Biblia
przekłady biblijne wyszukiwarka publiczne zakładki opisy przekładów
system Stronga
Interlinia Konkordancja
komentarze
1Kor Pierwszy List do Koryntian
opracowania apologetyka książki
Lista polecanych E.B. Kościół Pielgrzym D.H. Psychologia i kościół D.H. Inwazja okultyzmu D.H. Zwiedzione chrześcijaństwo
Apologetyka Biblijna
o autorze o platformie kontakt

Nazywam się Kamil Chmielowski i jestem z zawodu programistą aplikacji internetowych i twórcą niniejszej platformy. Projekt rozpocząłem w 2022 r. i po blisko roku technicznej pracy, uruchomiłem ją pod adresem apologetykabiblijna.pl.

Pochodzę z Opolszczyzny, obecnie wraz żoną i synem mieszkam w Gliwicach. Z przyjazdem na Śląsk wiąże się historia mojego nawrócenia. Chciałbym ją krótko tu przytoczyć, aby dać Państwu zarys osoby, z myślami której się tutaj spotkacie oraz dać również świadectwo Bożego działania w moim życiu.

Bóg okazał mi swoją łaskę, ponieważ ewangelia dotarła do mnie, gdy byłem bardzo młodą osobą. Po przeprowadzce z niewielkiego miasteczka do Gliwic mój świat całkowicie się zmienił. Nie potrafiłem wówczas odnaleźć się w nowym środowisku. Nieznane były mi realia życia w dużym mieście. Wszystkie przyjaźnie wraz z wyjazdem zostawiłem za sobą, w efekcie czego po kilkunastu latach życia zaczynałem w zasadzie wszystko od nowa.

Jako młody chłopak wierzyłem głęboko w humanizm. Wierzyłem w to, że w ludziach znajduje się dobro. Oczywiście nie byłem zupełnie ślepy wobec rzeczywistości i obserwowałem wydarzenia toczące się wokół mnie. Tak naprawdę dzieliłem świat na dwie kategorie: na ludzi dobrych i złych. Jedni byli w moich oczach ludźmi wrażliwymi, spokojnymi, żyjącymi w zgodzie z innymi, a drudzy przeciwnie – nieczułymi, agresywnymi i wykorzystującymi tych pierwszych. Wraz z coraz głębiej zakorzeniającym się humanizmem, kiełkowało we mnie coraz silniejsze poczucie oraz potrzeba sprawiedliwości, a także sztywny kręgosłup moralny. W efekcie czego, w sposób naturalny, narodziła się we mnie myśl, aby zostać w przyszłości psychologiem, aby móc nieść pomoc tym, którzy tego najbardziej potrzebowali. Nie byłem świadomy, że plany te wkrótce miały zostać całkowicie zweryfikowane przez Boga.

Pierwsze ziarno wątpliwości w moich planach zostania psychologiem pojawiło się z powodu przyjaciela, z którym dzieliłem wspólne postrzegania świata, zainteresowania i sposób bycia. Podstawy jego świata zostały jednak zachwiane nieco wcześniej niż w moim przypadku. W jego życiu wydarzyły się dwie poważne sprawy, które chciałbym tu wspomnieć: zdrada małżeńska jego matki oraz gwałt na dziewczynie, którego dopuścił się jego starszy brat. Skądinąd pogodny, inteligentny i ambitny chłopak – popadł w problemy, depresję, na próbach samobójczych kończąc, nie mogąc poradzić sobie z otaczającą go rzeczywistością. Postawiło to ważny znak zapytania w moim myśleniu, choć myślę o tym w taki sposób post factum. Skąd pomysł, że ktoś, kto nie radzi sobie z własnymi problemami, będzie w stanie równocześnie pomagać innym? Moje życie toczyło się jednak dalej, a przeprowadzka skutecznie wyciszyła wszelkie refleksje.

Okres dorastania był prawdopodobnie najtrudniejszym dla mnie okresem w życiu. Spiętrzyło się na moją głowę wiele trosk i problemów. Ani się ich nie spodziewałem, ani nie potrafiłem sobie z nimi poradzić. Jakbym został wyrwany z głębokiego snu. Z jednej strony ciągnęło się za mną widmo samobójstwa popełnionego przez bardzo bliską mi osobę. W zasadzie była to osoba, która mnie wychowała i przekazała wiele wartości, które towarzyszą mi do dziś. Patrząc wstecz, dziękuję Bogu, że doświadczenie to nie wyrządziło mi szkód, które prawdopodobnie powinno. Z drugiej strony zmagałem się z fizycznymi napaściami chłopaka, któremu nie chciałem się podporządkować w nowej szkole. Jak się okazało, był to zawodnik klubu sportowego i moje rozpaczliwe próby stawiania oporu nie miały szans powodzenia. Gwoździem do trumny były problemy w domu, ostry konflikt z nowym ojczymem, włączywszy w to sytuacje, gdy dochodziło między nami do rękoczynów, a skończywszy na matce, która wyraźnie komunikowała mi, że czeka na moją wyprowadzkę z domu.

Nawet się nie zorientowałem kiedy popadłem w poważną depresję. Dni spędzałem w melancholii, zamykając się w pokoju i oglądając w kółko telewizję. Do szkoły miałem daleko, musiałem pokonać centrum miasta, a w drodze, przemieszczając się przez osiedle, miałem wrażenie jakbym mijał szklane domy, wspominając moją „ojczyznę” i życie na wsi na Opolszczyźnie, gdzie było mi tak dobrze. Najwyraźniej jednak Bóg uznał, że muszę tych rzeczy doświadczyć, aby dostrzec stan mojego pysznego serca. W rzeczywistości bowiem uważałem, że byłem dobrym człowiekiem.

