyści.
W każdej kulturze osoby oddające się zgłębianiu tajemnic sił okultystycznych były poważane jako kapłani, kapłanki, wiedźmy, czarownicy, znachorzy, czarnoksiężnicy, magowie, guru i mistrzowie. Wszystkie te funkcje pełnią w zasadzie tę samą rolę i są dziś przez antropologów określane mianem „szamana”. Termin ten pochodzi z języka syberyjskiego ludu tunguskiego, określającego nim czarowników i znachorów. Syberyjscy szamani praktykują to samo czarnoksięstwo, które Castaneda nazywa „doświadczeniem religijnym i filozoficznym, jakie kwitło [w Ameryce] na długo przed przybyciem na ten kontynent białego człowieka i jakie kwitnie nadal”.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Książka bardzo szczegółowo definiuje, czym charakteryzuje się szaman:
Szaman to człowiek wkraczający w odmienny stan świadomości zależnie od swej woli, aby nawiązać kontakt z rzeczywistością zwykle ukrytą i wykorzystać ją w celu zdobycia wiedzy, siły lub udzielenia pomocy innym osobom.
Duch opiekuńczy [szamana] bywa często „nadludzką mocą”, to jest istotą duchową, która nie tylko ochrania szamana i służy mu, ale staje się jego drugą tożsamością, alter ego.
Szaman często spotyka się i konsultuje z duchem opiekuńczym, podróżuje z nim podczas wyprawy szamanistycznej, skłania go do pomocy i posługuje się nim, aby pomóc innym dojść do zdrowia…
Szaman przemieszcza się między różnymi rzeczywistościami, jest magicznym atletą stanów świadomości […] „brokerem mocy” w sensie manipulowania mocą duchową, aby pomóc ludziom, aby umieścić ich w zdrowej równowadze.”
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Wydaje się, że wielu chrześcijan jest nieświadomych powszechności zjawiska, jakim jest okultyzm. Przekonanie, które ignoruje istnienie świata duchowego nie jest być może zaskakujące dla osób niewierzących, lecz powinno co najmniej niepokoić, gdy mówimy o dzieciach Bożych.
Biblia wielokrotnie wskazuje na istnienie świata duchowego, który związany jest z realnym istnieniem demonów. Taka myśl została w wyniku wielu zjawisk zagłuszona w świecie zachodnim. Gdyby jednak przyjrzeć się Pismu, to trudno byłoby wskazać okres, w którym nie mielibyśmy zawartych ostrzeżeń oraz świadectw praktykowania czarnoksięstwa przez ludzi. Było tak nie tylko w przeszłości. Te same praktyki, być może w innej postaci, stosowane są obecnie, a ich kres nastąpi, zgodnie z relacją biblijną, dopiero wówczas, gdy ten świat dobiegnie końca.
W imperium babilońskim praktyki czarnoksięskie były obecne nie tylko wśród nieznanych nam bliżej osób, ale nawet na dworze królewskim króla Nabuchodonozora. Początków zaś Babilonu można upatrywać już w księdze Rodzaju (; ). Okultyzm najwyraźniej pojawia się bardzo szybko w historii dziejów świata.
(1) W drugim roku panowania Nabuchodonozora miał Nabuchodonozor sen i strwożył się jego duch, i nie mógł spać. (2) Wtedy król rozkazał zwołać magów, astrologów, czarowników i Chaldejczyków, aby opowiedzieli królowi jego sen. Przyszli więc i stanęli przed królem.
W czasach Nabuchodonozora, Babilon był już znany z praktykowania okultyzmu. Słowo Boże wyraźnie to pokazuje. Z tego powodu Bóg wydał sąd nad imperium przez proroka Izajasza:
(9) Lecz obie te rzeczy spadną na ciebie nagle, w jednym dniu: bezdzietność i wdowieństwo. W pełni spadną na ciebie z powodu mnóstwa twoich guseł i z powodu twoich licznych czarów. (10) Zaufałaś bowiem swojej niegodziwości i mówiłaś: Nikt mnie nie widzi. Twoja mądrość i twoja wiedza uczyniły cię przewrotną i mówiłaś w swoim sercu: Ja jestem i nie ma oprócz mnie żadnej innej. (11) Dlatego przyjdzie na ciebie zło, ale nie poznasz, skąd pochodzi, spadnie na ciebie nieszczęście, którego nie będziesz mogła się pozbyć, i przyjdzie na ciebie nagle spustoszenie, którego nie spostrzeżesz. (12) Pozostań przy swoich czarach i mnóstwie swych guseł, którymi się trudziłaś od młodości; może zdołasz sobie pomóc, może się umocnisz. (13) Jesteś zmęczona mnóstwem swoich rad. Niech teraz staną astrolodzy, ci, którzy przypatrują się gwiazdom, ci, którzy przepowiadają co miesiąc, co ma się wydarzyć, i niech cię wybawią z tego, co ma przyjść na ciebie. (14) Oto są oni jak ściernisko, ogień ich spali i nie wybawią swojej duszy z mocy płomienia. Nie zostanie węgla do ogrzania się ani ognia, aby przy nim posiedzieć.
Faraon, król Egiptu, próbował podważać wiarygodność Bożych słów z pomocą swoich czarowników. Opis praktyk okultystycznych obecnych w Egipcie podany jest z czasu, gdy Izrael był w niewoli, czyli jeszcze zanim wszedł do ziemi obiecanej.
Wtedy faraon wezwał mędrców i czarowników. I ci egipscy czarownicy uczynili to samo swoimi czarami.
Znając relację biblijną, mimo sprzeciwu faraona i praktykowania magii oraz próby przeciwstawienia się Bogu, Pan dokonał sądu nad całym krajem, a swój lud wyprowadził z niewoli. Skutki plag, jakie przyszły na Egipt, były potężne, lecz ostatecznie niczego nie zmieniły. W czasach proroka Izajasza czary były nadal powszechną praktyką w Egipcie. Dlatego podobnie jak w przypadku Babilonu, Bóg zapowiedział karę, która miała spaść na Egipt:
(3) I osłabnie duch Egiptu, a jego zamiar obrócę wniwecz. I będą się radzić bożków i zaklinaczy, czarowników i wróżbitów. (4) I wydam Egipcjan w ręce okrutnego pana, a srogi król będzie panować nad nimi, mówi Pan, PAN zastępów.
Imperium Babilońskie i Egipskie były oczywiście potężne, jednak nawet pomniejsze królestwa podążały ich śladami i jak czytamy, praktykowanie czarnoksięstwa dotyczyło całych rzesz ludzi. Właśnie z tego powodu Bóg postanowił wypędzić narody mieszkające w ziemi Kanaan - ze względu na obrzydliwości, których się dopuszczały.
(10) Niech nie znajdzie się pośród was nikt, kto by przeprowadzał swego syna lub córkę przez ogień, ani wróżbita, ani wróżbiarz, ani jasnowidz, ani czarownik; (11) Ani zaklinacz, ani nikt, kto by wywoływał duchy, ani czarnoksiężnik, ani nekromanta. (12) Każdy bowiem, kto czyni takie rzeczy, budzi odrazę w PANU. Z powodu tych obrzydliwości PAN, twój Bóg, wypędza przed tobą te narody. (13) Będziesz doskonały przed PANEM, swoim Bogiem. (14) Gdyż te narody, które opanujesz, słuchają wieszczbiarzy i wróżbitów, lecz tobie nie pozwala na to PAN, twój Bóg.
Bóg wybrał Izraela, aby był jego szczególną własnością. Wybrał go, aby był święty i oddzielony od okolicznych ludów właśnie po to, by nie szedł drogą pogańskich narodów. W rzeczywistości jednak lud izraelski powszechnie dopuszczał się bałwochwalstwa i również parał się okultyzmem. Poniżej przedstawiono kilka tego przykładów.
To tylko jeden z wielu nieposłusznych Bogu królów. Panował nad Izraelem długo, bo aż pięćdziesiąt lat i w czasie jego rządów czarnoksięstwo było na porządku dziennym. Podążał tym samym za przykładem królów egipskich i babilońskich.
Przeprowadził swoich synów przez ogień w dolinie syna Hinnom. Uprawiał wróżbiarstwo, czary i magię, ustanowił czarowników i czarnoksiężników. Bardzo dużo złego czynił w oczach PANA, pobudzając go do gniewu.
Jezabel jest znaną postacią, niechlubnie zapisaną na kartach Pisma Świętego. Była żoną Achaba i przyczyniła się do rozwoju kultu bałwochwalczego w Izraelu. Pośrednio sprawowała również władzę w Izraelu wykorzystując i manipulując swoim synem Joramem. Jak się potem okazało, aby osiągać swoje cele, dopuszczała się również praktyk okultystycznych.
(22) A gdy Joram zobaczył Jehu, zapytał: Czy jest pokój, Jehu? Odpowiedział: Co to za pokój, dopóki trwają cudzołóstwa Jezabel, twojej matki, i jej liczne czary. (23) Wtedy Joram zawrócił i uciekł, mówiąc do Achazjasza: Zdrada, Achazjaszu!
Samaria za panowania Ozeasza została zdobyta przez króla Asyrii, a Izrael uprowadzony do niewoli. Stało się tak z powodu licznych przestępstw, których dopuszczali się Izraelici, w tym również praktyk okultystycznych:
Przeprowadzali swoich synów i swoje córki przez ogień, uprawiali wróżbiarstwo i czarnoksięstwo i zaprzedali się, aby czynić to, co złe w oczach PANA, pobudzając go do gniewu.
Wśród licznych grzechów króla Saula, znalazł się również ten, który drobiazgowo został opisany w Piśmie Świętym. Relacja o przywołaniu ducha zmarłego proroka Samuela przy pomocy czarownicy jest - przy całym swoim realizmie - bardzo przerażająca. Saul, zanim zboczył z Bożej drogi, usunął czarowników i wróżbiarzy z ziemi izraelskiej () - co jednak samo w sobie pokazuje, że była to powszechna praktyka w Izraelu. Podobnej rzeczy dokonał Jozjasz, po tym, gdy odnaleziono Księgę Prawa, aby można było obchodzić święto Paschy w Jerozolimie (). Czarnoksiężnicy, czarownice i okultyści w Izraelu w zasadzie przez większość czasu mogli swobodnie funkcjonować, z nielicznymi wyjątkami, gdy przywódcy decydowali się na opamiętanie i ukrócenie tych praktyk.
Kilkadziesiąt miejsc w samych trzech ewangeliach synoptycznych, które wspominają o przypadkach osób opętanych, obłąkanych, opanowanych przez złe duchy i demony, pokazuje jak wielka była skala praktyk okultyzmu i czarnoksięstwa mieszkańców Izraela, którzy żyli w czasach rzymskiej okupacji. Prosty lud zajmował się uprawianiem magii i wywoływaniem duchów, efektem czego bardzo wielu ludzi było opętanych, cierpiało na rozmaite dolegliwości, nawet do tego stopnia, że demony przejmowały kontrolę nad ciałami tych osób. Skala tego zjawiska była na tyle ogromna, że zdarzały się nawet przypadki osób opętanych, które przychodziły na zgromadzenia do synagogi. Poniżej przytoczono kilka miejsc, które malują ponury obraz Izraela zanurzonego w mrocznym świecie duchowym. Dokładną analizę można natomiast rozszerzyć do następujących fragmentów: (; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ; ).
Pan Jezus wypędzał duchy z osób opętanych. Ludzie ci musieli być do Niego przyprowadzeni, co znaczy, że potrzebowali pomocy innych, bo sami prawdopodobnie nie mogli do Niego przyjść.
Kiedy nastał wieczór, przyprowadzono do niego wielu opętanych. A on wypędził duchy słowem i uzdrowił wszystkich chorych;
Kananejczycy i okoliczne narody były zaangażowane w okultyzm, podobnie jak Izraelici. Nie tylko Żydzi wchodzili w kontakt z demonami.
A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała do niego: Zmiłuj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez demona.
Przypadki opętania były na tyle powszechne, że nawet w synagogach można było spotkać osoby opanowane przez demony:
A w ich synagodze był człowiek mający ducha nieczystego, który zawołał:
O powszechności tego zjawiska świadczy również to, że ewangeliści Mateusz jak i Marek i Łukasz zwracają uwagę, że problem dotyczył wielu ludzi.
A w tym właśnie czasie wielu uzdrowił z chorób i dolegliwości i uwolnił od złych duchów, a wielu ślepych obdarzył wzrokiem.
Ktoś mógłby powiedzieć, że co prawda w Izraelu było wielu opętanych przez demony i złe duchy, jednak poniekąd wynikało to z potrzeby wypełnienia proroctw mesjańskich. Księga Izajasza zapowiadała, że Chrystus weźmie na siebie słabości ludu, które to słowa apostoł Mateusz, pod natchnieniem Ducha Świętego, odnosi również do wypędzania demonów:
(16) Kiedy nastał wieczór, przyprowadzono do niego wielu opętanych. A on wypędził duchy słowem i uzdrowił wszystkich chorych; (17) Aby się wypełniło, co zostało powiedziane przez proroka Izajasza: On nasze słabości wziął na siebie i nosił nasze choroby.
W myśl powyższych słów nie powinno budzić zdziwienia, że Jezus wypędzał złe duchy, skoro nawet proroctwa o tym mówiły. Jednak to, że Izraelici tak chętnie uprawiali magię i obcowali z demonami, nie jest tutaj przykładem samospełniającej się przepowiedni. Nawet po zmartwychwstaniu Pana Jezusa aktywność demoniczna oraz czarnoksięska nie zmalała. Możemy się o tym przekonać śledząc relację spisaną w Dziejach Apostolskich. Z jednej strony uczniowie Pana zataczali coraz szersze kręgi, głosząc ewangelię kolejnym narodom, z drugiej zaś strony co raz spotykali się z czarnoksiężnikami, magami czy ludźmi opętanymi. Krótko mówiąc, nic w tej sprawie się nie zmieniło po odejściu Jezusa do Ojca. Na przykład w Samarii był czarnoksiężnik, którego Biblia wymienia z imienia.
(9) A pewien człowiek o imieniu Szymon, który wcześniej w tym mieście zajmował się czarami, mamił lud Samarii, twierdząc, że jest kimś wielkim. (10) Liczyli się z nim wszyscy od najmniejszego do największego, mówiąc: Ten człowiek jest tą wielką mocą Boga. (11) A liczyli się z nim dlatego, że od dłuższego czasu mamił ich swoimi czarami.
Pafos jest miastem położonym na zachodnim brzegu Cypru, gdzie według relacji Łukasza, apostołowie Barnaba i Saul głosili Słowo Boże prokonsulowi Sergiuszowi Pawłowi. Prokonsul był rzymskim namiestnikiem, który pełnił urząd w ramach nadanej mu prowincji. Do jego bliskiego otoczenia, w nieznanych nam okolicznościach, dostał się czarownik żydowskiego pochodzenia, który najwyraźniej tytułował się imieniem Bar-Jezus. Jest to ciekawe, ponieważ przedrostek bar znaczy w języku hebrajskim syn, co jest też charakterystycznym zwyczajem nazywania dzieci w Izraelu. W tym jednak przypadku można wysnuć podejrzenie, że człowiek ten sam przypisał sobie takie imię, być może, by podszyć się pod rzekomego syna Jezusa. Oczywiście hebrajskie imię Jeszua było w tamtym czasie popularnym żydowskim imieniem, jednak w tych okolicznościach mogło chodzić o określanie się synem Jezusa Chrystusa, co mieszało czarnoksięstwo z działalnością gnostyków. Zgodnie z dalszą relacją (werset 8) czarownik ten naprawdę miał na imię Elimas. Zatem infiltracja działalności czarowników sięgała nawet namiestników i wysoko postawionych urzędników Cesarstwa Rzymskiego.
