Biblia
przekłady biblijne wyszukiwarka publiczne zakładki opisy przekładów
system Stronga
Interlinia Konkordancja
komentarze
1Kor Pierwszy List do Koryntian
opracowania apologetyka książki
Lista polecanych E.B. Kościół Pielgrzym D.H. Psychologia i kościół D.H. Inwazja okultyzmu D.H. Zwiedzione chrześcijaństwo
Apologetyka Biblijna
o autorze o platformie kontakt

Pytania i odpowiedzi

Dave Hunt Copyright © The Berean Call

Polskie tłumaczenie: Dariusz Parfinowicz i Krzysztof Dubis

Przetłumaczone nagranie dostępne na kanale youtube: tiqvapl.

Transkrypt wykonany przez: Apologetyka Biblijna

Przedmowa

wystąpił błąd przy pobieraniu obrazka

Niniejsze opracowanie stanowi tekstowy zapis nagrań serii wykładów przeprowadzanych przez Dave Hunta po 1986r., jako podsumowanie przemyśleń autora zebranych w wyniku napisanych serii czterech książek. Ostatnia z nich nosi podtytuł „A Return to Biblical Christianity”, od którego nazwę wzięła seria nagrań znana w polskim środowisku pt. „Powrót do biblijnego chrześcijaństwa”.

Autorem tłumaczenia nagrań na język polski jest Krzysztof Dubis. Prawa do autoru należą do Dariusza Parfienowicza. Dziękujemy za umożliwienie opublikowania niniejszego transkryptu, który jest zapisem polskiej (nie angielskiej) wersji językowej. Intencją redakcji jest osiągnięcie kilku celów: udostępnienie formy pisemnej dla osób, które preferują formę tekstową oraz łatwiejsze odnalezienie i powrót do wybranych zagadnień poruszonych w wykładach. W tym celu powstały dwie wersje opracowania – tekstowa (w pliku pdf możliwym do pobrania i druku) oraz cyfrowa udostępniona na stronie apologetykabiblijna.pl, zintegrowana z narzędziami pozwalającymi na wyszukiwanie i nawigowanie po tekście jak również porównywanie przekładów biblijnych poruszonych w wykładzie fragmentów Pisma Świętego.

W przypadku wątpliwości lub trudności ze zrozumieniem intencji wyrażonych przez autora, które mogą nie być widoczne w formie pisemnej, zachęca się do porównywania tekstu z udostępnionym nagraniem.

Nagłówki spisu treści utworzone przez Apologetyka biblijna. Wersety biblijne w tekście podano na podstawie tłumaczenia Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej, wydanej przez Fundację Wrota Nadziei.

Część 1: New Age w chrześcijaństwie
Część 2: Okultyzm w chrześcijaństwie
Część 3: Wizualizacja
Część 4: Psychologia chrześcijańska
Część 5: Egocentryzm
Część 6: Ewangelia Mateusza 16 i krzyż
Część 7: Dominionizm, Teologia Królestwa

Brat wspomniał o jodze. Co powiedzieć komuś, kto uważa, że joga to tylko nieszkodliwe ćwiczenia?

— pytanie #1

Tylko po to, by odświeżyć umysł, prawda? Joga jest wyrazem pochodzących z sanskrytu i oznacza złączenie, złączenie z Brahmanem, czyli absolutem, czyli wszechświatem, aby uzyskać świadomość jedności. Każda pozycja jogi, każda technika oddechowa jogi jest konkretnie zaprojektowana, aby osiągnąć pewien stan świadomości, który ma cię połączyć z tą kosmiczną lub boską świadomością. Nie można oddzielić fizycznego aspektu jogi od stojącej za nią filozofią, ponieważ aspekt fizyczny jest tak pomyślany, by osiągnąć ten stan świadomości. Zatem jeśli jesteś zainteresowany ćwiczeniami fizycznymi, stosuj taką gimnastykę, która jest do tego przeznaczona, a nie ćwiczenia przeznaczone do osiągania jedności z Brahmanem.

Widzisz, joga została sprzedana zachodowi jako ćwiczenie zdrowotne, a tak naprawdę jest to technika umierania. Jest ostatnią fazą życia religijnego hindusa w procesie zwanym brahmaczaria. Oddychanie nie służy rozwinięciu twojego organizmu, lecz prowadzi do stanu, w którym przestaniesz oddychać. Co robią jogini? Konkretne pozycje są nieruchome, a ulubionym trikiem jest wytrzymywanie wielu godzin w pomieszczeniach bez tlenu. A po otwarciu wychodzą „żywi” i pełni energii. Jest to technika umierania i osiągania lepszej reinkarnacji. Tak jest na wschodzie. Więc jeśli jesteś zainteresowany sprawnością fizyczną, wykonuj ćwiczenia specjalnie do tego przeznaczone. W jodze nie można oddzielić filozofii od gimnastyki, bo w końcu i tak wchodzi się w tą filozofię.

Brat mówi o znanych politykach, biznesmenach, lekarzach i innych osobistościach promujących filozofię New Age. Czy moglibyśmy się dowiedzieć, kim są ci ludzie?