Na przełomie 2009 i 2010 r. podczas zastępstwa z nauczycielką matematyki, która jak potem się okazało była osobą wierzącą, porozmawialiśmy na temat kilku postaci biblijnych jak Abraham, Mojżesz i Jezus. Jak to w ogóle było możliwe? Trudno odpowiedzieć mi na to pytanie. Było to zastępstwo, klasa oczywiście nie chciała rozwiązywać zadań i mieliśmy czas wolny. Część klasy weszła jednak z rozmowę z panią nauczycielką, a ta wyjęła z torby niewielki egzemplarz Pism Nowego Przymierza i opowiadała zainteresowanym, że wspomniane postaci są historyczne oraz że biegnie między nimi linia genealogiczna. Wydało mi się to bardzo ciekawe. Po pierwsze dlatego, że nigdy nie zastanawiałem się, czy Jezus istniał naprawdę, tym bardziej inne postaci biblijne, a po drugie dlatego, że nigdy nie spodziewałbym po przypadkowej osobie, że może takie rzeczy wiedzieć i co ważniejsze – traktować je poważnie.

Wydarzenie to, w przeciwieństwie do moich rówieśników, pozostawiło we mnie istotny ślad. Zacząłem od czasu do czasu rozmawiać na przerwach z panią od matematyki. Podczas jednej z rozmów wspomniałem o moim zainteresowaniu tematem psychologii. Była tym wyraźnie zaniepokojona. Poleciła mi wówczas nagranie autorstwa amerykańskiego apologety Dave’a Hunta, który nagrał zbiór wykładów zatytułowanych „Powrót do biblijnego chrześcijaństwa”. Jeden z nich dotyczył zagadnienia psychologii. Obejrzałem wszystkie wykłady i muszę przyznać, że wywróciło to mój świat do góry nogami. Kluczowe okazało się nagranie pod tytułem „Ewangelia Mateusza 16 i krzyż”. To była po prostu ewangelia. Nie było tam żadnego lukru, nowomowy ani obecnej psychologicznej nomenklatury, a wyłącznie prostota ewangelii, ukazany grzech człowieka i niesprawiedliwość na świecie - w ogromnym kontraście do Jezusa Chrystusa, całkowicie różnego i oddzielonego od grzesznego świata, który zrobił z nim to, co chciał.

Zacząłem czytać Biblię. Jezus opisany w ewangelii był całkowicie inny. Nie miałem żadnych wątpliwości, że to ktoś więcej niż tylko człowiek. Nie miałem wątpliwości, że Jego słowa są po prostu „Prawdą” oraz że mogę Mu całkowicie zaufać. Było dla mnie jasne, że chcę teraz żyć według Jego standardów i nauk. Czytałem tekst Słowa Bożego i po prostu go przyjmowałem. Choć tego nie rozumiałem, Bóg zrodził mnie z góry (zobacz Ewangelię Jana 3,3), dał mi Swojego Ducha i w sercu obudziło się gorące pragnienie zrozumienia Jego Słów i życia zgodnie z nimi.

Samodzielne studiowanie Pisma trwało u mnie długo. Zdążyłem przeczytać Biblię od deski do deski, zanim jeszcze trafiłem na jakakolwiek wspólnotę. W trakcie tego czasu miałem oczywiście naturalną potrzebę spotykania się z żywymi duchowo ludźmi, mającymi Ducha Świętego, jednak ani nie wiedziałem, gdzie ich szukać, ani też mój niewielki wiek nie dodawał w tym odwagi. Poznawanie grup wierzących prowadziłem głównie poprzez odwiedziny strony internetowych różnych społeczności. Zapoznawałem się z kim oraz z jakimi naukami mam do czynienia. Słowo Boże było tutaj dla mnie wyłącznym standardem i weryfikatorem. Ostatecznie, po paru latach, poznałem kilka wierzących osób w Gliwicach i postanowiłem zanurzyć się w wodzie, w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego. Miało to miejsce w październiku 2013 r. na terenie jeziora Czechowice.

Wraz z końcówką roku dołączyłem do grupy osób spotykających się po domach oraz poznawania Słowa w gronie braci i sióstr w wierze. Od tamtego momentu upłynęło ponad 10 lat. Ukończyłem studia i założyłem rodzinę. Poznałem wielu wierzących, gromadzących się nie tylko na terenie Śląska, ale całego kraju, a nawet poza jego granicami. Budowa platformy Apologetyka Biblijna jest naturalną konsekwencją zebranych i przeżytych doświadczeń. Dzielę się na niej zarówno egzegezą Pisma, rozwijam techniczne zaplecze do badań nad Biblią, wykorzystując wiedzę i umiejętności z zakresu programowania oraz zachęcam do współpracy innych, udostępniając inne wartościowe materiały. Więcej na temat rozwoju platformy opisuję w osobnym wpisie, do którego lektury zachęcam.

Życzę pokoju z Bogiem oraz użytku z platformy

Kamil Chmielowski

Zapraszam do kontaktu na adres email:

O głębokości bogactwa zarówno mądrości, jak i poznania Boga! Jak niezbadane są jego wyroki i niedocieczone jego drogi!

Rz.11,33

Apologetyka Biblijna 2022-2025 © Wszelkie prawa zastrzeżone

rejestracjao autorzeo plaftormiekontaktprawa autorskiemapa platformypolityka prywatności