(6) A kiedy przeszli wyspę aż do Pafos, spotkali tam pewnego czarownika, fałszywego proroka, Żyda imieniem Bar-Jezus; (7) Który należał do otoczenia prokonsula Sergiusza Pawła, człowieka roztropnego. On to, wezwawszy Barnabę i Saula, pragnął słuchać słowa Bożego. (8) Lecz sprzeciwił się im Elimas, czarownik – tak bowiem tłumaczy się jego imię – usiłując odwieść prokonsula od wiary.
W rzymskiej kolonii Filippi, które było w tamtym czasie głównym miastem tej części Macedonii, która położona była na północ od Morza Egejskiego, sam Łukasz, czyli historyk i autor Dziejów Apostolskich, wraz z Pawłem, Sylasem i Tymoteuszem byli świadkami spotkania dziewczyny opętanej przez ducha wieszczego. Łukasz dołączył do wspomnianych najprawdopodobniej w Troadzie (). Warto w tym miejscu nakreślić kontekst geograficzny. Filippi jest miastem, z którego, aby dotrzeć drogą lądową do Izraela, trzeba pokonać ok. 2400km, co jest znacznie większą odległością niż ta, która dzieli Filippi z Warszawą (choć uczniowie podróżowali po Grecji drogą morską). Miasto było położone bardzo daleko od Izraela, a jednak i tam spotykamy się z przypadkiem opętania, co pokazuje, że było to zjawisko występujące niezależnie od położenia geograficznego, a przynamniej występujące na terenach ówczesnej Grecji.
I stało się, gdy szliśmy na modlitwę, że zabiegła nam drogę pewna dziewczyna, która miała ducha wieszczego i swoimi wróżbami przynosiła wielki dochód swoim panom.
Z kolei w Efezie, mieście położonym na terenie dzisiejszej Turcji, prowadzili działalność egzorcyści. Zgubne skutki praktykowania okultyzmu skutkowały wytworzeniu profesji, która w założeniu miała na celu wypędzanie demonów.
(13) A niektórzy wędrowni żydowscy egzorcyści ważyli się wzywać imienia Pana Jezusa nad opętanymi przez złe duchy, mówiąc: Zaklinamy was przez Jezusa, którego głosi Paweł. (14) Robiło tak siedmiu synów pewnego Żyda, imieniem Skewas, który był naczelnikiem kapłanów.
Na podstawie podanych przykładów widać, że czarnoksięstwo było uprawiane nie tylko w Izraelu, lecz w Grecji, na terenie Azji i nie ustało z odejściem Jezusa do nieba. Apostoł Paweł pisząc do wierzących mieszkających w Koryncie ostrzegał ich, że składanie ofiar w pogańskich świątyniach jest obcowaniem z demonami, zatem nie może dziwić, że tyle osób było obłąkanych i opętanych.
Raczej chcę powiedzieć, że to, co poganie ofiarują, demonom ofiarują, a nie Bogu. A nie chciałbym, żebyście mieli społeczność z demonami.
Ktoś mógłby jednak powiedzieć, że czasy biblijne, czyli opisane na kartach ksiąg Nowego Przymierza to odległa przeszłość, epoka starożytności, która nie przekłada się w żaden sposób na nasze obecne czasy. Nic bardziej mylnego. Wraz z wylaniem Ducha Świętego (), pisząc językiem Pisma, rozpoczęły się czasy ostateczne. Są one rozpoczęciem świadomego oczekiwania rychłego powrotu Chrystusa na ziemię. Powrót Chrystusa poprzedzi jednak okres ucisku Jakuba (), w czasie którego Bóg wyleje swój gniew i plagi na ziemię. Pismo stwierdza, że będzie to również kara za brak pokuty ludzi z powodu praktykowania ich czarów. Jeżeli okres wylania gniewu należy do niedalekiej przyszłości, to albo ludzie dopiero zaczną uprawiać czarnoksięstwo i magię, albo już teraz tkwią w okultyzmie, podobnie jak ludzie na przestrzeni całej historii świata i mają bardzo poważny problem.
(20) A pozostali ludzie, którzy nie zostali zabici przez te plagi, nie pokutowali od uczynków swoich rąk, tak by nie oddawać pokłonu demonom i bożkom złotym, srebrnym, miedzianym, kamiennym i drewnianym, które nie mogą ani widzieć, ani słyszeć, ani chodzić. (21) I nie pokutowali od swoich morderstw ani od swoich czarów, ani od swego nierządu, ani od swoich kradzieży.
Nie otwierając szerokiego tematu ustalenia tożsamości wielkiego Babilonu, można stwierdzić, że działa on nawet dziś, ponieważ jego sąd należy dopiero do przyszłości. Innymi słowy, nawet w dzisiejszych czasach jesteśmy pod wpływem czarów wielkiego Babilonu, gdyż zwiedzeniu uległy wszystkie narody.
(21) A jeden potężny anioł podniósł kamień, wielki jak kamień młyński, i wrzucił go do morza, mówiąc: Tak gwałtownie będzie zrzucony Babilon, wielkie miasto, i już go nie znajdą. (22) I głosu harfiarzy, śpiewaków, flecistów i trębaczy nie będzie już słychać w tobie, i żaden rzemieślnik jakiegokolwiek rzemiosła już się nie znajdzie w tobie, i odgłosu kamienia młyńskiego już się w tobie nie usłyszy. (23) I światło lampy nie zabłyśnie już w tobie, i głosu oblubieńca i oblubienicy nie będzie już słychać w tobie, bo twoi kupcy byli możnowładcami ziemi, bo twoimi czarami zostały zwiedzione wszystkie narody.
Po upływie tysiącletniego panowania Chrystusa, Biblia zapowiada sąd ostateczny, na którym staną grzesznicy. Nie zabraknie wśród nich czarowników, podobnie jak kilku innych niechlubnych grup ludzi.
(7) Kto zwycięży, odziedziczy wszystko i będę dla niego Bogiem, a on będzie dla mnie synem. (8) Ale bojaźliwi, niewierzący, obrzydliwi, mordercy, rozpustnicy, czarownicy, bałwochwalcy i wszyscy kłamcy będą mieli udział w jeziorze płonącym ogniem i siarką. To jest druga śmierć.
Istnienie świata duchowego jest faktem i potwierdza to relacja historyczna zawarta w Biblii. Okultyzm widoczny jest na przestrzeni dziejów świata, w tym w starożytnym Babilonie czy Egipcie, jak również w Izraelu, zarówno po wyjściu z niewoli, jak również w czasie rzymskiej okupacji. Czarnoksięstwo widoczne jest też w czasach apostolskich na terenach Azji, w tym Grecji, Macedonii, czy na terenach Turcji. Pismo również nie daje żadnych podstaw, by sądzić, że zagrożenie ustanie wraz z upływem czasu - wręcz przeciwnie, Księga Objawienia daje podstawy, by sądzić, że cały obecny świat jest tak samo zagrożony. Jeżeli ktoś wierzy Bożemu słowu to powinien przyjąć, że tak jak realne jest istnienie Ducha Świętego, tak realne jest istnienie demonów. W dalszej części postaramy się ustalić, jakie zagrożenia niesie za sobą kontakt człowieka z rzeczywistością duchową, za którą stoją złe duchy.
Pierwszym bezpośrednim skutkiem opętania przez demona jest utrata możliwości podejmowania decyzji, jak choćby woli poruszania się i władzy nad własnym ciałem. Dwie opętane osoby wybiegły naprzeciw Jezusa w krainie Gerazeńczyków. Ludzie ci żyli w grobowcach, co jak można domniemać, nie było zgodne z ich wolą, lecz najwyraźniej nie mieli na to wpływu (gdy już poddali się duchowi nieczystemu). Demony nie tylko decydowały, gdzie ci ludzie chodzili, ale nawet o tym, co i kiedy mówili. Słowa wypowiadane przez tych ludzi były słowami i myślami demonów, które w nich były.
(28) Kiedy przeprawił się na drugą stronę do krainy Gerazeńczyków, zabiegli mu drogę dwaj opętani, którzy wyszli z grobowców, tak bardzo groźni, że nikt nie mógł przechodzić tą drogą. (29) I zaczęli krzyczeć: Cóż my mamy z tobą, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas? (30) Z dala od nich pasło się wielkie stado świń. (31) Demony więc prosiły go: Jeśli nas wypędzasz, pozwól nam wejść w to stado świń. (32) I powiedział im: Idźcie. A one, wyszedłszy, weszły w to stado świń. Naraz całe stado ruszyło pędem po urwisku do morza i zginęło w wodach.
Wydaje się, że opis dwóch opętanych w krainie Gerazeńczyków można powiązać z historią opisaną przez ewangelistę Marka, ponieważ obu relacjom towarzyszy epizod wejścia wypędzonych demonów w pasące się stado świń. Najwyraźniej jednym z tych ludzi był człowiek opętany przez demona o imieniu Legion. Dalej dowiadujemy się, że opętany człowiek był groźny w dosłownym sensie tego słowa, posiadał on nadludzką moc, ponieważ był w stanie rwać łańcuchy, którymi był związany. Problem tego człowieka polegał jednak na tym, że siła, którą uzyskał, była siłą demona i to demon wykorzystywał ją, niezależnie od woli tego człowieka. Był on gnębiony przez ducha, który nim owładnął i najwyraźniej demon ten okaleczał jego ciało kamieniami.
(2) A gdy on wyszedł z łodzi, zaraz wybiegł mu naprzeciw z grobowców człowiek mający ducha nieczystego. (3) Mieszkał on w grobowcach i nawet łańcuchami nikt nie mógł go związać. (4) Często bowiem był wiązany pętami i łańcuchami, ale rwał łańcuchy i kruszył pęta, i nikt nie mógł go poskromić. (5) A zawsze, we dnie i w nocy, przebywał w górach i grobowcach, krzycząc i tłukąc siebie kamieniami. (6) Gdy więc zobaczył Jezusa z daleka, przybiegł i oddał mu pokłon; (7) A wołając donośnym głosem, powiedział: Cóż mam z tobą, Jezusie, Synu Boga najwyższego? Zaklinam cię na Boga, abyś mnie nie dręczył. (8) Powiedział mu bowiem: Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka! (9) I zapytał go: Jak ci na imię? A on odpowiedział: Na imię mi Legion, bo jest nas wielu.
Kolejny opis tej samej sytuacji dostarcza ewangelista Łukasz. Człowiek opanowany przez „legion” demonów nie nosił ubrania. Zatem można powiedzieć, że skutkiem opętania jest doprowadzenie człowieka do szaleństwa.
A gdy wyszedł na ląd, zabiegł mu drogę pewien człowiek z miasta, który od dłuższego czasu miał demony. Nie nosił ubrania i nie mieszkał w domu, lecz w grobowcach.
Demon, który zawładnął człowiekiem, miał moc fizycznie nim szarpać. Ponadto, w kolejnej historii widać ponownie, że to demon przemawia, a nie człowiek.
(23) A w ich synagodze był człowiek mający ducha nieczystego, który zawołał: (24) Ach, cóż my z tobą mamy, Jezusie z Nazaretu? Przyszedłeś nas zniszczyć? Wiem, kim jesteś: Świętym Boga. (25) I zgromił go Jezus: Zamilcz i wyjdź z niego!
Na podstawie relacji ewangelistów, opętanym przez demony towarzyszyły rozmaite dolegliwości, w szczególności utrata zmysłów (np. wzroku) czy umiejętność mowy. Wydaje się, że dolegliwości tych ludzi nie były naturalne, lecz były skutkiem opętania, ponieważ po wypędzeniu złego ducha - ustępowały. Zatem opętanie może spowodować, że człowiek przestanie mówić.
(32) A gdy wychodzili, przyprowadzono do niego niemowę opętanego przez demona. (33) Kiedy demon został wypędzony, niemy przemówił. A tłumy dziwiły się i mówiły: Nigdy czegoś takiego nie widziano w Izraelu.
Skutkiem opętania mogło być również pozbawienie wzroku i równocześnie mowy.
(22) Wtedy przyprowadzono do niego opętanego, który był ślepy i niemy. I uzdrowił go tak, że ten ślepy i niemy mówił i widział. (23) A wszyscy ludzie, zdumieni, mówili: Czyż to nie jest syn Dawida? (24) Ale faryzeusze, usłyszawszy to, powiedzieli: On nie wypędza demonów inaczej, jak tylko przez Belzebuba, władcę demonów.
Demony, które owładnęły człowiekiem, dręczą taką osobę, co można interpretować jako zadawanie fizycznego lub psychicznego cierpienia.
A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała do niego: Zmiłuj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez demona.
Jak się okazuje, zadawanie cierpienia może następować w wyniku zmuszania opętanej osoby do wpadania w ogień, aby zadać jej oparzenia lub w wodę, w celu podtapiania. Jest to nic innego jak forma tortur, których człowiek dokonuje własnymi rękami, wbrew własnej woli.
(15) I powiedział: Panie, zmiłuj się nad moim synem, bo jest obłąkanym i bardzo cierpi. Często bowiem wpada w ogień i często w wodę. (16) Przyprowadziłem go do twoich uczniów, ale nie mogli go uzdrowić. (17) A Jezus odpowiedział: O pokolenie bez wiary i przewrotne! Jak długo będę z wami? Jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie mi go tutaj. (18) I zgromił Jezus tego demona, i wyszedł z niego. Od tej chwili chłopiec był zdrowy.
Ewangelista Marek uzupełnia relację Mateusza. Wspomina o przerażających, zewnętrznych przejawach, na podstawie których można było rozpoznać osobę opętaną. Demon szarpał taką osobą, nawet do tego stopnia, że z jej ust wypływała piana.
(17) A jeden z tłumu odpowiedział: Nauczycielu, przyprowadziłem do ciebie mego syna, który ma ducha niemego. (18) Ten, gdziekolwiek go chwyci, szarpie nim, a on się pieni, zgrzyta zębami i schnie. I mówiłem twoim uczniom, aby go wypędzili, ale nie mogli. (19) A on mu odpowiedział: O pokolenie bez wiary! Jak długo będę z wami? Jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie go do mnie. (20) I przyprowadzili go do niego. A gdy tylko go zobaczył, zaraz duch nim szarpnął, a on upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. (21) Jezus zapytał jego ojca: Od jak dawna mu się to zdarza? A on odpowiedział: Od dzieciństwa. (22) I często wrzucał go w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Ale jeśli możesz coś zrobić, zlituj się nad nami i pomóż nam.
Nie są znane okoliczności opętania córeczki Greczynki pochodzącej z Syrofenicji, która zwróciła się do Jezusa o pomoc. Jeżeli dziewczynka była dzieckiem, to można domniemać, że sama nie praktykowała okultyzmu. Wynikałoby z tego, że skutkiem kontaktowania się z duchami przez wspomnianą kobietę było opętanie jej córki. Jeśli domniemanie to jest słuszne, to tragiczne skutki związane z opętaniem mogą dotyczyć dzieci i być może innych bliskich osoby, która praktykuje magię i okultyzm.
(24) Odszedł stamtąd i udał się w okolice Tyru i Sydonu. A wszedłszy do pewnego domu, nie chciał, aby ktoś o tym wiedział. Nie mógł się jednak ukryć. (25) Usłyszała bowiem o nim kobieta, której córeczka miała ducha nieczystego, i przyszła, i upadła mu do nóg. (26) A kobieta ta była Greczynką, rodem z Syrofenicji, i prosiła go, aby wypędził demona z jej córki.