— pytanie #2

Cóż, wspomniałem, że wielkie sieci są powiązane z ONZ. Nazywa się to „Planetarna Inicjatywa dla Świata, jaki Wybieramy”. Poza tym dwie najważniejsze organizacje to Klub Rzymski i Stowarzyszenie Psychologii Humanistycznej. Osobą zaangażowaną w tę działalność jest Rober Muller, zastępca sekretarza generalnego ONZ, niedawno przeszedł na emeryturę, ale zarządzał on trzydziestoma dwoma oddziałami na całym świecie: UNESCO, UNICEF itd. Theodor Hilsberg, lektor Uniwersytetu Rotterdam. Norman Kazin, od 35 lat redaktor naczelny magazynu „Saturday With You”, ostatnio profesor na Uniwersytecie Kalifornijskim. Willis Harman, członek zarządu Uniwersytetu Kalifornijskiego, znakomity profesor Uniwersytetu Stanford i naukowiec tamtejszego instytutu badawczego, notabene szef Instytutu Nauk Noetycznych, założonego przez Edgara Mitchella po jego powrocie na Ziemię i rozpoczęciu badań przestrzeni wewnętrznej. Nie pamiętam dokładnie jego tytułu, wielebny Morton Parks, James Parks Morton, dziekan Katedry św. Jana, największej katedry Kościoła episkopalnego na świecie, mieszczącej się na Manhattanie. Buckminster Fuller, najbardziej znany architekt na świecie, nieżyjący do kilku lat, również był jednym z nich. Kolejny ciekawy dżentelmen to David Spangler, który może nie jest tak powszechnie znany, lecz napisał wiele książek, w których twierdzi po prostu, że Lucyfer jest taką samą siłą jak Chrystus. I gdy człowiek zapragnął dowiedzieć się czegoś o własnej tożsamości, Lucyfer pokazał mu jak odkryć samoakceptację, poczucie własnej wartości itd. I moim zdaniem Spangler ma racje, bo wskazał właściwe źródło.

Dave, chciałabym zadać pytanie dotyczące Organizacji Anonimowych Alkoholików lub „anonimowych łakomczuchów” i ich 12-krokowych metod, w których wyznają jakiegoś boga. O jakiej wierze oni właściwie mówią?

— pytanie #3

Cóż, anonimowi alkoholicy i im podobni nauczają wiary w moc wyższą od nas samych, która jak bóg masonerii jest bogiem jakimkolwiek go pojmujesz. Może to być dosłownie cokolwiek. Może być krzak, albo moc z wojen gwiezdnych, albo samo AA. Nie jest to istotne. Chodzi o wiarę w coś wyższego, co jest substytutem prawdziwego Boga i choć anonimowi alkoholicy uwolnili wielu ludzi od alkoholu, to w zamian złapali ich na inną koncepcje Boga i posyłają po prostu do piekła ludzi wolnych od alkoholu. Są wolni od tego nałogu, ale nie od wielu innych grzechów, bo jak zapewne wiesz, anonimowi alkoholicy są bardzo swobodni w innych sprawach.

Rozmawiałem z chrześcijanami, którzy boją się odejść od anonimowych alkoholików. Twierdzą, że złożyli swój wieczny los w ręce Jezusa, lecz nie mogą Mu teraz zaufać, że będzie ich chronił od zniewolenia alkoholem. Ufają anonimowym alkoholikom, lecz nie ufają Jezusowi, bo anonimowi alkoholicy nakarmili ich ideą, że są niepijącymi alkoholikami i nigdy nie przestaną być alkoholikami, a jeśli opuszczą AA, to wrócą do butelki i nie mogą zaufać Jezusowi, bo zaufali organizacji AA. Moim zdaniem jest to bardzo podstępna, fałszywa religia, która stanowi zwiedzenie dla wielu ludzi, choć wyzwala ich od alkoholu.

Witam brata. Chodzi mi o książkę „Odkrywanie prywatnego świata”, o której wspomniałeś. Jakiś szerszy komentarz na ten temat?

— pytanie #4

Mam tutaj egzemplarz tej książki. Jest na liście chrześcijańskich bestsellerów. Problem z tego tu książkami polega na tym, że ich autorzy piszą wiele dobrych rzeczy. Zrozumcie, że nie potępiam całej ich służby. Gdy Paweł napomniał Piotra publicznie, Galacjan 2,14, to nie powiedział mu: Piotrze, nie jesteś chrześcijaninem, wszystko, co dotychczas mówiłeś i robiłeś było złe. Powiedział: Piotrze, mylisz się w tej konkretnej sprawie i to musi zostać sprostowane, bo jesteś złym przykładem dla Kościoła i zwiodłeś braci. Więc to jest trucizna. Może posiada 99% składników odżywczych, lecz jest tam wystarczająco dużo trucizny, żeby cię zabić. Wielu z tych ludzi pisze wiele dobrych rzeczy. Problem polega na tym, że gdy piszą swoje dzienniki, może zacytuję z książki:

Podczas pisania przychodziły do mnie słowa opisujące moje uczucia, moje lęki i uczucie słabości, moje nadzieje, moje odczucia prowadzenia przez Jezusa.

Powiem ci, kto z najbardziej znanych ludzi naucza pisania dzienników w całym kraju. Nazywa się dr Prugow. Jest on psychologiem jedności. A jedną z osób, której psychoanalizę przeprowadził, była Ailine Gareth, która była medium, być może najpotężniejszym znanym mi medium XX wieku; będąc w kontakcie z demonicznymi istotami, które ją kontrolowały. Dr Prugow dokonywał psychoanalizy tych istot. Stwierdził, że są prawdziwe, i że mają osobowość i uwierzył w wewnętrznego boga, dzięki demonom. Teraz jeździ po kraju i naucza ludzi. Co oni próbują zrobić przez pisanie dzienników? Chodzi o jedność. Mówiliśmy o tym w wykładzie o psychologii. Oni komunikują się z wewnętrznymi myślami, z wewnętrznym ja. Odkrywają swoją tożsamość. To wychodzi z ich głębi. Zauważ jak zaczyna:

Moje uczucia, moje słabości, moje lęki, moje nadzieje, moje odkrycia prowadzenia chrystusowego. Gdy czułem się pokonany, mówiłem to wszystko w dzienniku.