Nie wiemy w jakim wieku była ta dziewczynka, podobnie jak inne dzieci, lecz Biblia podaje kilka podobnych sytuacji: (; ). Nie wykluczone, że dzieci wspomnianych osób były dorosłe, jednak opis Mateusza rzuca dodatkowe światło na sprawę:
(17) A jeden z tłumu odpowiedział: Nauczycielu, przyprowadziłem do ciebie mego syna, który ma ducha niemego. (18) Ten, gdziekolwiek go chwyci, szarpie nim, a on się pieni, zgrzyta zębami i schnie. I mówiłem twoim uczniom, aby go wypędzili, ale nie mogli. (19) A on mu odpowiedział: O pokolenie bez wiary! Jak długo będę z wami? Jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie go do mnie. (20) I przyprowadzili go do niego. A gdy tylko go zobaczył, zaraz duch nim szarpnął, a on upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. (21) Jezus zapytał jego ojca: Od jak dawna mu się to zdarza? A on odpowiedział: Od dzieciństwa.
W powyższej historii chłopiec, o którym mowa, był opętany od swojego dzieciństwa, jest więc mało prawdopodobne, że jego opętanie było skutkiem praktykowania okultyzmu przez niego samego. Najprawdopodobniej był to tragiczny efekt kontaktu z duchami przez osoby z otoczenia chłopca, być może jego ojca, czy innych bliskich mu osób.
Zaangażowanie w okultyzm może się pogłębiać. Pismo Święte wspomina przynajmniej o kilku osobach, które były opętany przez więcej, niż jednego demona. Maria zwana Magdaleną, była kobietą, która usługiwała Jezusowi, a która wskutek praktykowania czarnoksięstwa została opętana przez siedem demonów. Najwyraźniej jej zaangażowanie w okultyzm było bardzo głębokie lub trwało od dłuższego czasu.
(1) Następnie chodził po miastach i po wioskach, głosząc i opowiadając ewangelię królestwa Bożego. A było z nim dwunastu; (2) I kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i chorób: Maria, zwana Magdaleną, z której wyszło siedem demonów;
Historia Marii przywodzi na myśl pewne tajemnicze słowa Pana Jezusa. Są one osadzone w konkretnej sytuacji, gdy Jezus rozmawiał z tłumem oraz stronnictwem uczonych w Piśmie, zatem ważne, by właściwie je zinterpretować i by nie zastosować w sposób nieuprawniony. Przede wszystkim, by nie pójść za daleko, warto zwrócić uwagę na samą formę wypowiedzi Pana Jezusa. Opisywał On w jaki sposób stan człowieka może stać się gorszy. W tym celu powołał się na prawdopodobnie rzeczywistą sytuację, w której człowiek był w przeszłości opętany przez demona, a potem został opętany przez kolejne demony, przez co końcowy stan człowieka tego człowieka stał się jeszcze gorszy.
(24) Gdy duch nieczysty wychodzi z człowieka, przechadza się po miejscach bezwodnych, szukając odpoczynku, a gdy nie znajduje, mówi: Wrócę do mego domu, skąd wyszedłem. (25) A przyszedłszy, zastaje go zamiecionym i przyozdobionym. (26) Wtedy idzie i bierze ze sobą siedem innych duchów, gorszych niż on sam, i wszedłszy, mieszkają tam. I końcowy stan tego człowieka staje się gorszy niż pierwszy.
Egzegeci nie są zgodni co do tego, do czego można by odnieść słowa Jezusa. Nie jest to jednak istotne w omawianym temacie. Sama historia, niezależnie od tego co ma obrazować, oparta jest na opisie rzeczywistej sytuacji duchowej i stanu człowieka opętanego. Stan takiego człowieka może się pogorszyć, zaangażowanie w okultyzm może się pogłębić. To z kolei, jak pokazano wcześniej, może się wiązać nawet z utratą władzy nad własnym ciałem. Charakterystyczne są słowa samego demona, którego Jezus cytuje. Przez stwierdzenie, że wróci do swojego domu, daje on do zrozumienia, że traktuje człowieka jako swoją własność. To nie człowiek, który wchodzi w kontakt ze złym duchem panuje nad nim, lecz to demon opanowuje człowieka i traktuje go jak swoją własność.
Z powyższej historii można również wyczytać zobrazowaną dla potrzeb człowieka rzeczywistość istnienia duchów i generalnie świata duchowego. Demony potrzebują fizycznego ciała, aby wejść w interakcję z fizycznym światem. Obrazowo ujęte jest to w taki sposób, że demony zamieszkują w człowieku i kontrolują jego ciało. Sam duch nie ma ciała, nie sprawia to jednak, że nie istnieje. Jego istnienie jest rzeczywiste i możliwe jest wejście z nim w kontakt. Na ten fakt powołał się Pan Jezus po swoim zmartwychwstaniu.
(36) A gdy to mówili, sam Jezus stanął pośród nich i powiedział do nich: Pokój wam. (37) A oni się zlękli i przestraszeni myśleli, że widzą ducha. (38) I zapytał ich: Czemu się boicie i czemu myśli budzą się w waszych sercach? (39) Popatrzcie na moje ręce i nogi, że to jestem ja. Dotknijcie mnie i zobaczcie, bo duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że ja mam.
Inaczej mówiąc, wyobrażenie na temat duchów, o tym, że można rozpoznać ich postać, spodziewając się czegoś zbudowanego na gruncie filmów czy opisu książkowych, nie mają żadnego poparcia w Biblii. Duchy nie mają ani postaci „eterycznej”, ani półprzeźroczystej, ani żadnych widocznych konturów swojej postaci, ani też postaci zmarłych osób (Jezus temu zaprzecza), ani jakiejkolwiek innej fizycznej postaci, jaką ludzka wyobraźnia by stworzyła. Duch nie ma ciała, kontakt z duchem wiąże się z wejściem w rzeczywistość duchową.
Ważna jest tutaj obserwacja, że Biblia w zasadzie w ogóle nie opisuje, w jaki sposób tego typu kontakt można nawiązać lub też po prostu jak praktykować okultyzm. Nie zajmuje się przedstawianiem żadnych metod czy technik i wydaje się to jasne i oczywiste. Słowo Boże nie jest podręcznikiem dla młodych adeptów czarnoksięstwa, a opisywanie tego typu zjawisk mogłoby doprowadzić człowieka do grzechu.
Jedyną historią przedstawiającą opis rzeczywistego rytuału okultystycznego, tudzież praktyki nekromancji, bo w istocie była to próba wywołania ducha zmarłego człowieka, jest ta opisana w Pierwszej Księdze Samuela.
(7) Saul zwrócił się więc do swoich sług: Poszukajcie mi kobiety czarownicy, a pójdę do niej i poradzę się jej. Jego słudzy odpowiedzieli mu: Oto jest w Endor kobieta czarownica. (8) Wtedy Saul przebrał się, wkładając inne szaty, poszedł wraz z dwoma mężczyznami i przyszli do tej kobiety w nocy. I powiedział: Proszę cię, powróż mi przez ducha wieszczego, a wywołaj mi tego, kogo ci wymienię. (9) Lecz kobieta odpowiedziała mu: Ty wiesz, co uczynił Saul – że zgładził czarowników i wróżbitów z ziemi. Czemu zastawiasz sidła na moje życie, by wydać mnie na śmierć? (10) Saul przysiągł jej na PANA: Jak żyje PAN, nie spadnie na ciebie żadna kara z tego powodu. (11) Wtedy kobieta zapytała: Kogo mam ci wywołać? A on odpowiedział: Wywołaj mi Samuela. (12) A gdy kobieta zobaczyła Samuela, krzyknęła głośno i powiedziała do Saula: Czemu mnie oszukałeś? Przecież ty jesteś Saul! (13) Król powiedział do niej: Nie bój się. Cóż widziałaś? Kobieta odpowiedziała Saulowi: Widziałam bogów wstępujących z ziemi. (14) Pytał dalej: Jak wyglądał? Odpowiedziała: Wstępuje stary mężczyzna, a jest on ubrany w płaszcz. I Saul poznał, że to Samuel, schylił się twarzą do ziemi i pokłonił. (15) Samuel zaś powiedział do Saula: Dlaczego nie dajesz mi spokoju i wywołujesz mnie? Saul odpowiedział: Jestem w wielkim ucisku, gdyż Filistyni walczą ze mną, a Bóg odstąpił ode mnie i już nie odpowiada mi ani przez proroków, ani przez sny. Dlatego cię przyzwałem, abyś mi oznajmił, co mam czynić. (16) Samuel powiedział: Czemu więc mnie pytasz, skoro PAN odstąpił od ciebie i stał się twoim wrogiem? (17) I PAN uczynił mu, jak zapowiedział przeze mnie: PAN wyrwał królestwo z twoich rąk i dał je twemu bliźniemu – Dawidowi. (18) Ponieważ nie byłeś posłuszny głosowi PANA ani nie wykonałeś jego srogiego gniewu nad Amalekiem, PAN tak ci dzisiaj uczynił. (19) Ponadto PAN wyda Izraela wraz z tobą w ręce Filistynów, a jutro ty i twoi synowie będziecie ze mną. PAN wyda również wojsko Izraela w ręce Filistynów. (20) Saul natychmiast upadł jak długi na ziemię, bo bardzo się zląkł słów Samuela. Nie było w nim też siły, gdyż nic nie jadł przez cały dzień i całą noc.
Spór na temat tego, co rzeczywiście wydarzyło się podczas opisanego seansu spirytystycznego toczył się bardzo mocno już w starożytności. W zasadzie już w pierwszych wiekach w ramach tego wyklarowała się oś toczonego do dziś sporu. Według jednych, rzeczywiście został tam przywołany duch zmarłego ducha Samuela. Przeciwnicy tego poglądu wskazują, że w istocie to nie Samuel został przywołany, lecz demon, który podszywał się pod Samuela, aby zwieść tych, którzy go wywołali.
Konsekwencje zarówno jednego jak i drugiego podglądu są fatalne dla człowieka, któremu przyszłoby na myśl, by próbować wywoływać duchy zmarłych. Ponieważ jednak sedno pytania nie dotyczy tej sprawy, zostawimy je bez odpowiedzi, przygotowując miejsce na szersze rozwinięcie tematu w przyszłości.
Tożsamość przywołanego ducha to jedno, jednak z samej historii można wyciągnąć kilka praktycznych wniosków. W okultyzm można zaangażować się przez pośrednictwo innej osoby, którą przyjęło się określać słowem medium. Jest to osoba, która nawiązuje kontakt ze światem demonów. Rozkwit działalności tej profesji miał miejsce w XIX wieku. Oczywiście jest tak, że wiele osób twierdziło, że posiadało tego typu zdolności, a w istocie było oszustami, szukającymi łatwej formy zarobku. W ten sposób podważana była wiarygodność, a w ślad za tym popularność korzystania z usług pośredników, czyli mediów. Obecnie niewiele osób wierzy w realność tego typu praktyk. Jest to błąd, którego osoby wierzące powinny być świadome i jeżeli jest to możliwe, ostrzegać innych. Sytuacja Samuela i czarownicy uwiarygadnia fakt, że kontakt medium ze zmarłymi jest możliwy - również obecnie, co stanowi bardzo poważne zagrożenie dla ludzi.
Drugi istotny wniosek wynika z obserwacji, że przytoczona historia jest w zasadzie jedynym opisem w Biblii przytaczającym przebieg seansu okultystycznego. Słowo Boże poświęca bardzo wiele miejsca opisowi fizycznych skutków i zagrożeniom związanym z czarnoksięstwem, podobnie jak równie jasno pokazuje, że praktykowanie magii jest grzechem. Ponadto, bez żadnych wątpliwości widać, że ostateczną konsekwencją tego grzechu jest śmierć, a ponieważ jest to bardzo poważny grzech to pojawia się on wielokrotnie wśród tych, które Bóg wymienia, aby w szczególności przed nimi przestrzec. Z tego powodu należy postawić sobie pytanie, czy czytanie dokumentów, reportaży, kronik, czy innych prac badawczych zajmujących się opisem rzeczywistych praktyk okultystycznych, które miały miejsce w historii, jest dobrym pomysłem? Nawet jeśli chcemy ustrzec się przed zagrożeniem przez poszerzenie świadomości co do tych zjawisk, to czy zdobyta wiedza nie niesie za sobą więcej zagrożeń niż faktycznego pożytku? Pismo bardzo zdawkowo podchodzi do praktyki okultyzmu. Jest to istotny wniosek, który warto zapamiętać.
W zasadzie wypowiedź ducha przywołanego przez czarownicę z Endor przypomina konstrukcją proroctwo. Duch zapowiedział niedaleką przyszłość Saula i jego tragiczny koniec, a relacja biblijna ją potem potwierdziła.Oznacza to, że duch miał bardzo dużą wiedzę. Po pierwsze znał Saula i wiedział czego się dopuścił. Wiedział również jaki jest stosunek Boga do jego postępowania, a nawet to, w jaki sposób zamierza on ukarać Saula za jego grzechy.
(16) Samuel powiedział: Czemu więc mnie pytasz, skoro PAN odstąpił od ciebie i stał się twoim wrogiem? (17) I PAN uczynił mu, jak zapowiedział przeze mnie: PAN wyrwał królestwo z twoich rąk i dał je twemu bliźniemu – Dawidowi. (18) Ponieważ nie byłeś posłuszny głosowi PANA ani nie wykonałeś jego srogiego gniewu nad Amalekiem, PAN tak ci dzisiaj uczynił. (19) Ponadto PAN wyda Izraela wraz z tobą w ręce Filistynów, a jutro ty i twoi synowie będziecie ze mną. PAN wyda również wojsko Izraela w ręce Filistynów.
Przywołany duch wiedział dokładnie, co i dlaczego zamierzał uczynić Bóg. Wiedział to, czego nie mógł wiedzieć Saul. Miał nad nim zatem przewagę, posiadał zdecydowanie większą wiedzę, niż ten, który próbował go przywołać. Stanowi to zagrożenie dla każdego, kto zajmuje się magią. Demony posiadają wiedzę, która przewyższa wiedzę człowieka, więc próba ich podporządkowania musi skończyć się tym, co wielokrotnie zostało w Biblii zrelacjonowane, czyli opętaniem. W ewangeliach wielokrotnie spotykamy się z sytuacją, gdy demony spotykały Jezusa i usilnie próbowały zdradzić Jego tożsamość – tak jakby nie miały innego wyboru.
(40) A gdy słońce zachodziło, wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przyprowadzali ich do niego, a on na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich. (41) Z wielu też wychodziły demony, wołając: Ty jesteś Chrystusem, Synem Bożym. Ale on gromił je i nie pozwalał im mówić. Wiedziały bowiem, że on jest Chrystusem.
Jezus nigdy nie informował demonów kim jest, jednak wiedziały one, że jest Chrystusem, czyli Pomazańcem Pana. Wiedziały, po co przyszedł, potrafiły Go również rozpoznać w fizycznym ciele - w odróżnieniu od tłumów, które słuchały słów Jezusa, lecz nie potrafiły rozpoznać Jego tożsamości. Demony również w tym zestawieniu rysują się jako istoty wiedzące więcej od ludzi, w kontakt z którymi mogą wejść. W Dziejach Apostolskich czytamy relację o dziewczynie, która miała ducha wieszczego.
(16) I stało się, gdy szliśmy na modlitwę, że zabiegła nam drogę pewna dziewczyna, która miała ducha wieszczego i swoimi wróżbami przynosiła wielki dochód swoim panom. (17) A chodząc za Pawłem i za nami, wołała: Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego i zwiastują nam drogę zbawienia. (18) A robiła to przez wiele dni. Lecz Paweł, bolejąc nad tym, odwrócił się i powiedział do ducha: Rozkazuję ci w imię Jezusa Chrystusa, abyś z niej wyszedł. I w tej chwili wyszedł.
Duch wieszczy potrafił bardzo precyzyjnie określić kim jest Paweł, czyli do jakiego zadania został powołany. Można powiedzieć, że demon, który opętał dziewczynę, rozumiał zadanie Pawła lepiej od ludzi, którzy go słuchali. Na podstawie tych historii widać, że demony mają wgląd w informacje, które nie są dostępne dla ludzi, mogą znać Boże plany oraz rozpoznać osoby, które służą Bogu.
Księga Objawienia to wiedza przekazana przez Jezusa Chrystusa, a która została objawiona, a następnie spisana przez apostoła Jana. Jest to opis wydarzeń, które należą dopiero do przyszłości, historia czeka jeszcze na ich wypełnienie. Co istotne w ramach omawianego tematu, Biblia szczegółowo opisuje bitwę, jaką aniołowie Boży - z Michałem na czele - stoczą z diabłem, przywódcą aniołów, którzy w ślad za nim zbuntowali się przeciwko Bogu.
(1) I ukazał się wielki cud na niebie: Kobieta ubrana w słońce i księżyc pod jej nogami, a na jej głowie korona z dwunastu gwiazd. (2) A była brzemienna i krzyczała w bólach porodowych i w mękach rodzenia. (3) I ukazał się inny cud na niebie: Oto wielki rudy smok mający siedem głów i dziesięć rogów, a na jego głowach siedem koron. (4) A jego ogon wlókł trzecią część gwiazd nieba i zrzucił je na ziemię. I stanął smok przed kobietą, która właśnie miała urodzić, aby gdy tylko urodzi, pożreć jej dziecko. (5) I urodziła syna – mężczyznę, który będzie rządził wszystkimi narodami laską żelazną. I porwane zostało jej dziecko do Boga i do jego tronu; (6) A kobieta uciekła na pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga, aby ją tam żywiono przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni. (7) I nastąpiła walka w niebie. Michał i jego aniołowie walczyli ze smokiem. I walczył smok i jego aniołowie; (8) Ale nie zwyciężyli i nie było już dla nich miejsca w niebie. (9) I zrzucony został wielki smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem, zwodzący cały świat. Został zrzucony na ziemię, z nim też zrzuceni zostali jego aniołowie. (10) I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: Teraz nastało zbawienie, moc i królestwo naszego Boga, i władza jego Chrystusa, bo został zrzucony oskarżyciel naszych braci, który dniem i nocą oskarżał ich przed naszym Bogiem. (11) Ale oni zwyciężyli go przez krew Baranka i przez słowo swego świadectwa i nie umiłowali swojego życia – aż do śmierci. (12) Dlatego radujcie się niebiosa i wy, ich mieszkańcy. Biada mieszkańcom ziemi i morza, bo zszedł do was diabeł pałający wielkim gniewem, gdyż wie, że ma niewiele czasu. (13) A gdy smok zobaczył, że został zrzucony na ziemię, zaczął prześladować kobietę, która urodziła mężczyznę. (14) I dano kobiecie dwa skrzydła wielkiego orła, aby poleciała na pustynię, na swoje miejsce, gdzie jest żywiona przez czas i czasy, i połowę czasu, z dala od węża. (15) I wyrzucił wąż ze swojej paszczy za kobietą wodę jak rzekę, aby ją rzeka porwała. (16) Lecz ziemia przyszła kobiecie z pomocą i otworzyła ziemia swą gardziel, i pochłonęła rzekę, którą smok wyrzucił ze swojej paszczy. (17) I rozgniewał się smok na kobietę, i odszedł, aby walczyć z resztą jej potomstwa, z tymi, którzy zachowują przykazania Boga i mają świadectwo Jezusa Chrystusa.
W zasadzie jeden tylko werset biblijny, tj. dziewiąty, dostarcza nam wszystkich potrzebnych pojęć, aby jednoznacznie zidentyfikować, kim jest przeciwnik Boga – jest to wielki smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem, który zwodzi cały świat. Księga Objawienia, czyli ostatnia księga, która zamyka Biblię jako natchniony tekst, w kilku miejscach przedstawia go jako smoka, posługując się greckim słowem
które może oznaczać smoka lub węża. Natomiast mówiąc o wężu starodawnym, tekst wyraźnie nawiązuje do pierwszej księgi Biblii – Księgi Rodzaju, która to objawienie Boże rozpoczyna, a więc do węża z ogrodu Eden. Słowo które jest tu użyte to greckie
które oznacza po prostu węża. Diabeł, czyli greckie
oznacza oszczerczy, oczerniający, obmawiający lub rzeczownikowo oszczerca, potwarca, (stąd) przeciwnik, diabeł. Na koniec szatan, czyli z greki -
pochodzące od hebrajskiego słowa o numerze Stronga 7854 lub
aramejskiego odpowiednika. Słowo SsaThano którym mowa, tłumaczy się jako przeciwnik, stawiający opór. Diabeł to anioł, którego Biblia obrazowo nazywa wężem lub smokiem, a w sposób opisowy oszczercą i przeciwnikiem.
Opis bitwy w niebie to pieśń przyszłości. Objawienie Jana przedstawia diabła i jego aniołów jako tych, którzy znajdują się w niebie, lub którzy mają do tego nieba dostęp. W pewien sposób wyjaśnia to w jaki sposób należy rozumieć opis pochodzący z księgi Hioba, w której szatan staje przed Bogiem, aby oskarżać Hioba. Diabeł to, zgodnie ze znaczeniem słowa – oszczerca, obmawiający.
(6) Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży przybyli, aby stanąć przed PANEM, że też szatan pojawił się wśród nich. (7) Wtedy PAN zapytał szatana: Skąd przychodzisz? Szatan odpowiedział PANU: Krążyłem po ziemi i przechadzałem się po niej. (8) PAN powiedział do szatana: Czy zwróciłeś uwagę na mojego sługę Hioba – że nie ma nikogo mu równego na ziemi? To człowiek doskonały i prawy, bojący się Boga i stroniący od zła. (9) A szatan odpowiedział PANU: Czy Hiob za darmo boi się Boga? (10) Czy nie ogrodziłeś zewsząd jego samego, jego domu i wszystkiego, co ma? Błogosławiłeś dziełom jego rąk, a jego dobytek rozmnożył się na ziemi. (11) Ale wyciągnij tylko swoją rękę i dotknij wszystkiego, co ma, a na pewno będzie ci w twarz złorzeczył.
Biblia nie mówi, dlaczego szatan ma przystęp do Boga, jednak wykonuje on pracę oskarżyciela ludzi. To, co istotne w temacie to fakt, że rzeczywiście widzimy szatana w niebie. Jest to miejsce, w którym, do czasu, pozwolono mu przebywać. Najwyraźniej dotyczy to również demonów, które podążyły za nim. Dziewiąty rozdział Księgi Objawienia opisuje natomiast kres tego stanu rzeczy, gdy diabeł i jego aniołowie zostaną zrzuceni z nieba na ziemię. To jednak jeszcze nie nastąpiło. Szukając natomiast początków buntu demonów, należy sięgnąć do Pism Starego Przymierza.
(12) O jakże spadłeś z nieba, Lucyferze, synu jutrzenki! Powalony jesteś aż na ziemię, ty, który osłabiałeś narody! (13) Ty bowiem mówiłeś w swoim sercu: Wstąpię do nieba, ponad gwiazdy Boga wywyższę swój tron. Zasiądę na górze zgromadzenia, na krańcach północy; (14) Wzniosę się nad szczyty obłoków, będę równy Najwyższemu. (15) Lecz zostaniesz strącony aż do piekła, do krańców dołu. (16) Ci, którzy cię ujrzą, będą patrzeć na ciebie i zastanawiać się nad tobą, mówiąc: Czy to ten, który wprawił w drżenie ziemię i trząsł królestwami? (17) Ten, który świat zamienił w pustynię i zniszczył jego miasta, a swoich więźniów nie wypuścił z ciemnicy?
Prorok Izajasz spisał słowa na temat syna jutrzenki. Słowo Lucyfer w oryginale nie występuje, natomiast jutrzenka to po prostu jasność. Diabeł był jasnością, która stała się przyczyną jego upadku. Napełnił się pychą, z powodu swojej jasności, piękności i doskonałości, aż do tego stopnia, że zapragnął być jak Bóg, aby zrównać się Najwyższym, czyli tym, z którym zrównać się nie sposób. Słowo Boże mówi również, że spadł on z nieba. Jednak w świetle wydarzeń opisanych w Księgach Objawienia i Hioba, przy zachowaniu zasady komplementarności w Biblii, należy postawić wniosek, że nie chodzi tutaj o pozbawienie go możliwości dostępu do nieba, a o wejście w szereg tych aniołów, którzy stali się przeciwnikami Boga, i dla których Bóg wyznaczył dzień sądu, bo choć nie widzimy jeszcze egzekucji, to sam wyrok zapadł już dawno.
(12) Synu człowieczy, podnieś lament nad królem Tyru i mów do niego: Tak mówi Pan BÓG: Ty pieczętujesz sumę, pełen mądrości i doskonały w swej piękności; (13) Byłeś w Edenie, ogrodzie Bożym; twoim nakryciem był wszelki drogi kamień: karneol, topaz i jaspis, chryzolit, onyks i beryl, szafir, karbunkuł i szmaragd oraz złoto. Wykonanie twoich bębenków i fletów zostało przygotowane w dniu, kiedy zostałeś stworzony. (14) Ty jesteś namaszczonym cherubinem nakrywającym; ja cię ustanowiłem. Byłeś na świętej górze Boga, przechadzałeś się wśród kamieni ognistych. (15) Byłeś doskonały w swoich drogach od dnia, kiedy zostałeś stworzony, aż znalazła się w tobie nieprawość. (16) Przez twój ogromny handel pełno pośród ciebie bezprawia, i zgrzeszyłeś. Dlatego zrzucę cię z góry Boga, cherubinie nakrywający, wyniszczę cię spośród kamieni ognistych. (17) Uniosło się twoje serce z powodu twojej piękności, znieważyłeś swoją mądrość z powodu twojego blasku. Rzucę cię na ziemię i postawię cię przed królami, aby się tobie przypatrzyli. (18) Mnóstwem twoich nieprawości i nieprawością twego handlu splugawiłeś swoją świątynię. Dlatego wywiodę ogień z twego wnętrza, który cię pożre, a zamienię cię w popiół na ziemi na oczach wszystkich, którzy na ciebie patrzą. (19) Wszyscy, którzy cię znają wśród narodów, zdumieją się nad tobą. Staniesz się postrachem i nie będzie ciebie już na wieki.
Szatan to także ten, którego Biblia jednoznacznie identyfikuje z ogrodem w ziemi Eden. Słowo pokazuje go nie tylko jako węża, przeciwnika, który zwiódł Ewę, aby zjadła owoc z drzewa poznania dobra i zła () ale również jako anioła, namaszczonego cherubina nakrywającego. Diabeł miał najwyraźniej strzec ogrodu (nakryć, ogrodzić), w którym Bóg umieścił Adama i Ewę. Stało się jednak przeciwnie, a skutki tego wszystkiego trwają po dziś dzień. Szatan jest pierwszą przyczyną grzechu ludzi. Ludzie wchodzący w kontakt z demonami, czyli szatanem i jego aniołami, komunikują się z tym, który oddzielił człowieka od Boga i doprowadził go do duchowego upadku. Diabeł jest oszczercą i oskarżycielem, istotą chytrą i podstępną, która prowadzi do grzechu. Tym są w istocie praktyki okultyzmu - próbą ponownej rozmowy z tym, który w ogrodzie Eden oszukał Ewę. A więc historia nie może się dla takich osób skończyć inaczej, niż jest to opisane w Księdze Rodzaju.
Ostatni fragment, który uzupełnia cały obraz, to ten mówiący o demonach w ogólności, a nie samym tylko szatanie:
Także aniołów, którzy nie zachowali swego pierwotnego stanu, lecz opuścili własne mieszkanie, zatrzymał w wiecznych pętach w ciemnościach na sąd wielkiego dnia.
Mimo, że najwyraźniej upadli aniołowie mają dostęp do nieba, to jednak są równocześnie zatrzymani w wiecznych pętach w ciemnościach na sąd wielkiego dnia. Ponownie wszystkie elementy muszą do siebie pasować. W takiej sytuacji wiecznych pęt w ciemnościach nie należy interpretować jako piekła czy hadesu (hebrajskiego szeolu). Najwyraźniej jednak diabeł i jego aniołowie mają związane ręce (wieczne pęta) i nie mogą samodzielnie działać i wpływać na ludzi. I tutaj na scenę wchodzą praktyki okultystyczne. Wiele wskazuje na to, że choć demony nie mogą same z własnej woli opętać lub owładnąć człowiekiem, ponieważ związane są w ciemnościach na sąd, jednak poprzez uprawianie czarnoksięstwa lub magii człowiek może otworzyć im drogę do działania. Jeśli tak, to zrozumiałe jest, że czytamy o tak wielu przypadkach opętania w ewangeliach. Demon nie może opętać człowieka, jeśli człowiek sam nie zainicjuje takiego kontaktu – Bóg na to nie pozwoli – chyba, że to sam człowiek zaprosi demona poprzez odpowiednie techniki. Człowiekowi pozostaje wybór, czy zaangażuje się w kontakt z rzeczywistością duchową, czy nie.
Obraz szatana i jego aniołów, którzy w zasadzie nic nie mogą zrobić, jest błędny. Diabeł jest oszczercą, oskarżycielem i przeciwnikiem człowieka, ale również zbuntowanym stworzeniem Boga. Przewyższa człowieka wiedzą, co pokazuje słowo Boże i historia. Wszelkiego rodzaju wieszcze i nekromanci wywoływali złe duchy, aby przepowiadały przyszłość, której ludzie nie mogli znać. Demony przewyższają także człowieka wolą, gdyż opętani ludzie nie są w stanie sprostać woli złych duchów, które sami sprowadzili. Człowiek nie może się z nimi w ten sposób równać. Z drugiej strony, nie mogą jednak nic zrobić, jeśli człowiek szuka Boga, który jest prawdziwą światłością (; ) i prawdą. Aby jednak oszukać człowieka, diabeł próbuje podszyć się pod światłość.
(14) I nic dziwnego, sam bowiem szatan przybiera postać anioła światłości. (15) Nic więc wielkiego, jeśli i jego słudzy przybierają postać sług sprawiedliwości. Koniec ich jednak będzie według ich uczynków.
Podobnie diabeł próbuje podszyć się pod prawdę. W jaki sposób objawiło się to w ogrodzie Eden? Szatan potrafi doskonale mieszać prawdę z niewielką domieszką fałszu, która jest kluczowa, choć w ten sposób niewidoczna. Szatan nie podaje człowiekowi swoich prawdziwych intencji.
(1) A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta polne, które PAN Bóg uczynił. Powiedział on do kobiety: Czy Bóg rzeczywiście powiedział: Nie wolno wam jeść ze wszystkich drzew tego ogrodu? (2) I kobieta odpowiedziała wężowi: Możemy jeść owoce z drzew tego ogrodu; (3) Ale o owocu drzewa, które jest pośrodku ogrodu, Bóg powiedział: Nie będziecie z niego jeść ani go dotykać, abyście nie umarli. (4) I wąż powiedział do kobiety: Na pewno nie umrzecie; (5) Ale Bóg wie, że tego dnia, gdy z niego zjecie, otworzą się wasze oczy i będziecie jak bogowie znający dobro i zło.
Przyjrzyjmy się sposobowi działania węża. Był on, jak czytamy, przebiegły. Przez słowa „czy Bóg rzeczywiście powiedział (…)” już na wstępie podważył Bożą prawdomówność, choć sam był kłamcą od początku. Diabeł doskonale wiedział, co Bóg powiedział człowiekowi, był bowiem cherubinem nakrywającym i przechadzał się wśród kamieni ognistych (). Jednak przez niewinnie wyglądające pytanie, tak jakby samemu tego nie wiedząc, zasiał pierwsze ziarno, które znalazło dobry grunt u nieświadomej wszystkiego Ewy. Kobieta nie rozumiejąc podstępu, udziela odpowiedzi wężowi, choć to wąż kontroluje całą sytuację.