To jak ten człowiek w świątyni, który urządził sobie to, co psychologowie nazywają pozytywną rozmową z samym sobą. My to nazywamy chlubieniem się. Widocznie był z sobą na bieżąco, bo stanął w świątyni i mówił: Panie, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie itd. Jezus nie powiedział, że On modlił się w sobie samym. Pisząc dziennik rozmawiamy z sobą samym, tylko w wysublimowany sposób. Gdybyście zobaczyli na ulicy gościa mówiącego do siebie, to pomyślelibyście, że ma jakiś problem. Lecz teraz mamy wysublimowaną formę tego samego. Komunikujemy się sami ze sobą, rozmawiamy sami ze sobą i zobaczmy, dokąd to prowadzi:

Powoli zacząłem sobie uświadamiać, że pisanie dziennika pomaga mi wejść w kontakt z niezwykłą częścią mojej wewnętrznej osoby.

Zauważyłeś, jakim językiem on mówi:

Dotarłem do siebie samego. Stawałem się coraz bardziej świadomy, że Duch Święty poddawał mi wiele myśli i zdań, które napisałem.

Które były od Ducha i jak on to poznał?

Na papierze, Pan Jezus i ja, nawiązaliśmy osobistą komunikację.

A więc zaczyna on od eksploracji własnego wnętrza, własnych lęków itd; a następnie Bóg do niego mówi i teraz jest przez niego prowadzony poprzez jego dziennik. Myślę, że to szczery człowiek, ale bardzo zwodzi innych.

Dave, mam pytanie o programy telewizyjne dla dzieci i kreskówki. Mam wrażenie, że uczą one dzieci koncepcji wizualizacji i sterowanej wyobraźni. Na przykład czarodziej mówi zawsze do dzieci, że wszystko jest możliwe, jeśli użyją wyobraźni. Chciałem wiedzieć, czy ktokolwiek z tobą włącznie naucza na ten temat, ostrzegając chrześcijan, do czego służą programy dla dzieci, które są postrzegane, jako niewinne?

— pytanie #5

Dobre pytanie. Podróżując po kraju martwię się, gdy goszcząc w domach pastorów widzę jak w sobotę rano mama i tata jeszcze śpią, a dzieciaki wstawiają, siadają przez swoim „bożkiem”, z którego wylewa się to wszystko, a rodzicom nawet się nie chce sprawdzić, co maluchy oglądają w tych kreskówkach. Wszystkie bajki, filmy i wszelkie programy dla dzieci, jakie moglibyśmy wymienić, wojny gwiezdne i inne, te koncepcje okultystyczne są wtłaczane w umysły młodych ludzi. To się dzieje również w szkołach publicznych i radziłbym rodzicom się obudzić. Osobiście nic nie napisałem na ten temat, z tego co wiem Joann Michelson pisze właśnie książkę o tym, co się pokazuje naszym dzieciom.

Nie znam nikogo innego, kto to robi, lecz uważam, że coś zrobić trzeba. Najlepiej by było, gdyby sami rodzice się obudzili, zamiast zostawiać to komuś innemu. Zbadajcie sprawę i sprawdźcie, co oglądają wasze dzieci, czym są karmione i czego się uczą w szkołach, a potem sprzeciwcie się temu, ucząc wasze dzieci, zamiast kazać wyłączać im telewizor. Siądźcie obok nich, patrzcie, analizujcie i mówcie im: Widzisz, co się tutaj dzieje, to jest kłamstwo, to nie jest prawda, to pochodzi od demonów, a nie od Boga i nie jest zgodne ze słowem Bożym. Jesteś oszukiwany i zwodzony. Musimy uzbrajać nasze dzieci w umiejętność krytycznej analizy i samodzielne zrozumienie tak, żeby później mogły odróżniać prawdę od fałszu, bez względu na to, jak szatan będzie maskował kłamstwo, i żeby widziały kontrast miedzy kłamstwem, a prawdą słowa Bożego.

Mam pytanie odnośnie książki Davida Siemensa „Uzdrawianie wspomnień”. Usługuję w Kościele od trzech lat i ktoś z innych usługujących zarekomendował mi te książkę. Czy mógłbyś coś o niej powiedzieć?