Dalej diabeł pyta: „Nie wolno wam jeść ze wszystkich drzew tego ogrodu?”. Kolejne kłamstwo węża. Jedno zmienione słowo w zdaniu jest jak odrobina kwasu w cieście. Co Bóg rzeczywiście powiedział człowiekowi?
(16) I rozkazał PAN Bóg człowiekowi: Możesz jeść do woli z każdego drzewa ogrodu; (17) Ale z drzewa poznania dobra i zła jeść nie będziesz, bo tego dnia, kiedy zjesz z niego, na pewno umrzesz.
Szatan dobrze wiedział, że ludzie mogli jeść do woli z drzew ogrodu. Nie zapytał Ewy, czy mogą jeść z drzewa poznania dobra i zła. Spytał, czy nie mogą jeść z wszystkich drzew! Prawda coraz bardziej miesza się z kłamstwem. Pewne elementy się zgadzają. Faktycznie miała miejsce sytuacja, w której Bóg dał człowiekowi przykazanie związane z drzewami w ogrodzie. Jedno słowo zaburza jednak cały obraz, choć nie zaburzyło go w oczach Ewy. Dalej podążyła za pytaniem węża i udzieliła odpowiedzi.
Następnie widzimy trzecie już z kolei kłamstwo węża: „Na pewno nie umrzecie”. Na tamtym etapie wydaje się, że Ewa była już całkowicie zdezorientowana. Szatan zaś posłużył się półprawdą, aby uwiarygodnić swoje słowa. Wiemy z lektury Pisma, że Adam i Ewa zjedli owoc, co nie skończyło się dla nich fizyczną śmiercią, a w każdym razie nie w tamtym dniu, lecz wypędzeniem z ogrodu Eden (). Jednak nie o tym mówił Bóg, gdy mówił o dniu, w którym umrą. W rzeczywistości tego dnia umarli śmiercią duchową. Zniszczyli bowiem relację z Bogiem, którą mieli od momentu ich stworzenia. Przekraczając Boże przykazanie stali się grzesznikami i nie mogli żyć dłużej w obecności świętego Boga. Umarli tego dnia duchowo, a nie fizycznie, co potwierdzają też późniejsze słowa Boga. Pan wypędził człowieka z ogrodu, aby nie żył na wieki (). Dopiero w tym momencie Bóg mówi o fizycznej śmierci. Wcześniej zapowiedział śmierć duchową.
Taka jest metoda działania szatana. Aby Ewa uwierzyła wężowi, ten uwiarygadniał swoje słowa tym, czego nie wiedziała, dzięki czemu mógł łatwo ukryć swoje kłamstwa. Jeżeli człowiek wikła się w praktyki okultystyczne to będzie miał do czynienia z demonami, które z łatwością go zwiodą, oszukają, przedstawią pozornie przekonujące dowody. Przybiorą postać jasności i prawdy.
Diabeł i jego słudzy to aniołowie, którzy nie zachowali swego pierwotnego stanu (), zbuntowali się wobec Boga. Mają oni dostęp do nieba - dopiero w Księdze Objawienia stoczą przegraną bitwę i strąceni zostaną na ziemię (). Do tego czasu diabeł pełni rolę oskarżyciela ludzi (). Choć demony są związane przez Boga i czekają na sąd () to jednak istnieje droga komunikacji z rzeczywistością duchową, w której przebywają. Drogą to jest czarnoksięstwo, nekromancja i wszelkie formy wieszczenia i wywoływania duchów. Biblia nie tłumaczy, w jaki sposób komunikować się z duchami, wręcz przeciwnie – wyraźnie ostrzega, zakazuje i potępia tego typu praktyki. Niestety na przestrzeni tysięcy lat okultyści i czarownicy wypracowali cały szereg technik i metod, w jaki sposób do tej rzeczywistości dotrzeć. Hunt i McMahon w książce Zwiedzione Chrześcijaństwo wskazują na związek wydarzeń, które miały miejsce w Edenie z okultyzmem.
Przynętą na pogańskim haczyku zawsze była obietnica boskości, jaką wąż złożył Ewie. Tęsknota za boskością od początku skłaniała ludzkość ku rozlicznym postaciom okultyzmu.
— Zwiedzione Chrześcijaństwo
Istnienie rzeczywistości duchowej stanowi realne zagrożenie dla ludzi (; ). Ślady tego odnajdujemy na każdym etapie historii (; ; ; ; ). Poprzez praktyki okultyzmu, czarnoksięstwa, znachorstwa, magii, szamanizmu czy nekromancji można nawiązać kontakt z istotami duchowymi (). Biblia nazywa te istoty demonami. Są to zbuntowane anioły, które sprzeciwiły się Bożej woli (). Nie posiadają one ciała (), a przywoływanie ich może doprowadzić do opętania, czyli utraty kontroli nad ciałem (), nie tylko osoby zaangażowanej, ale również osób postronnych, jak na przykład dzieci (). Demony są istotami mądrzejszymi i przebieglejszymi od ludzi, to one są zdolne owładnąć i zapanować nad człowiekiem, a nie odwrotnie. Choć Bóg dopuszcza, aby kontakt ludzi z demonami był możliwy to jednak nazywa to obrzydliwością (). Nawet jeśli komuś nie straszne są fatalne skutki kontaktu z demonami to jednak ostatecznie zapłatą za ten grzech jest śmierć, jaką Bóg zapowiada każdemu, kto zajmuje się magią.
Skąd w ogóle wziął się cały problem? Pokazaliśmy co prawda, że na przestrzeni historii okultyzm był w zasadzie powszechnym zjawiskiem, jednak w dobie racjonalistycznego i materialistycznego społeczeństwa zachodu, czarnoksięstwo powinno odchodzić w niepamięć. W rzeczywistości nic takiego nie ma jednak miejsca. Oczywiście zjawisko to nie wzięło się znikąd. Nie od dziś wiadomo, że wszystko zaczyna się w wielkich imperiach. Zauważył już to rzymski historyk Tacyt w I wieku po Chrystusie. Relacjonując wydarzenie wielkiego pożaru Rzymu, dokonał istotnego spostrzeżenia:
Aby ją [pogłoskę] usunąć, podstawił Neron winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Poncjusza Pilatusa; a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników.
— Tacyt
Wówczas tym miejscem, gdzie wszelka sromota rodziła się i napływała, było Cesarstwo Rzymskie. Tacyt oczywiście nie był chrześcijaninem co nie zmienia jednak faktu, że jego obserwacja jest słuszna. Obecnym imperium światowym są Stany Zjednoczone, a kilkadziesiąt lat temu, były nim prawdopodobnie nawet bardziej, niż obecnie. To za oceanem należy wypatrywać tego, co potem dotyczy całego świata, dlatego w tytułowym pytaniu nawiązanie do Dave’a Hunta jest bardzo adekwatne. Wraz ze swoim współpracownikiem T.A. McMahonem opisał on drobiazgowo w książce „Ameryka: nowy uczeń czarnoksiężnika”, w jaki sposób społeczeństwo świata zachodniego zostało wprowadzone w świat czarnoksięstwa. Autorzy opisali to, co w pierwszej kolejności można było zaobserwować w Ameryce. Książka nie jest studium biblijnym zagadnienia okultyzmu, lecz źródłową pracą badawczą, zajmującą się opisem rzeczywistych praktyk i metod, które kilkadziesiąt lat temu wprowadzano na Nowej Ziemi. Wiele z tych praktyk zostało już zaadoptowane w Europie Wschodniej, w tym w Polsce. Opracowanie Hunta i McMahona może być trudne w lekturze, momentami wręcz przyprawiające o niepokój. W dalszej części opracowania zasygnalizowano kilka zagadnień, które zostały poruszone w książce, mając na celu ostrzeżenie przed realnym zagrożeniem. To jednak, czy warto zapoznać się z całością książki, pozostaje już do oceny przez czytelnika. Idąc za ciosem, na tym gruncie omawiamy kilka niepokojących zjawisk, które można zaobserwować obecnie w Polsce.
Na koniec w ramach nawiązania do dorobku służby The Berean Call w zakresie omawianego zagadnienia, publikujemy wywiad przeprowadzony w ramach audycji radiowej Codziennie badaj Pisma
w której Hunt i MacMahon rozmawiali z Caryl Matrisciana, współautorką filmu dokumentalnego pod tytułem Harry Potter Witchcraft Repackaged. Rozmowa radiowa dotyczyła omówienia zagrożeń płynących dla dzieci i młodzieży w związku z popularnością serii książek o Harrym Potterze. Wydawnictwo Jakub dokonało tłumaczenia oryginalnego nagrania i wydało nagranie pod tytułem Harry Potter – Czary w nowym opakowaniu, do obejrzenia którego zachęcamy.
Zaczynając od omówienia książki, na jej wstępie autorzy podejmują się próby odpowiedzenia na pytanie, jak to w ogóle możliwe, że w dzisiejszych warunkach, w czasie, w którym poglądy związane z ogólnie pojętym ateizmem, zaprzeczające nie tylko istnieniu Boga, ale również zjawisk duchowych lub nadprzyrodzonych są tak powszechne, zaczęły cieszyć się zainteresowaniem praktyki mistyczne, parapsychiczne i wkraczające w rzeczywistość duchową czy niematerialną. Na pierwszych stronach czytamy:
W ostatnich dwóch dziesięcioleciach rosła liczba przypadków mistycznych doznań i zjawisk parapsychicznych, a dziś osiągnęły one bezprecedensową skalę. Przeprowadzony niedawno na terenie całego kraju sondaż finansowy przez Uniwersytet Chicagowski ukazuje, że 67% społeczeństwa przyznaje się do doświadczeń paranormalnych. Podobny sondaż przeprowadzony w roku 1973 wykazał 58% takich osób. Wyniki sondażu niemiło zaskoczyły i sceptyków, i krytyków, pokazując, że osoby przyznające się do doświadczeń mistycznych czy okultystycznych to „w żadnym razie religijni szaleńcy czy przypadki psychiatryczne”. W testach na zdrowie umysłowe „mistycy plasują się na wierzchołku”. „Duchowe” doznania, uważane niegdyś przez psychologów za oznakę choroby umysłowej, zdarzają się dziś nawet „elicie naukowej i medycznej, której przedstawiciele mimo wszystko utrzymują, że takie rzeczy nie mają szans” się wydarzyć.
W obliczu często dziwaczej postaci zjawisk paranormalnych trudno się dziwić, że wielu z tych, którzy je przeżyli, pozostaje sceptykami. Ich doświadczeń po prostu nie sposób wyjaśnić racjonalnie. Zarazem nie brakuje takich, którzy z zapałem wierzą w to, co przytrafiło się komuś innemu. Prawie każdy, kto ogłosi, że otrzymał objawienie z nadprzyrodzonego źródła (im bardziej niewiarygodne to doznanie, tym lepiej), prędko gromadzi wokół siebie dużą grupę entuzjastów. KanalizującaJ.Z. Knight, która z dnia na dzień zdobyła międzynarodową sławę, to jedna z setek osób z całą powagą przyznających się do kontaktu z „bytami duchowymi”.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
W części egzegezy biblijnej pokazaliśmy, że zjawisko występowania okultyzmu było powszechne na przestrzeni historii. Czarnoksięstwo praktykowano w zasadzie we wszystkich klasach społecznych. Wiedza ta była przekazywana głównie ustnie i krążyła w kręgach wtajemniczonych. Rzadko decydowano się, by utrwalać meandry okultyzmu na pergaminach i w księgach, było to zresztą bardzo kosztowne. Zdarzały się również przypadki, że czarnoksięstwo było zwalczane na poziomie instytucjonalnym. Było tak do pewnego stopnia również w czasie panowania Imperium Rzymskiego:
W Rzymie pierwsze zakazy praktyk magicznych pojawiły się w tzw. Prawie XII Tablic datowanym na przełom 451 i 450 r. prz. Chr. Nie ma jasności co do interpretacji zawartych tam zakazów, nie wspomina się też wprost o nekromancji. Bardzo ważnym wydarzeniem w historii karania magii było prawo Lex Cornelia de sicariis et ceneficis z 82/81 r. prz. Chr. wydane z rozkazu Sulli. W założeniu przepisy tego prawa nie odnosiły się do magii, ale miały służyć utrzymaniu porządku publicznego. Za uprawianie magii i czary karano jak za działanie na szkodę ludzkiego zdrowia i życia. Również Oktawian August (zm. 14 r.) oraz Tyberiusz (zm. 37 r.) zakazali swoimi edyktami wydanymi odpowiednio w 11 r. i 19 r. przepowiadania przyszłości na osobności i kontaktu z wróżbiarzami bez świadków. Mając na uwadze sposoby działania nekromantów, przepisy te z pewnością ich dotyczyły. Zbiory praw, w których jednoznacznie potępia się czarną magię, ukazały się za panowania cesarzy chrześcijańskich: Teodozjusza (zm. 395 r.) w Codex Theodosianus i Justyniana (zm. 565 r.) w Codex Iustinianus.
— ks. Paweł Wygralak
Okultyzm napotykał również na przeciwników niebędących chrześcijanami. Bywały momenty w starożytności, w których próbowano ograniczać praktyki magiczne. W swoich wyobrażeniach na temat idealnego państwa, Platon nazywał uprawianie magii zbrodnią:
Oto ten, komu będzie dowiedzione popełnienie zbrodni tego rodzaju, zostanie zgodnie z prawem skazany przez sąd na zamknięcie w owym więzieniu znajdujących się w środku kraju. Przebywający tam więźniowie nie będą mieć styczności z żadnym wolnym człowiekiem, a jedzenie w ilości wyznaczonej przez strażników praw dostarczać im będą niewolnicy.
— Platon
Prof. Leon Nieścior zwraca uwagę na stosunek, jaki w starożytnej Grecji przykładano do spisywania i kopiowania tekstów o wiedzy magicznej.
Odkryto liczne papirusy greckie dotyczące magii, które pochodzą z III-IV w. po Chr. i pokazują bogatą treść tradycji magicznej. Kultura ta przyswoiła i połączyła w sobie elementy wywodzące się z antycznej Grecji, Egiptu i Bliskiego Wschodu. Jeden z papirusów zawiera szereg zakręć magicznych stosowanych przez nekromantów. Z nielicznymi wyjątkami, nie spotykamy epigraficznych śladów nekromancji. Praktyka ta, jak również otrzymane proroctwa, wymagały dyskrecji i nie była na ogół utrwalana na piśmie.
— prof. Leon Nieścior
W wyniku wyżej opisanych zjawisk, niewiele spisanych informacji przetrwało do dzisiejszej ery globalizacji. Jednakże, po wynalezieniu druku, komunikacji satelitarnej i nastania doby Internetu, możliwość utrwalenia informacji jak również dotarcie do niej stały się dostępne dla każdego człowieka.
Wzrost zainteresowania okultyzmem występował w historii nie raz, zostawiając jednak na jej kartach mało znaczące ślady. Badacze i interpretatorzy przeszłości od czasu osławionych dni Oświecenia najczęściej unikali poruszania tematu ruchów okultystycznych. Publicznie traktowany jak nonsens, okultyzm był mimo to potajemnie praktykowany w rozmaitych formach, nawet w kręgach akademickich i rządowych. Nareszcie ostatnio pojawiła się tendencja, by pisać o tym zjawisku otwarcie. Nowe pokolenie historyków, świadomych roli okultyzmu, jest gotowe do analizy jego historycznej wagi.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Wiedza okultystyczna historycznie była praktykowana potajemnie. Obecny rozwój technologii stworzył jednak podwaliny pod możliwość zmiany mentalności i stosunku do magii nie tylko w kręgach czarowników, ale w zasadzie każdego użytkownika komputera, który oswajać się może z tą wiedzą w zaciszu swojego domu.
Charakterystyczne jest też, że okultyzm w dzisiejszych czasach przybiera wiele różnych masek. Bardzo często w ogóle nie jest też nazywany po imieniu. Społeczeństwo zaś jest oswajane z rzeczywistością duchową, która już dawno przestała nosić znamiona bardzo poważnego zagrożenia dla człowieka. Przyjrzyjmy się zatem kilku zagadnieniom poruszonym w książce Ameryka: Nowy uczeń czarnoksiężnika, aby wskazać kierunki zagrożeń czekających na człowieka.
Najprostszą drogą wejścia w okultyzm są narkotyki. Oczywiście nikt nie skupia na tym uwagi ludzi. W powszechnej opinii narkotyki są niebezpieczne dla zdrowia, przez co wskazuje się na aspekt fizyczny, pomija się jednak wymiar duchowy problemu i związek narkotyków z czarnoksięstwem. Dave Hunt, który sporo czasu poświecił na badanie tych zjawisk, zapewnia, że osiągane w wyniku tego stany psychiczne w rzeczywistości są zaburzeniem naturalnego stanu naszej świadomości i otwarciem drogi na wpływ demonów. W wspomnianej książce czytamy:
Osiągane dzięki narkotykom lub wschodniej medytacji „wyższe stany” świadomości można uznać za potwierdzenie istnienia tego, co mistycy religijni od wieków zwali wymiarem duchowym.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Medytacja, podobnie jak narkotyki, jest kolejnym elementem z szerokiego wachlarza technik magicznych, którego związek z okultyzmem jest konsekwentnie przemilczany. Jednakże wielu byłych narkomanów, wobec których zastosowano „terapię” obejmującą techniki medytacyjne, potwierdza, że efekty w ten sposób uzyskiwane są bardzo zbieżne do tych, których doświadczali przy użyciu narkotyków, choć faktem jest, że nie niosą za sobą pewnych negatywnych skutków fizycznych, a przynajmniej na pierwszy rzut oka. Nazywając rzecz po imieniu, medytacja nie jest niewinnym ćwiczeniem z zakresu gimnastyki, lecz wywodzącą się ze wschodu potężną techniką okultystyczną, opartą na tamtejszej filozofii, która wpycha człowieka w okultyzm, ale też pozwala na przesuwanie granic ludzkiego ciała.
W książce Your Maximum Mind (Maksimum umysłu) Herbert Benson przypomina, że przedmiotem zainteresowań „Harwardzkiej Szkoły Medycyny, i to od wielu lat, jest badanie barier umysłu w indyjskich Himalajach”. Prace, sponsorowane przez znane fundacje, skupiają się na mediumicznych zdolnościach mnichów buddyjskich. W styczniu 1985 roku zespół filmowy, przysłany przez Bensona (na zaproszenie dalajlamy) do buddyjskiego klasztoru, utrwalił na taśmie kilka niezwykłych wydarzeń. W jednym z eksperymentów odziany stosowanie do wyprawy polarnej zespół harwardzki wyruszył z klasztoru położonego na wysokości 5 000 metrów, w temperaturze -18°C, towarzysząc dziesięciu mnichom ubranym tylko w bawełniane płótno i sandały. Na wysokości 5 600 metrów, na skalnej półce, „mnisi zdjęli sandały, przysiedli na piętach, […] pochylili się do przodu, położyli głowy na ziemi i zasłonili ciała cienką bawełną”. Benson pisze dalej:
„W tym stanie, czyli zasadniczo nago, spędzili całą noc, ćwicząc szczególny rodzaj medytacji gTum-mo zwany Repeu […] Wczesnym rankiem spływały na nich płatki śniegu. Żaden zwykły człowiek nie przetrzymałby takich warunków. To pewne. A jednak mnisi […] trwali w pozycjach medytacyjnych przez osiem godzin bez przerwy… W końcu na […] dźwięk małego rogu wstali, strzepali śnieg z pleców, włożyli sandały i spokojnie zeszli z góry.”
Zespół harwardzki, jak wielu badaczy z całego świata, był świadkiem jeszcze innych niebywałych dokonań. Podobne zdarzenia od tysięcy lat występują na porządku dziennym w życiu joginów, czarowników, kapłanów wudu i innych szamanów, którzy w ogromnej większości niezmiennie przypisują swe nadzwyczajne zdolności przewodnikom duchowym, bogom lub demonom, spotykanym w odmiennych stanach świadomości. Coraz więcej badaczy uznaje istnienie siły okultystycznej, choć nadal nie kwapi się do upatrywania jej źródła w bytach duchowych. Wraz z rosnącą liczbą zjawisk paranormalnych zdaje się wypełniać przepowiednia Dudniącego Grzmotu (Rolling Thunder), czarownika Szoszonów:
„Pewnego dnia uczeni poznają to, co poganie znali zawsze”.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Narkotyki i medytacja to techniki czarnoksięskie, które nie wymagają posługiwania się pojęciami, które wskazywałyby na zawarte w nich aspekty duchowe czy mistyczne. Inny sposobem dotarcia do osób, które zaprzeczają istnieniu takich zjawisk, jest ubranie sprawy w naukową nomenklaturę, która dla wielu osób jest łatwo akceptowalna, niezależnie od tego, czego dotyczy. W ramach psychologii wypracowano szereg pojęć, za pomocą których rozmyto prawdziwe oblicze zjawisk duchowych i mistycznych.
W całym świecie zachodnim historyczny fenomen gwałtownie się odradza, co jest ułatwione przyznaniem mu przez psychologię quasi-naukowej interpretacji. Eliminuje ona potrzebę wiary w istnienie Mistrzów w sferze duchowej: bogów, demonów lub czegokolwiek innego – z wyjątkiem wiary w nasz wrodzony potencjał. Teoria, iż byty napotykane po przyjęciu narkotyku, w czasie transu jogicznego lub przez techniki typu metoda Silvy to tylko archetypy z nieświadomości zbiorowej, przydała szamanizmowi nimbu powagi.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Psychologiczne pojęcia stanowią pomost, za pomocą którego coraz więcej osób może być wciągniętych w czarnoksięstwo. Na pierwszy rzut oka chrześcijanie powinni być od tego zagrożenia wolni. Niestety na własnych oczach przeżywamy w tej chwili wielkie rozczarowanie.
Dzieje się tak po trosze dlatego, że psychologię i techniki pozwalające osiągnąć sukces w interesach uznano za „neutralne”, a więc niegroźne dla chrześcijaństwa. Koncepcje nieograniczonego potencjału ludzkiego i cudownych sił umysłu , które mają się znajdować w owych 90 procentach mózgu, których rzekomo nie używamy, zyskują coraz większą popularność na świecie i powodują zamęt w kościele.
— Zwiedzione Chrześcijaństwo
Nie tylko ludzie ze świata, ale również wierzący w Jezusa silnie opierają się w swoim myśleniu na dorobku świeckiej psychologii. Tak zwana chrześcijańska psychologia jest w zasadzie tą samą psychologią, z którą można się spotkać poza chrześcijaństwem, poza subtelnymi różnicami w używanym słownictwie, które mają na celu zaciemnienie całego obrazu. Chrześcijańska psychologia jest zaskakująco dobrze strawna dla chrześcijan, choć pewne jej gałęzie mają na celu unaukowienie praktyk okultystycznych. Innym pomysłem na połączenie chrześcijaństwa, nauki i czego się nie mówi – czarnoksięstwa, jest tak zwana „Nauka Chrześcijańska”, która rzekomo może przynosić dobro dla rzesz ludzi.
Mary Baker Eddy, założycielka kościoła Nauki Chrześcijańskiej, żywiła przekonanie, że wdrożony przez nią system okultystyczny można uzasadnić pragmatycznie. Pisała:
„Niechże epoka, która osądza metody okultystyczne swego czasu, sankcjonuje tylko te, które dadzą się zaprezentować na bazie naukowej i które będą przynosić największe dobro jak najszerszej rzeszy”.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Potrzeba czynienia dobra i ogólnie pojęty humanizm jest kolejnym sposobem na dotarcie do ludzi z treściami magicznymi. Robi się to poprzez negowanie faktu, że okultyzm zawsze jest złem. Jedną z technik jest wprowadzanie podziału na czarną i białą magię, albo zacieranie różnic między nimi, choć żaden taki podział nie istnieje, a jeśli nawet, to jest on fałszywy. Biała magia jest taką samą formą magii jak każda inna. Każdy czarownik jest w oczach Boga grzesznikiem, a to co robi, jest w Bożych oczach obrzydliwością i nie ma tutaj znaczenia, czy jest to uzasadniane potrzebą czynienia dobra. Jest to zło w czystej postaci.
Większość słowników nadal definiuje czarnoksięstwo jako „złą” postać okultyzmu, w odróżnieniu od tzw. białej magii. Jednak liczni współcześni antropolodzy, w tym autorzy tak doskonale się sprzedający jak Michael Harner i Carlos Castaneda, uznają czarnoksięstwo i inne formy okultyzmu za neutralną technikę manipulacji rzeczywistością, bądź w stronę zła, bądź dobra, tak jak ukazano to w filmie Gwiezdne wojny w postaci ciemniej i jasnej strony Siły. Są jednak i tacy, zdaniem których praktykowanie białej magii jest równie niebezpieczne jak wszelkie formy czarnoksięstwa.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Zachęta do korzystania z mocy magicznych w celu szerzenia dobra, w ustach okultystów wydaje się, delikatnie mówiąc, bardzo ponurym żartem, w rzeczywistości jednak znajduje swoich zwolenników.
Niektórzy czarownicy nie ukrywają wprawdzie swych związków z czarną magią, jednak większość wyznawców wicca, jak Johnson, przyznaje się jedynie do jej białej odmiany. Lecz oto Anton LaVey, założyciel Pierwszego Kościoła Szatana w San Francisco, twierdzi, że nie ma różnicy między magią czarną a białą. Przy bardziej szczegółowym dociekaniu większość okultystów przyzna, że wszelka forma magii ma to samo źródło, zaś jedyna różnica tkwi w tym, czy mocy używa się w celach dobrych, czy złych.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Robert D. Gamble, amerykański duchowny anglikański, pastor Amerykańskiego Protestanckiego Kościoła Episkopalnego, od 1991 r. mieszkający w Polsce, założyciel wydawnictwa Media Rodzina, które wydało w języku polskim książki o Harry Potterze, w artykule Wierzę w siłę wyobraźni, definiuje białą magię w podobnym, jak stwierdza, rzekomo chrześcijańskim tonie:
Jestem dość konserwatywny w sprawach duchowych. Wierzę, że istnieje czarna magia. Trzeba jednak odróżnić cud, w który chrześcijanin powinien wierzyć, i magię, której powinien unikać, bo jest grzechem. Różnica polega na tym, że stosując magię, człowiek powie: „To jest moja siła, z magiczną siłą się urodziłem albo jej się nauczyłem, taka jest moja wola”. Biała magia polega na pomaganiu innym, ale dokonuje się za sprawą ludzkiej woli.
— Robert D. Gamble
Jest to praktyczny przykład tego, jak przekonanie o białej magii, zaowocowało wydaniem tłumaczenia książek o czarnoksięstwie.
Ruch New Age jest kolejnym pomysłem w jaki sposób zaangażować ludzi w okultyzm. Nie jest religią wprost, zorganizowaną w ustrukturyzowany sposób i nie proponuje swoim wyznawcom typowych, religijnych obrzędów. Odwołuje się jednak do potrzeby doświadczenia transcendencji, poczucia, że jest „coś więcej”.
Każda interpretacja obecnego renesansu czarnoksięstwa musi otwarcie ustosunkować się do kwestii „duchów”. Od zarania dziejów wszelkie religie i okultyzm opierały się na wierze w niefizyczne istoty, wpływające na los człowieka. Przekonanie o istnieniu tajemnych bytów (prawdziwych lub urojonych) także w New Age pełni kluczową rolę. Niezwykłe przeczucie istnienia „zakulisowego” świata duchowego jest tak silnie wkorzenione w świadomość ludzką, iż nie sposób go stamtąd wyrugować.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Korzenie New Age osadzone są we wschodnim mistycyzmie, a prekursorzy tego ruchu sami zaangażowani byli w czarnoksięstwo i kontakty z demonami, które w New Age określane są mianem „duchowych przewodników”. Jest to ruch religijny, który pozbawiony jest elementów religii, ale który może doprowadzić człowieka do praktyk okultystycznych.
Książka Shirley MacLaine „Out On a Limb” (Wszystko na jedną kartę), relacjonuje jej trudne nawrócenie na wiarę New Age. Książka jest opisem jej podróży i poszukiwań, które zawierają również elementy science fiction takie jak: podróże poza ciałem, kontakt z pozaziemskimi istotami, „wchodzenie w trans” (seanse) oraz „duchowy przewodnik” po niewidzialnym świecie. Druga książka MacLaine „Dancing in the Light” (Tańcząc w świetle) opowiada jej osiągnięcia w świecie jogi, reinkarnacji, mocy kryształów, hinduskiej mantry oraz doświadczenia przeszłego życia wywoływanego dzięki akupunkturze. Jej duchowy przewodnik powiedział jej, że każda osoba jest Bogiem oraz, że osiągnęła „mądrość” i już rozumie, że każda osoba jest nieograniczona. Musisz tylko zdać sobie z tego sprawę.
— Got Questions
Wszystkie wyżej opisane techniki mogą przybrać jeszcze inne oblicze i zostać przedstawione w postaci terapii medycznej. Osoby szukające zdrowia lub ogólnie pojętego rozwoju ciała, mogą dać się wciągnąć w okultyzm przez tzw. medycynę holistyczną, która jest bardziej religią, niż leczeniem, ponieważ w tym przypadku leczeniu podlega nie tylko ciało, ale i duch człowieka.
Antropolog Michael Harner, jeden z czołowych na świecie autorytetów w dziedzinie szamanizmu, zwrócił uwagę, że medycyna holistyczna to zwykły szamanizm praktykowany w naszej kulturze i opatrzony nowymi etykietami:
„Rozkwitający świat medycyny holistycznej cechuje się olbrzymią dozą eksperymentowania z […] technikami od dawna stosowanymi w szamanizmie: wizualizacja, odmienny stan świadomości, aspekty psychoanalizy, hipnoterapia, medytacja, pozytywne nastawienie, osłabianie stresu oraz umysłowe i emocjonalne wyrażanie woli zdrowia i uzdrowienia.
W pewnym sensie szamanizm jest na Zachodzie ponownie odkrywany właśnie dlatego, że jest potrzebny.”
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Wiara w pozaziemskie cywilizacje jest mrzonką nie mającą żadnych, nawet słabych dowodów, lecz zdecydowanie porusza wyobraźnie ludzi. Budowanie hipotez o istnieniu istot innych, niż ludzie to kolejny wytrych, za pomocą którego otwiera się ludziom drzwi do czarnoksięstwa. Są jednak i tacy, którzy próbują udowodnić istnienie rzeczywistości duchowej na sposób naukowy.
Wiara w istnienie złych duchów od zarania dziejów była znamieniem każdej cywilizacji i grupy ludzkiej, przez oświecony, naukowy Zachód została jednak w znacznej mierze odrzucona. Lecz czyż nie byłoby zbyt pochopnym założenie, iż rodzaj ludzki to jedyna inteligentna postać życia we wszechświecie? Społeczność naukowa poważnie rozpatruje szansę istnienia inteligentnych bytów w innych regionach kosmosu; nie ma też podstaw, by wykluczyć istnienie bytów pozbawionych fizycznych ciał. Wobec wszechobecności zła pośród ludzkości wolno też domniemywać, że przynajmniej niektóre bezcielesne byty mogą żywić złe zamiary. Zaś założenie, iż mózg istotnie jest maszyną obsługiwaną przez ducha, pociąga za sobą możliwość wpływu tych bytów na ludzi, włącznie ze zjawiskiem od dawna zwanym „opętaniem”. Rozprawianie o demonach oczywiście dawno wyszło z mody. Lecz nawet w tak niesprzyjających czasach William James, profesor filozofii z Uniwersytetu Harwardzkiego, odważył się wystąpić przeciw bezsensownemu przesądowi:
„Uparta odmowa dzisiejszego «oświecenia», aby rozważyć hipotezę «opętania», wbrew świadczącemu na jej korzyść ogromowi ludzkiej tradycji popartej konkretnym doświadczeniem ludzkim, zawsze zdawała mi się zabawnym przykładem roli, jaką w świecie „naukowym” odgrywa moda. Według mnie jest absolutnie pewne, że nadejdzie jeszcze czas […] na teorię demoniczną. Trzeba być «naukowcem» zaiste wyjątkowym, aby w zaślepieniu i ignorancji nawet nie wziąć pod uwagę takiej możliwości.”