— pytanie #6

Cóż, książka Davida Siemensa „Uzdrawianie wspomnień” jest oparta na nauczaniu psychologicznym, które nie pochodzi z Biblii. Używa on wizualizacji Jezusa, między innymi, co jest oparte na poglądzie, że istnieją sprawy z przeszłości, które musimy odkopać i zająć się nimi. Dopóki tego nie zrobimy, będą wpływać na nas w sposób, którego nie rozumiemy. Biblia nie używa takiej terminologii jak uzdrawianie wspomnień. Biblia mówi na przykład, że musimy odpuścić naszym winowajcom, lecz nigdzie nie sugeruje, że potrzebujemy jakieś psychoterapii lub innego, długotrwałego leczenia. Jezus w tzw. modlitwie Pańskiej - prawdziwa modlitwa Pańska jest w Ewangelii Jana 1,17 - lecz gdy uczniowie poprosili go: Naucz nas się modlić, On miej więcej w środku tej modlitwy powiedział:

I przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Komentując te słowa, dodał:

Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom ich przewinień, to i wasz Ojciec nie przebaczy wam waszych przewinień.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

W 11 rozdziale Ewangelii Marka Jezus mówi:

A gdy stoicie, modląc się, przebaczcie, jeśli macie coś przeciwko komuś, aby i wasz Ojciec, który jest w niebie, przebaczył wam wasze przewinienia.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Mówi: Jeśli macie coś przeciwko komukolwiek, przebaczcie. Nie mówcie jak psychiatrzy. Mówisz: Wiesz o tym, zostałeś przekonany w sercu. Żaden chrześcijanin nie powinien przeciągać przebaczenia nawet przez minutę. Dlatego zanim staniesz do modlitwy, zanim zaczniesz się modlić, załatw sprawę i odpuść. I możesz to zrobić w tej chwili. Jest to jedyne uzdrowienie wewnętrzne, jakie znam ze słowa Bożego i nie jest to żaden proces, ani rytuał, przez który trzeba przechodzić.

Jednym z moich podstawowych zastrzeżeń wobec uzdrawiania wewnętrznego, bo to jest tylko jedna strona medalu, jest odpuszczenie innym. Jednym z moich podstawowych zastrzeżeń jest to, że prawie zawsze to nasze ja zostało zranione. Bardzo rzadko się zdarza, że w tym procesie mamy przepraszać kogoś innego i wyznawać jemu nasze winy prosząc o przebaczenie. Ale ja jestem wewnętrznym dzieckiem, jestem niewinnym dzieckiem. Oni zawsze mówią o tym wewnętrznym dziecku zranionym przez rodziców, przez społeczeństwo itd. I to zawsze ja wybaczam innym. Lecz bardzo rzadko uznajemy własną winę. Bo to oni mnie do tego skłonili i oni są przyczyną. Na przykład Sanfordowie mówią: Nie będziemy cię traktować psychologicznie. Porozmawiamy o twojej odpowiedzialności. Ale w jaki sposób to robią? Nie mówią o naszej dorosłej osobie, tylko o odpowiedzialności naszego embriona. Byłem za coś odpowiedzialny jeszcze w łonie matki, więc muszę tam wrócić i prosić o przebaczenie. Ale to nie jest biblijne, chociaż ci szczerzy ludzie próbują wyjść naprzeciw potrzebą innych i jakoś czasem im się udaje, ale uważam, że Biblia ma odpowiedz jak sama mówi, i że musimy wrócić do doradztwa biblijnego zamiast do psychologicznego.

Witam. Z przypowieści Salomona 22,6: „Wychowuj chłopca odpowiednio do drogi, którą ma iść, a nie zejdzie z niej nawet w starości.” Jeśli wcześniejsze przeżycia nie maja znaczenia, to jak wyjaśnisz ten werset?

— pytanie #7

Cóż, nie powiedziałem, że wcześniejsze doświadczenia się nie liczą. I nie powiedziałem, że wcześniejsze doświadczenia na nas wpływają. Zwłaszcza, jeśli chodzi o wychowywanie dzieci w pobożności. Lecz Freud nauczał, że nasza osobowość jest zabetonowana. Że to, kim będziemy zostaje ustalone w wieku ok. 6 lat. To nie zostawia żadnego miejsca! Cóż, gdy miałem lat 7, 15, 30 lat, to z pewnością jakieś myśli chodziły mi po głowie, a jednak rzekomo się nie zmieniłem. Oni to potraktowali, jako całość samą w sobie. Wcześniejsze wydarzenia w moim życiu, bez żadnych zmian w moim myśleniu lub czymkolwiek, mimo wszystkich późniejszych doświadczeń życiowych, dlatego muszę wracać do dzieciństwa jak do czegoś szczególnego i zajmować się sobą z tamtego okresu - to po prostu jest nieprawda.

Liczy się nie to, co przeżywałem jako dziecko, nawet jeśli wychowujemy dzieci odpowiednio do drogi, którą mają iść. Liczy się to, jaka jest moja relacja z Jezusem w tej chwili. Paweł napisał, że zapomina o tym, co za nim i zdąża do tego, co przed nim, do celu, do nagrody w górze, do której został powołany przez Boga w Jezusie Chrystusie. Więc teraz liczy się to, czy moje serce jest zdecydowane żyć dla Jezusa, i czy pozwolę Jezusowi panować w moim życiu. A jeśli jestem związany przez jakąś traumę, którą przechodziłem, o której nawet nie wiem i nie pamiętam, Sanfordowie w książce „Przemiana wewnętrzna człowieka” wmawiają nam, że najtrudniejsze przypadki polegają na braku świadomych wspomnień wykorzystywania seksualnego przez rodziców. Pacjent myśli, że wychowywał się w kochającej rodzinie, w atmosferze pełnej miłości, lecz wszystko, co robimy teraz, ma swoje korzenie w przeszłości. I musimy je usunąć, bo z pewnością byliśmy wtedy wykorzystywani. Może w fazie embrionalnej coś usłyszeliśmy?

Więc twierdzę, że nie istnieje determinizm psychiczny. Wpływy owszem, ale przecież stale się zmieniam i podejmuje decyzje właśnie teraz. Nie jestem związany wpływami przeszłości. Jako rodzic mam w tym pokój, lecz znam wielu rodziców, którzy starali się najlepiej jak mogli wychowywać dzieci odpowiednio do drogi, którą miały pójść, a one z niej zawróciły, więc nie mogę dać ci pełnego wyjaśnienia tego wersetu. Nie myślę jednak, żeby chodziło tutaj o 100% zapewnienie, bo każde dziecko zdecyduje kiedyś samo za siebie. Ale ten werset nie naucza determinizmu psychologicznego.

Witam brata. Wraz z rodziną chodzimy do Kościoła Zielonoświątkowego, gdzie w niedziele gromadzi się ok. 900 osób. Uzdrowienie wewnętrzne i podobne doktryny weszły do naszej społeczności przez służbę doradztwa duchowego. Niektórzy o tym wiedzą i rozmawialiśmy z tymi doradcami, z pastorem i radą starszych. Rada o tym wcześniej nie wiedziała, więc postanowiła na razie zastopować te nauki do czasu podjęcia ostatecznej decyzji. Co, jako społeczność możemy zrobić oprócz rzeczy oczywistych, czyli modlitwy i sprzeciwu?

— pytanie #8

Cóż, sądzę, że Biblia jest podstawą wszystkiego, co robimy. Niech nauczyciele spróbują poprzeć to Biblią. Gdzie Jezus naucza czegoś takiego? Kiedy Paweł robił coś takiego - bo z pewnością tego potrzebował. Podobnie jak Józef. Przecież został odrzucony i sprzedany w Egipcie, potem fałszywie oskarżony itd. Ten gość miał z pewnością potargana psychikę i potrzebował pomocy, lecz nie znajdziemy tego w Biblii. Zatem przede wszystkim oni powinni znaleźć w słowie Bożym poparcie dla swoich nauk. I nie będą mogli tego zrobić. Będą cytować rożne wersety i przypisywać im takie znaczenie, jakiego nikt by im nie nadał, bez wcześniejszego założenia. Na przykład Sanfordowie cytują Hebrajczyków 12,15.

(…) żeby jakiś gorzki korzeń, rosnący w górę, nie wyrządził szkody i żeby przezeń nie pokalało się wielu.

— Hbr. 12,15

I mówią: Widzicie? To jest ten korzeń waszego dzieciństwa. Albo, gdy Jan Chrzciciel mówi:

Już i siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

I oni znów nakładają swoją interpretacje. Lecz takich interpretacji na to nikt nigdy nie nakładał. Jest jeszcze inny problem z uzdrowieniem wewnętrznym. W książce „Przemiana wewnętrzna człowieka” na pierwszych trzydziestu stronach piszą, co najmniej osiem, czy dziesięć razy, że jest to rzecz całkowicie nieznana w całej historii Kościoła. Nikt jeszcze tego nigdy nie rozumiał, my jesteśmy służbą eliaszową, powołaną, by ogłosić to Kościołowi. Jeśli ktoś ogłasza coś, czego nie wiedzieli mężowie i niewiasty Boże, studiujący słowo Boże na kolanach na przestrzeni 1900 lat, to należy przynajmniej zachować ostrożność i mieć jakiś lepszy dowód, niż hasło: wszelka prawda jest Bożą prawdą, którą zawarto w tej książce. Zatem myślę, że modliłbym się i dyskutował ze starszymi i pastorem pytając, gdzie to jest w Biblii. Uczmy się tylko ze słowa Bożego. Nie angażujmy się w nic, co pochodzi z psychoterapii. Tego się po prostu nie da biblijnie uzasadnić!

Lecz chrześcijanie łykają wszelkiego rodzaju pseudo-naukowe teorie. Na przykład w ostatnim magazynie „Moody Monthly” z listopada 1985 roku w artykule „Życie przed narodzeniem” jest mowa o czytaniu Biblii płodowi i o tym, jak embrion w łonie matki może zrozumieć o prenatalnym nauczaniu religijnym. Sprawdziliśmy to u kilku czołowych ekspertów medycznych na świecie, którzy stwierdzili, że to są bzdury. To po prostu nieprawda. Ale ktoś napisał książkę „Tajemnicze życie nienarodzonego dziecka”, którą Sanfordowie i inni podchwycili. Niektórzy lekarze lubią popularyzować teorie, które są przyjmowane przez czytelników, jako fakty, a potem chrześcijanie zaczynają budować na tym swoje poznanie, jak w przypadku zależności prawej i lewej półkuli mózgowej. Mam tu nawet artykuł pod tytułem: „Prawa półkula, lewa półkula, brokulakula”. Innymi słowy, ta teoria, za którą Roger Wolcott Sperry otrzymał nagrodę Nobla w 1981 roku jest błędnie stosowana przez wielu autorów. Ludzie mówią nawet, że to prawda, bo jeśli modlimy się w językach to działa prawa półkula, podobnie jak w przypadku wizji. Brokuły, a nie mózgi! To po prostu nie jest prawda. Ale wierzy się w takie teorie i to samo zrobili uzdrowiciele wewnętrzni. Wzięli kilka freudowskich i jungowskich mitów i wprowadzili do Kościoła Jezusa Chrystusa.

Jakiś czas temu słyszałam w telewizji o medytacji transcendentalnej. Ludzie składali świadectwa, jaka jest wspaniała. Zastanawiam się, co to jest i jak działa?