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Pośrednictwo medium i praktyki nekromancji to zagadnienia, które szeroko są opisane w Biblii. Stanowi zagrożenie dla osób podobnych do króla Saula, które w obliczu nieposłuszeństwa nie radzą się Pana, lecz szukają innych dróg, czy to poznania przyszłości, czy osiągnięcia swoich celów.
Jedną z największych fascynacji ludzkości, obecną w każdej cywilizacji od zarania historii, był kontakt ze zmarłymi. Medium, jeden z najstarszych zawodów świata, zawsze stanowiło integralną część religii naturalistycznej w jej rozlicznych postaciach. W ostrym kontraście do tej tendencji stoi przesłanie Starego Testamentu, uważanego przez Żydów, muzułmanów i chrześcijan za Pismo Święte. Stary Testament potępia „wywołujących duchy”. Nekromancja (czy czary), to jest konsultowanie się z duchami, była praktyką powszechną wśród sąsiadów Izraela, jemy samemu zostało jednak przez Boga zabronione. Zatem w kulturze zachodniej mediumizm praktykowano jedynie potajemnie, aż do czasu, gdy zaczął maleć wpływ dominującej dotąd myśli judeochrześcijańskiej.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Szaman to człowiek wkraczający w odmienny stan świadomości. Natomiast, na podstawie licznych wypowiedzi muzyków i osób ze sceny muzyki rockowej i metalowej, można wskazać wyraźny związek między czarnoksięstwem czy po prostu przypadkami opętania, a taką muzyką. Zagrożeń związanych z muzyką jest cały szereg.
Wiele zespołów z gatunku metalu i „twardego” rocka wprost nawiązuje do okultyzmu, a symbolika diabła i demonów to element ich tożsamości, za którym podążają też ich fani. Nikogo nie dziwią wizerunki demonów na okładkach płyt muzycznych, choć nie mają one żadnego związku z Biblią i powinny budzić odrazę i sprzeciw w człowieku. Sami wykonawcy przyznają, że ich muzyka w wielu przypadkach powstała, gdy byli pod wpływem narkotyków, które są prostą drogą do zaburzenia stanu świadomości człowieka.
Problem nie dotyczy tylko i wyłącznie wspomnianych gatunków muzyki. Muzyka symfoniczna i koncerty orkiestralne również mogą nieść za sobą treść okultystyczną. Utwór znanego na całym świecie kompozytora André Rieu, założyciela Orkiestry Johanna Straussa, o nazwie O Fortuna (Carmina Burana), który to utwór w znanym serwisie streamingowym ma blisko 32 mln wyświetleń, został przez niego napisany ku czci Dionizosa (łac. Bachusa), greckiego boga wina i płodności. Bachunalia, czyli obchody świąt ku jego czci, w istocie były czystym pijaństwem i orgiami seksualnymi, które to zostały zakazane nawet przez senat rzymski w 186 r. p.n.e.
Nie przeszkodziło to jednak holenderskiemu kompozytorowi w napisaniu tego utworu, który też zdobył ogromną popularność. Muzyka symfoniczna to utwory z tekstem napisanym często po łacinie, włosku lub w językach literatury fantasy, których przeciętny odbiorca nigdy nie zrozumie, co uniemożliwia mu zrozumienia przesłania, któremu się jednak poddaje.
Samo okazjonalne słuchanie tej muzyki może przynieść w życiu osoby wierzącej wiele szkód, jednakże nie musi konieczne wprost prowadzić do okultyzmu. Śledząc jednak przebieg życia wielu muzyków ze sceny metalowej i to, z jakimi problemami się borykali, można postawić wniosek, że ciężkie brzmienia, fale dźwiękowe o odpowiednim natężeniu, przy wykorzystaniu odpowiedniego nagłośnienia i praktykowane bardzo intensywnie mogą zapewnić człowiekowi pewne duchowe doznania, zbliżone wręcz do tych wywołanych przez narkotyki, które często z taką muzyką idą w parze. Sami artyści przyznają, że gitara i poruszane struny są ich kanałem kontaktu z demonami.
Duch stanowiący inspirację olbrzymiej części sceny rockowej zdaje się także odciskać piętno na każdej dziedzinie życia społecznego. Muzyka rockowa kieruje swój apel do drzemiącego w każdym młodym człowieku buntu, natomiast psychoterapie, medytacja i inne techniki spod znaku nowej świadomości znajdują posłuch w kręgach yupppies i dojrzałych obywateli. Wszystkie jednak wyrastają z tego samego pnia. Poproszony o opisanie któregoś koncertu zespołu Van Halen ówczesny wokalista grupy David Lee Roth odparł: „To jak terapia.” Carl Jung zgodziłby się z tym – bowiem wiele gwiazd rocka ma swoich „Filemonów”. Lecz w świecie rocka istoty te nie potrzebują zatajać tożsamości.
Związki z satanizmem to w tym środowisku powód do chluby. Nikt nie dziwi się tekstom piosenek, a nawet całym płytom poświęconym Szatanowi: „Highway to Hell” (Autostrada do piekła) grupy AC/DC, „Their Satanic Majesty’s Request” (Żądanie Jego Szatańskiej Mości) Rolling Stonesów – nagrana przez przyszłego samobójcę Briana Jonesa – czy też „Running With the Devil” (Ucieczka z diabłem) Davida Lee Rotha to typowe przykłady tego gatunku rocka. Oczywista jest inspiracja tych dzieł: Marc Storace z grupy Krokus opowiada o „medytowaniu z siłami ciemności” i „pozwalaniu im na ogarnięcie” duszy. Roth, który nazywa siebie „mistrzem ceremonii niemoralnej większości”, dobrze rozumie, iż celem ostatecznym jest przywołanie złych duchów i poddanie się im. W wywiadzie powiedział:
„Zamierzam oddać im swojego ducha, to właśnie próbuję zrobić. Człowiek wprowadza się w ten stan i zaczyna błagać bogów-demony…”
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Ciężkie brzmienia spełniają swój efekt i są atrakcyjne dla wielu osób młodych, szczególnie w okresie dojrzewania. Fizyczne skutki oddziaływania fal dźwiękowych na człowieka, który mocno się w to zaangażuje, mogą skutkować wepchnięciem go w odmienne stany świadomości. Oczywiście eksperymenty z narkotykami świetnie się z taką muzyką uzupełniają. Zupełnie innym kierunkiem muzycznym, który może wprowadzić człowieka w okultyzm jest szeroko rozumiana muzyka relaksacyjna czy emocjonalna, która niczym się nie różni od muzyki przeznaczonej do medytowania.
Podsumujmy przegląd zagadnień poruszonych w książce Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika. Nie sposób dokładnie opisać, ani nawet wymienić wszystkich możliwych kierunków zagrożeń okultyzmem w dzisiejszym świecie. Diabeł, można powiedzieć, stanął na głowie, by się o to zatroszczyć, a tysiące lat praktyki okultystów i szamanów przygotowało podwaliny pod stworzenie społeczeństwa czarnoksiężników.
Pradawne techniki szamanizmu, umożliwiające kontakt z przewodnikami duchowymi, spopularyzowano wśród szerokiej opinii publicznej pod przebraniem nauki, medycyny, psychologii, edukacji i biznesu, sami zaś przewodnicy duchowi zostali zlekceważeni jako zjawisko stricte psychologiczne. Żadna ilości akademickiej racjonalizacji nie zmieni jednak faktu, iż techniki zmiany świadomości jak dawniej umożliwiają kontakt ze zwodzącymi dychami, zaś w wielu przypadkach prowadzą do opętania.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Kluczowym zjawiskiem w skali świata, które dziś obserwujemy, jest transformacja mentalności ludzi, którzy dawno przestali postrzegać okultyzm jako coś realnego i niebezpiecznego. Setki książek i filmów oswoiło ludzi z myślą, że jest to świetna rozrywka, która być może podnosi poziom adrenaliny, ale nie niesie za sobą żadnych długotrwałych skutków, a tym bardziej nie jest realnym zjawiskiem. Gdy założenie to stało się ciałem i myślenie ludzi się zmieniło, zaproponowano wiele technik kontaktu z rzeczywistością duchową, nie nazywając tego rzeczywistością duchową i umożliwiono praktykowanie czarnoksięstwa, zaprzeczając przy tym istnieniu demonów, a tych zaś, których rzeczywiście wierzą w złe duchy, zostawiono w spokoju. W ten sposób każdy funkcjonuje w tym, w czym czuje się najlepiej. Jedynie wiara w prawdziwego Boga jest wyśmiewana jako zabobon czy relikt przeszłości.
Od 200 lat materializm naukowy podważał objawienia dawane i przez Boga, i przez istoty duchowe, przecząc istnieniu świata duchowego. Wiara w duchową moc i zrodzone z niej różne postaci czarnoksięstwa mimo to przetrwały. Żywiołowo powracają pradawne wierzenia i praktyki okultystyczne, odziane w antropologiczno-psychologiczne eufemizmy przydające czarnoksięstwu pseudonaukowej powagi, wymaganej przez szeroką opinię publiczną.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Seria książek o Harrym Potterze jest znana na całym świecie, a już na pewno nie trzeba jej przedstawiać młodemu pokoleniu. Na dowód tego wystarczy wspomnieć, że pozycje takie jak „Harry Potter i kamień filozoficzny” oraz „Harry Potter i komnata tajemnic” widnieją na liście lektur uzupełniających piątych i szóstych klas szkół podstawowych. Jej autorka, J.K. Rowling dokonała rzeczy perfidnej. Realne praktyki okultystyczne osadziła w świecie dzieci i nastolatków i zaproponowała jako literaturę młodzieżową. Jej książki są rzeczywiście świetne, bardzo dobrze napisane, lekkie i zawierają wciągające historie. Dzieci sięgają po nie bardzo chętnie, a przy okazji oswajane są w całym wachlarzem praktyk z zakresu okultyzmu, czarnoksięstwa i magii.
W 2019 roku zrobiło się głośno za sprawą Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w śląskim Lisowie. Rodzice zdecydowali się sprzeciwić obecności książki o okultyzmie na liście omawianych lektur. Sprzeciw ten wyszedł ze strony katolickiej i spotkał się z bardzo dużym oporem. Cała sprawa była szeroko komentowana, również w mediach ogólnopolskich. Rodzice w petycji do dyrektora, w dniu 01.10.2019 r., napisali:
My niżej podpisani, rodzice uczniów klas V, IV i III w związku z naszymi przekonaniami religijnymi wnosimy petycję o podjęcie działań, w celu całkowitego zniesienia lektury „Harry Potter i Kamień Filozoficzny” J.K. Rowling, z zajęć lekcyjnych języka polskiego w naszej szkole. Jest to książka, która dokładnie opisuje praktyki okultystyczne, inicjacyjne, ezoteryczne, a nawet satanistyczne. Są to opinie wielu hierarchów kościelnych takich jak: ks. egzorcysty Aleksandra Posackiego, kardynała Josepha Ratzingera (późniejszego papieża Benedykta XVI), rzymskiego egzorcysty ojca Gabriela Amorta, jak i wielu innych.
— Rodzice uczniów ZSP w Lisowie
Po sześciostronicowym uzasadnieniu, dlaczego adresaci nie zgadzają się z petycją, dyrekcja i grono pedagogiczne zdecydowało się na nieomówienie lektury w bieżącym roku szkolnym. Polsce daleko jest pod tym względem do Europy Zachodnie, ale i tak sprawa wywołała dyskusję, czy rodzice w ogóle powinny mieć możliwość zabierania głosu w temacie nauczania ich własnych dzieci. Ocena książki o magii, jakiejkolwiek, powinna być oczywista i jednoznaczna, a jednak w efekcie popularyzacji i procesu oswajania społeczeństwa z pojęciami magii, szamanizmu czy czarodziejów, nie tylko dzieci, ale również rodzice i nauczyciele w większości przypadków nie odczuwają żadnych obaw z tym związanych, podczas gdy mowa jest o bardzo realnym i niebezpiecznym zjawisku. Nastąpiła zmiana mentalności. Zakrawa na ironię, że książki o Harrym Potterze, młodym adepcie czarnoksięstwa, zostały wydane na język polski przez człowieka ze środowiska chrześcijańskiego, i co zgadza się ze wstępem artykułu, zza oceanu. Robert D. Gamble, cytowany już założyciel wydawnictwa Media Rodzina wyjaśnia, dlaczego zdecydował się wydać książkę o magii.
Szatan zwycięża na dwa sposoby: jeden, gdy przekona on człowieka, że nie istnieje, i drugi, gdy człowiek wszędzie go widzi. Niektórzy ludzie, widząc sukces Harry’ego Pottera, uważają, że musi za tym stać jakieś zło, i doszukują się elementów satanistycznych. Podczas prapremiery pierwszego filmu z cyklu Opowieści z Narnii, na który byłem zaproszony jako wydawca książki Lewisa, spotkałem dwie kobiety, które w rządzie Jerzego Buzka zajmowały się sprawami rodziny. Rozmowa zeszła na Harry’ego Pottera. Panie te dziwiły się, dlaczego wydałem jednocześnie chrześcijańskie Opowieści z Narnii i satanistycznego Harry’ego. Pytałem, dlaczego nie podoba im się Harry Potter. Odpowiedziały, że w powieści są symbole antychrześcijańskie. Zapytałem, gdzie je znajdują. Powiedziały mi, że w scenie na cmentarzu jest odwrócony krzyż. Ja nie pamiętałem tego, ale one były pewne. Pomyślałem, że Rowling popełniła błąd. Wróciłem do Poznania, dwa razy czytałem tę scenę po angielsku i raz po polsku. Nie ma tam takiego symbolu. Wydaje mi się, że kiedy ludzie widzą coś, czego nie ma, to znaczy, że się tego boją. W tym wypadku boją się magii. Zgadzam się, że trzeba być w tej dziedzinie ostrożnym. Po wydaniu Harry’ego Pottera dość często dostawaliśmy propozycje publikacji książek będących zaproszeniem do wiary w magię. Nigdy ich nie przyjęliśmy.
— Robert D. Gamble
Oto chrześcijanin, który za słowami J.K. Rowling stwierdza, że wierzy w siłę wyobraźni. Pod takim tytułem został również opublikowany z nim wywiad w ramach miesięczna „W drodze”, którego numer poświęcony został hasłu „Chrześcijanin i magiczne światy”. Tytuły te przemawiają same za siebie. Niezależnie, czy wynika to z nieświadomości, czy świadomego działania, ludzie myślący w podobny sposób mają bardzo poważny problem. Nie tylko popadają w grzech, ale wprowadzają ludzi w okultyzmu. Najtragiczniejsze jest to, że robią to nawet w stosunku do dzieci, które są na wielu płaszczyznach całkowicie bezbronne. Gamble sam przyznaje, że efektem jego działalności było to, że jako wydawnictwo otrzymywali liczne „propozycje publikacji książek będących zaproszeniem do wiary w magię”. Powinno to być sygnałem alarmowym dla każdej wierzącej osoby.