— pytanie #9

Medytacja transcedentalna jest kłamstwem od początku do końca. Na przykład nie jest transcendentalna i od tego należy zacząć. Więc to jest kłamstwo. W hinduizmie nie ma stanów transcendentnych. Wszystko jest bogiem! Transcendentny oznacza wykraczający poza nas. Więc nie ma nic poza nami, bo wszechświat jest bogiem. Zatem nie ma transcendencji. A medytacja transcendentalna nie jest skierowana poza nas, lecz do wewnątrz. Jest spojrzeniem do wewnątrz siebie po to, żeby tam odnaleźć prawdziwe ja. Jest formą jogi, jest czystą religią, hinduizmem, a Maharishi jest kłamcą! Mówiłem o tym w świeckim programie telewizyjnym w południowej Kalifornii, jakieś 3-4 tygodnie temu i gospodyni programu - prowadziła go para dziennikarzy - gospodyni zadając mi pytanie powiedziała, że sama stosuje medytację transcendentalną. Powiedziałem:

— Niech mi pani powie swoja mantrę.

— O, nie wolno jest nam tego mówić, to jest tajne! Odparłem:

— Została pani okłamana przez Maharishi Mahesha Yogi i jak tu siedzimy, chcę mu powiedzieć wprost, że jest kłamcą!

Powiedział, że da pani indywidualną mantrę, specjalnie dla pani wybraną. Jest tylko szesnaście podstawowych mantr dawanych każdemu, zależnie od płci i wieku w momencie inicjacji. A on nie chce, żeby pani o tym mówiła, bo dowie się pani, że tysiące ludzi powtarza tę pani indywidualną mantrę. Poza tym on twierdzi, że ten pozbawiony znaczenia wyraz pomoże się pani odprężyć i rozwinąć pełny potencjał. Kłamstwo! Bo to jest imię hinduskiego bóstwa, jak każda mantra w medytacji. Czyli wzywa pani imienia hinduskiego boga.

Następnie dodadzą pani następne słowo tej mantry brzmiące „nama”, czyli oddaję ci pokłon. Oddaje się pokłon hinduskiemu bóstwu. Każdy uczciwy jogin powie pani, że mantra wzbudza wibracje i jako imię bóstwa przyciąga to bóstwo. Powtarzając w ten wibrujący dźwięk pani zaprasza bóstwo, żeby panią owładnęło. Więc mamy miliony ludzi na świecie, którzy wzywają hinduskich bogów. A wiesz, co Paweł napisał o tych bóstwach?

Raczej chcę powiedzieć, że to, co poganie ofiarują, demonom ofiarują, a nie Bogu. A nie chciałbym, żebyście mieli społeczność z demonami.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Za każdym bóstwem stoi jakiś demon, więc nic dziwnego, że wielu medytujących kończy opętaniem, samobójstwem, ląduje w zakładzie psychiatrycznym, lewituje z miejsca na miejsce, wychodzi z ciała itd. Jest to czysty hinduizm przebrany w zachodnie szaty.

Jeśli ktoś chce zostać doradcą w Kościele lub w Kościele Organizacji musi mieć dyplom. W większości przypadków musi to być dyplom ukończenia psychologii. Jak można zdobyć taki dyplom bez studiowania psychologii?

— pytanie #10

Dobre pytanie. Jak zdobyć dyplom i licencję? Doradzałem starszym Kościoła, dobrego ewangelicznego Kościoła, którzy chcieli uruchomić służbę poradnictwa, bo widzieli taką potrzebę. I to jest dobre. Stawiali oni jednak na ludzi z doktoratami z psychologii.

— Do czego wam potrzebni psychologowie, pytałem?

— Cóż, nie mogliśmy doradzać za darmo, więc musieliśmy pobierać opłaty, ale żeby je pobierać, musimy mieć licencję państwową. A żeby mieć licencję, trzeba spełniać państwowe wymagania.

Patrz, co się dzieje. Moja odpowiedz brzmiała:

— A gdyby wasz pastor musiał mieć licencje, to państwo decydowałoby, co będzie głosił. Jeśli nie będzie to zgodne ze standardami wyznaczonymi przez państwo, to straci licencję. Co byście powiedzieli?

— No, nie zgodzilibyśmy się!

— Czy nie myślicie, że indywidualne poradnictwo jest tak samo ważne jak biblijne, właściwe i duchowe głoszenie kazań w Kościele?

To jest to samo. Zatem krok po kroku pozwalamy państwu decydować za nas i ustalać standardy dla chrześcijaństwa. Chcę wam powiedzieć, że tzw. chrześcijańska psychologia jest prawie całkiem wypłukana z chrześcijaństwa. Mogę wam poczytać broszurki, na przykład możemy przeczytać broszurę najbardziej znanej i poważanej chrześcijańskiej kliniki psychiatrycznej w kraju, Minutes to Miles w Dallas. Nie znajdziecie tam ani wzmianki, że oni są chrześcijanami. Piszą, że stosują wszystkie rodzaje terapii, od hipnoterapii po Gestalt i inne. Nie ma żadnej różnicy miedzy tym, co mówią oni i tym, co mówią inni. Jest to głównie psychologia, psychoterapia z małą domieszką chrześcijaństwa. Myślę, że Kościół powinien wziąć odpowiedzialność za zaspakajanie potrzeb ludzi i wspierać ludzi takich jak ty, żeby to robili, i żebyś nie musiała zdobywać licencji państwowej w celu otrzymania wynagrodzenia. To my sami powinniśmy się o to zatroszczyć. Jeśli tego nie zrobimy, to państwo narzuci nam własne standardy i już niedługo będzie również decydować o tym, co mają głosić kaznodzieje. Studiuj biblijne poradnictwo i szukaj takiego miejsca, gdzie będą woleli to, niż psychoterapię.