Robert Gamble stwierdza również, że „(…) kiedy ludzie widzą coś, czego nie ma, to znaczy, że się tego boją. W tym wypadku boją się magii.” Fakt, że ktoś boi się magii jest zdrową i właściwą reakcją. Tym bardziej ludzie, którzy uważają się za chrześcijan i biorą na siebie odpowiedzialność kształtowania opinii w szeroko pojętym życiu społecznym powinny być wzorem do naśladowania, trzymając się prostych zasad płynących ze Słowa Bożego. Magii i okultyzmu należy się po prostu bać, unikać i z pozycji chrześcijanina ostrzegać innych ludzi przed wszelkimi formami popularyzacji czarnoksięstwa, a nie przyczyniać się do jego rozpowszechniania. Gamble w tym samym artykule stwierdza:
Opowieści z Narnii i Harry Potter to są fantazje. Zdrowe używanie wyobraźni polega na tym, że po lekturze wracamy do rzeczywistości, ale bogatsi o przemyślenia, o naukę wypływającą z fabuły. Ważne jest odróżnienie wyobraźni od rzeczywistości.
— Robert D. Gamble
Natomiast w podsumowaniu tekstu czytamy:
Jeśli dziecko wierzy, że fizycznie istnieje św. Mikołaj lub Gwiazdor, że przynosi on prezenty, to jest za małe na czytanie Harry’ego Pottera. Jestem jednak pewien, że młodzież odróżnia fantazję od rzeczywistości. Oczywiście, mogą zdarzyć się wypadki, że ktoś pójdzie za daleko, bo uwierzy, że może czarować, ale wydaje mi się, że mało które dziecko będzie wierzyło, że można uprawiać magię w stylu książkowego Harry’ego Pottera.
— Robert D. Gamble
Jak dużym i dojrzałym trzeba być dzieckiem, aby móc bezpiecznie czytać opowiadania o czarnoksiężnikach zaangażowanych w okultyzm? Skąd wiemy, że dzieci, czy nawet osoby dorosłe, po lekturze, wracają do rzeczywistości takiej, jaką Bóg pokazuje w swoim Słowie, a nie do rzeczywistości ludzi zaangażowanych w popularyzację książek o magii? Gamble mówi, że użycie wyobraźni przy lekturze Harry’ego Pottera ubogaca dzieci w oparciu o naukę wypływającą z fabuły. Fabuła natomiast zarysowana jest wokół praktykowania magii. Osoby, które nigdy nie przeczytały serii książek o „młodym czarodzieju”, możemy zapewnić, że żaden z siedmiu wydanych tomów serii książek nie stwierdza, że magia sama w sobie jest zła. Dziecko czytające tą lekturę nigdy nie dowie się co Bóg uważa na temat praktykowania magii. Żeby tak się stało, młody człowiek musiałby sięgnąć po Biblię, ale czy znajdzie się w jego sercu szczera chęć, by to zrobić, w momencie, gdy uprzednio zapozna się z okultyzmem na kanwie pochłaniających umysł przygód młodego czarodzieja, które ukryte są pod hasłem wiary w siłę jego wyobraźni?
Pierwszy tom Harry’ego Pottera wydany został w Polsce w ponad dwadzieścia lat temu. Dziś żyjemy niestety w zupełnie innej rzeczywistości. Spójrzmy zatem w jakiej. Jedna z popularnych księgarni internetowych prowadzi dział sprzedaży „O praktyce magii”. Wśród kilkuset pozycji odnajdujemy takie tytuły jak „Zaklęcia ochronne. Jak pozbyć się negatywnej energii i odzyskać swoją moc”, „Magiczne formuły. Jak wzmocnić siłę swych czarów, tworząc i stosując własne, niepowtarzalne zaklęcia”, „Księga eliksirów. Magiczna moc naparów, wywarów i mikstur”, „Złe uroki. Rozpoznawanie, oczyszczanie i uzdrawianie z klątw oraz odpieranie czarów i ataków psychicznych”, „Otwórz swoje trzecie oko. Jak aktywować szóstą czakrę i rozwinąć zdolności parapsychiczne”, „Ścieżka pradawnej magii. Obudź w sobie pierwotną moc”.
Dział "O praktyce magii" jednej z księgarni internetowych. Książki są piękne wydane, całe na temat czarnoksięstwa, przeznaczone dla ludzi zaangażowanych w okultyzm. Wystarczy wejść do podobnych księgarni i są one na wyciągnięcie każdego, w tym dzieci. Nie ma tu w zasadzie żadnej fasady ani próby ukrywania prawdziwego sedna tych praktyk. Jest to czysty okultyzm, a czytelnicy mogą w swobodny sposób zapoznawać się z tą wiedzą. Dorośli ludzie dokonują wyborów i sami odpowiedzialni są za swoje decyzje. Żyjemy jednak w czasach, w których wybierając się z naszymi dziećmi do księgarni, powinniśmy wykazywać stałą czujność, czy przypadkiem wśród różnych działów tematycznych nie trafimy na dział o praktykowaniu magii. Jeżeli, jako osoby wierzące, sami nie wykażemy w tej sprawie ostrożności to nikt inny nas przed tym nie ostrzeże.
Fenomen serii o Harrym Potterze doprowadził do tego, że książki trafiły na listę lektur szkolnych, co wpisuje się w szersze zjawisko określane mianem „marszu przez instytucje”. Opiera się to na niegodziwej, choć skutecznej metodzie kształtowania postawy społeczeństwa poprzez odpowiednie ukierunkowanie i wpływanie na umysły dzieci. To, co jest nauczane w szkołach publicznych oraz w jakim duchu, ma bardzo duże znaczenie dla kształtowania postaw młodych osób. Wiedzą o tym również ludzie z kręgów zaangażowanych w okultyzm, niektórzy nawet stwierdzają to wprost. Oczywiście w Ameryce wiedzą o tym od dawna.
Kościół wicca koło Los Angeles, liczący 8 tysięcy członków, szczyci się infiltracją okolicznych kościołów protestanckich i katolickich i licznymi nawróceniami na wicca z kręgów ortodoksyjnego chrześcijaństwa. Organizuje niezwykle popularne kursy dla dzieci, zwalnianych co tydzień z jednej godziny zajęć szkolnych, by uczestniczyć w lekcjach „religii”, a także obozy dla młodzieży.
— Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika
Jednym z zaimportowanych z kultury amerykańskiej zwyczajów wikłania umysłów małych dzieci jest maskarada o nazwie „Halloween”, która w ostatnich latach stała się elementem krajobrazu polskich podwórek i osiedli. Wiele osób miało już okazję przekonać się jak perfidne jest to tak zwane „święto”. Co je charakteryzuje? Symbole, takie jak wydrążone w charakterystyczny sposób dynie, które mają wzbudzić niepokój, demony, duchy, czarownice, trupie czaski, wampiry i wszystko co tylko ludzka wyobraźnia uzna za przeraźliwe. W tym zwyczaju nie ma żadnej finezji ani ukrywania jego sedna. A zachęca się do tego małe dzieci i to bardzo prostą metodą, aby chodząc od domu do domu gromadziły słodycze. W najbardziej brutalny sposób gra się na emocjach ludzi, którzy nie chcą odmawiać dzieciom słodkości, i którzy bagatelizują to, że ulegając szantażowi emocjonalnemu, równocześnie nad nieświadomymi tego faktu dziećmi wykonywana jest praca, która ma całkowicie zmienić ich myślenie. Być może zwyczaj zwany Halloween zostanie na trwałe zaadaptowany w Polsce i prędzej czy później każdy usłyszy pukanie dzieci przebranych za demony. Trzeba mieć świadomość tego zjawiska, chronić swoje dzieci i warto też zastanowić się, czy i w jaki sposób rozmawiać z tymi dziećmi, które w tym uczestniczą.
Dzieci chętnie biorą udział w wydarzeniu Halloween. Holender to kilkukrotny rekordzista Guinessa w zakresie wyzwań sportowych w warunkach skrajnego zimna. Znany jest na całym świecie za sprawą swoich niewiarygodnych dokonań. W lutym 2009 r. w przeciągu dwóch dni zdobył szczyt Kilimandżaro
(5895 m n.p.m.), najwyższej góry Afryki, które to miejsce jest jedynym na kontynencie, gdzie śnieg utrzymuje się przez cały rok. Wspiął się tam ubrany wyłącznie w krótkie spodenki i buty. W tym samym roku ukończył maraton za kołem podbiegunowym w Finlandii,
przy zarejestrowanych temperaturach −20 °C. Ubrany jedynie w szorty ukończył bieg w czasie 5 godzin i 25 minut. 16 marca 2000 r. Holender ustanowił również rekord świata Guinnessa, pokonując 57,5 metrów płynąc pod taflą lodu. W 2007 roku podjął się nieudanej próby zdobycia Mount Everestu, ubrany w sandały i krótkie spodenki. Wspinaczkę zakończył na wysokości 7400 m n.p.m. z powodu kontuzji stopy.
Wim Hof w pozycji medytacyjnej Tajemnica sukcesu Wima Hofa kryje się w jego technikach, które streszcza w postaci trzech filarów. Są to techniki oddechowe, ekspozycja na zimno oraz coś, co Holender nazywa „zobowiązaniem”. Na jego stronie internetowej czytamy:
Trzeci filar Metody Wima Hofa jest fundamentem pozostałych dwóch: zarówno ekspozycja na zimno, jak i świadome oddychanie wymagają cierpliwości i poświęcenia, aby je w pełni opanować. Uzbrojony w skupienie i determinację jesteś gotowy do zbadania i ostatecznie opanowania własnego ciała i umysłu.
— Fundament Commitment Metody Wima Hofa
Metoda Hofa nie jest wyłącznie techniką treningu fizycznego, choć wiele osób właśnie w taki sposób ją postrzega. W ostatnim czasie, również w Polsce obserwuje się ogromną falę popularności aktywności zwanej „morsowaniem”, czyli kąpieli, między innymi na otwartych zbiornikach wodnych, w okresie jesienno-zimowym. Bez większych kontrowersji należy przyznać, że w granicach rozsądku taka aktywność ma bardzo pozytywny wpływ na zdrowie fizyczne, szczególnie dla osób starszych, mających problemy ze słabym krążeniem krwi. Morsowanie i metoda Wima Hofa to pozornie ta sama para kaloszy, czyli po prostu aktywność w warunkach zimna. Z tego też powodu wiele osób, nawet chrześcijan, łączy te dwa zupełnie różne światy.
Osoby, które zdecydowały się zostać kursantami Holendra lub głębiej zaangażowały się w jego metodę potwierdzają, że na pewnym etapie, oprócz kąpieli w zimnej wodzie i odpowiednich technik oddechowych, aby iść dalej, należy włączyć do swoich praktyk medytowanie. W istocie wszystkie fundamenty Hofa wydają się być ze sobą mocno powiązane. Nie można na przykład oddzielić medytacji od samych technik oddechowych, bo oddychanie lub nawet jego brak jest fundamentem technik medytacyjnych. Odpowiednie oddychanie i medytacja to od dawna znane techniki osiągania odmiennych stanów świadomości, stosowanych w szamanizmie i religiach wschodu. Wim Hof nie ukrywa, że swoją technikę oddechową opracował na podstawie buddyjskiej medytacji tummo.
Należy również postawić sobie pytanie, czy skrajna ekspozycja na zimno nie może prowadzić do podobnych efektów jak joga czy medytacja, skoro są to techniki opracowane przez Hoffa do osiągnięcia tego samego celu. Przesuwanie granic ludzkiego ciała może ostatecznie wprowadzić człowieka w czarnoksięstwo, dlatego uprawiając sport, jak również morsując, nie powinno się wikłać w metody, które pozwalają na osiąganie niesamowitych wyników fizycznych, ale mają wyraźne podłoże okultystyczne. Wim Hof nie ukrywa, że w filarze „zobowiązanie” chodzi o opanowanie nie tylko ciała, lecz również umysłu.
Harry Potter – Czary w nowym opakowaniu W ramach zapowiedzianej audycji radiowej T.A. McMahon oraz Dave Hunt wraz z gościem Caryl Matrisciana rozmawiali na temat tła, na którym powstały książki i film oparty o pierwszą część historii o Harry Potterze. Przytoczono między innymi wypowiedzi osób z Warner Bros Studio na temat tego, czym kierowano się przy produkcji filmu oraz nakreślono elementy okultystyczne widoczne w książce. Poruszono wątek, czy uprawnione jest traktowanie Harry’ego Pottera jako niegroźną fantazję, problem braku rozróżnienia dobra i zła czy temat wywoływania duchów przedstawiony w książkach. Jednym z istotnych elementów, na który warto zwrócić uwagę, to wskazanie na wyobraźnię, szczególnie dzieci, która odpowiednio ukierunkowana może stanowić drzwi do okultyzmu.
Pytania otrzymane od słuchaczy dotyczyły kilku spraw. Odniesiono się do wątku postrzegania książek przez pryzmat czasów ostatecznych czy identyfikację antychrysta jako największego czarownika, posiadającego wielką moc. Skomentowano również jak rozmawiać z osobami deklarującymi się jako chrześcijanie, którzy twierdzą, że czytają te książki dla przyjemności.
W ostatnich minutach audycji rozmowa skupiła się na odpowiedzi na pytanie, na ile realne jest dla dzieci zagrożenie wynikające z czytania Harry’ego Pottera. W ramach rozważań pojawił się temat tabliczki ouija, wskazano również kilka udokumentowanych przypadków wykorzystania tabliczki w celach kontaktu z duchami.
Materiał dostępny na naszym kanale youtube.
okładka książki Inwazja okultyzmu Z dużą satysfakcją informujemy, że prace nad tłumaczeniem książki autorstwa Dave’a Hunta pt. Inwazja okultyzmu (ang. Occult Invasion) zostały ukończone. Pozycja stanowi kolejne, bardzo szczegółowe źródło informacji w omawianym temacie. Poniżej tłumaczenie wstępu do książki opublikowane na stronie przez jej autora:
Jak pokazuje aktualny przedruk pierwszego wydania bestselleru z 1998 roku, popularna dziś obsesja na punkcie rewolucji duchowej, „transformacji społecznej”, zjawisk paranormalnych oraz „nadprzyrodzonych” znaków i cudów nie pojawiła się magicznie przez przypadek. Świat i kościół najwyraźniej są przygotowywane na jakieś wielkie wydarzenie — ale jakie? Kiedy? Dlaczego? I przez kogo? Dziś zarówno dzieci, jak i dorośli stają w obliczu niekończącej się fali „nadprzyrodzonej” przemocy i treści o charakterze seksualnym, które mają atakować zmysły — nie tylko w celu podniecenia, ale także w celu transformacji wartości, przekonań i stylu życia. Dave Hunt dokumentuje i demaskuje tę fałszywą dychotomię „ciemności” i „światła”, która zwodzi nie tylko świat – ale także niezliczonych wyznawców kościoła ewangelicznego.
— The Berean Call
Książkę w wersji elektronicznej oraz na czytniki mobilne można pobrać pod adresem:
apologetykabiblijna.pl/ksiazki/inwazja-okultyzmu.
Artykuł dostępny jest również do pobrania i druku: tutaj.
| Hunt D., McMahon T.A, Zwiedzione Chrześcijaństwo, Oficyna Wydawnicza Tiqva, Wrocław, 1994, ISBN 83-901437-1-2, s. 14 |
| Hunt D., McMahon, T.A., Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika, Oficyna wydawnicza Vocatio, Warszawa, 1996, ISBN 83-85435-44-11 s. 7 |
| Hunt D., McMahon, T.A., Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika, Oficyna wydawnicza Vocatio, Warszawa, 1996, ISBN 83-85435-44-11 s. 78-79 |
| Hunt D., McMahon, T.A., Ameryka. Nowy uczeń czarnoksiężnika, Oficyna wydawnicza Vocatio, Warszawa, 1996, ISBN 83-85435-44-11 s. 252 |
| Słownik języka polskiego PWN , źródło, [dostęp: 11.03.2023] |