Witam, mam pewne pytanie. Chodzi o irydologie, czyli obserwacje źrenic oczu w celu postawieniu diagnozy dla chorego. Dr Bernard Jensen w Kalifornii jest autorytetem w tej dziedzinie, on to nawet stworzył. Możesz mi tutaj pomóc. Ja odbieram to jako coś demonicznego.

— pytanie #11

Jestem pewien, że nie taki był jego zamiar. Przede wszystkim to nie jest nauka. Nie istnieją dowody fizjologiczne działania tej metody, ani żaden powód, dla którego powinna działać. Nie ma nerwów, które łączyłyby wszystkie organy ciała z okiem, co mogłoby wskazywać choroby. Pomyślmy o wszelkich schorzeniach wszystkich organów, które miałyby być widoczne w naszej źrenicy. To jest po prostu niemożliwe. Nerwy łączą oko z mózgiem, nerwy optyczne. Zatem nie jest to nauka, nie ma fizjologicznej, medycznej podstawy dla irydologii, a dr Bernard Jensen wziął udział w testach razem z innymi lekarzami, którzy nie mieli pojęcia o irydologii. Wszyscy próbowali zdiagnozować pacjentów na podstawie obserwacji źrenic i nikomu się nie udało, a dr Jensen nie był w tym lepszy od pozostałych. To jest podobne do zodiaku. Jak technika wróżenia. Rozwijasz szósty zmysł i możesz postawić dobrą diagnozę. Ale to nie ma podstaw, lecz ludzie angażują się w takie rzeczy.

Mój ojciec był chiropraktykiem. Nie jestem przeciwko temu, lecz niektórzy chiropraktycy są zaangażowani w techniki okultystyczne. Mój ojciec był pobożnym człowiekiem. Zakładał Kościoły. Był ewangelistą. Ale pamiętam dzień, i nie wiedziałem wtedy nic na temat okultyzmu, gdy obwoźny handlarz przyniósł maszynę, elektroniczny przyrząd diagnostyczny, którego główną częścią było wahadełko. Wkładało się odrobinę śliny miedzy dwie metalowe płytki trzymając nad nimi wahadełko i regulując coś pokrętłami. Wahadełko jest narzędziem okultystycznym, ale mój ojciec nie wiedział, że cała ta elektronika to zupełnie niedziałająca ściema. Ale próbował jakoś ją regulować. Tak jak w przypadku terapii polegającej na trzymaniu witamin w dłoniach, kiedy działają rzekomo przez skórę, co nas osłabia lub wzmacnia i nie trzeba ich w ogóle spożywać. Dlaczego mamy je trzymać w dłoni, zamiast nosić w kieszeni? To podobno działa błyskawicznie na organizm. Wiemy, że coś tu nie gra. To wszystko to jakieś formy znachorstwa. Nie mają podstaw fizjologicznych i medycznych, ale działa tu jakaś moc. A potem są problemy.

Inny przykład to homeopatia. Homeopatia jest oparta na dziwnej idei. Coś, co by cię zabiło w normalnej dawce, wyleczy cię w nieskończenie małej dawce. To jest podstawa homeopatii. Więc rozcieńczają, rozcieńczają, rozcieńczają, aż w końcu nie ma już ani chemicznego, ani fizjologicznego powodu, żeby w ogóle coś takiego miało wpływ na organizm. Ale mówią, że działa jakaś siła. My jej nie rozumiemy, ale to w niczym nie przeszkadza. Chcę powiedzieć, że wchodzimy w coś, i ludzie mówią mi o tym bez przerwy: o lekarzach, chiropraktykach, czy wszystkich innych, a ja odpowiadam: Zapytajcie ich, jak to działa. Czy mogą podać naukowe, fizjologiczne, czy medyczne wyjaśnienie tego, co robią? Jeśli nie i polegają na jakieś mocy, to należy szybko się obudzić. Pewna chiropraktyczka stosowała refleksologię. Manipuluje się stopą i to ma leczyć wszelkie schorzenia. Chciała ze mną o tym porozmawiać i odpowiedziałem:

— Pani powinna się zastanowić na tym.

— Tak, zastanawiam się nad tym i myślę, że coś tutaj nie gra.

Bo w jej rodzinie pojawiły się problemy okultystyczne, odkąd zaczęła się tym zajmować. Odpowiedziałem:

— Czy może pani dać pacjentom, którzy pani płacą, fizjologiczne, czy naukowe podstawy tego leczenia? A ona rozłożyła ręce i odparła na to:

— Ja sama nie wiem jak to działa! Wiem tylko, że chyba działa, a resztą się nie martwiłam.

— No to niech pani z tym skończy i przestanie naciągać ludzi.

Przeczytałem książkę brata na temat egocentryzmu, psychologii itp. Mam na sercu pytanie, czy ktokolwiek z chrześcijan, o których brat pisze, przyszedł kiedyś i pokutował w związku z tym, czego nauczał? A jeśli tak, to kim są, żebyśmy mogli uwielbić za to Boga?

— pytanie #12

Cóż, jak dotąd tylko jeden. I powiem wam o nim, bo w następnym wydaniu będzie przypis na ten temat. Zobaczmy, gdzie po raz pierwszy o nim wspomniałem. Steve Douglas, który jest jednym z liderów Campus Crusade for Christ, dobry brat. Na stronie 18. piszemy:

Cały problem w tym, że Douglas i Roody, to szczerzy ludzie służący Panu, wprawdzie sami nie popierają okultyzmu i napierają na Hilla, a jednak polecają gorąco jego książki propagujące okultyzm, co może zwieść ludzi, którzy zachęceni będą czytać książki Hilla.

Cały problem w tym, że Douglas i Roody, to szczerzy ludzie służący Panu, wprawdzie sami nie popierają okultyzmu i napierają na Hilla, a jednak polecają gorąco jego książki propagujące okultyzm, co może zwieść ludzi, którzy zachęceni będą czytać książki Hilla.

Brałam udział w seminariach Billa Grahama, kiedy tu był, dla początkujących i zaawansowanych. Chciałabym poznać twoje zdanie na temat jego seminariów.

— pytanie #13

O, wystawiasz mnie na strzał. Nigdy nie brałem udziału w jego seminariach i wiem, że pomógł tysiącom ludzi. Ale ja nie jestem doskonały, on nie jest doskonały i myślę, że wszyscy powinniśmy opierać się na słowie Bożym. On próbuję to robić i możemy pomagać sobie nawzajem. Czytałem jego materiały i uważam, że są trochę psychologiczne. Mówią o obrazie samego siebie i samoakceptacji. Martwię się również przeakcentowaniem reguł. Wydaje się, że jeśli zastosujemy wszystkie te reguły i będziemy im posłuszni, to nasze życie chrześcijańskie będzie lepsze, choć do tego trzeba czegoś więcej. Ja wiem, że on tego nie naucza, lecz moim zdaniem zbytnie akcentowanie praw i reguł może wprowadzić chrześcijan pod swoisty zakon, gdzie stracimy dynamikę osobistej relacji z Chrystusem w mocy Ducha Świętego.

Bill mówi o samoakceptacji. Mówi, że jeśli urodziłem się ślepy, to taka była wola Boża. Ja w to nie wierzę. Uważam, że jest to skutek grzechu i choroby pierwszego upadku w Ogrodzie Eden. Bóg nie stworzył mnie w ten sposób, lecz mogę Mu dziękować, wielbić Go, ufać Mu i służyć Mu. Uważam, że angażuje się on w naukę o rodzeniu dzieci Bożych poprzez przestrzeganie określonych reguł i w nauczaniu embriona, będącego jeszcze w łonie matki. Nie ma dowodów, że embrion cokolwiek wie i rozumie. Oczywiście, że gdyby go ukłuć to zareaguje, nawet embrion, czy płód szczura zrobiłby to samo. Niektóre rośliny zwijają się na dźwięk ciężkiej muzyki rockowej, ale jest to bardzo prymitywna reakcja. Nie ma żadnych dowodów na to, że embrion rozumie czytaną mu Biblię, czy cokolwiek innego. Z pewnością, gdy matka jest spokojna, rozluźniona i pełna miłości, będzie to miało wpływ na hormony, krążenie krwi itd. Zatem uważam, że jest tam kilka spraw, o które się martwię i nie widzę możliwości poparcia ich w słowie Bożym.

Nie ma zatem żadnych podstaw do czytania płodowi Biblii?

— pytanie #13 - ad vocem

Mówiłem już wcześniej o artykule w „Moody Magazine”. Dr Martin Bobgan napisał do nich, że to nie jest naukowe, i że to jest nonsens. Trochę się zdenerwowali na niego i podpierali się jakimiś autorytetami, więc zadzwonił do kilku czołowych ekspertów na świecie, na przykład do szefa Katedry Rozwoju Dziecięcego w Centrum Medycznym Uniwersytetu Kalifornijskiego, który powiedział, że to bzdury. Nie ma czegoś takiego. Nie ma na to dowodów. Inni znani eksperci to potwierdzili. Lecz chrześcijanie podchwytują niektóre spopularyzowane teorie, potem próbują je uzasadnić biblijnie itd. Wątpię, że istnieje naukowe uzasadnienie czegoś takiego. Trzeba tworzyć pełen miłości, spokojny dom i to powinno pomagać wychować dzieci, gdy będą wystarczająco duże, żeby zrozumieć. 6-miesięczne niemowlę nie rozumie Biblii, a cóż dopiero płód. A gdy są na tyle duże, by coś zrozumieć, powinniśmy wychowywać je w bojaźni i szacunku wobec Boga.

Psalm 82. jest często używany na poparcie teorii, że istoty ludzkie są bogami. Antytrynitarze często mi ten werset cytowali i nie wiedziałem, co im odpowiedzieć. Czy mógłbyś podpowiedzieć mi alternatywę lub wyjaśnienie tego wersetu? Byłbym wdzięczny.

— pytanie #14

Wyjaśniam go w książce „Zwiedzione chrześcijaństwo”. Jezus cytuje ten werset w Ewangelii Jana 10,34 i mówi:

Jezus im odpowiedział: Czy nie jest napisane w waszym Prawie: Ja powiedziałem: Jesteście bogami?
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Bardzo precyzyjnie to zacytował. W psalmie 82,6 Bóg mówi:

Powiedziałem: Jesteście bogami i wszyscy wy jesteście synami Najwyższego.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Czyli tak jest napisane. W innym miejscu Biblia również mówi o bogach. Gdzie? Wróćmy do początku Biblii, do Księgi Rodzaju 3,22:

Wtedy PAN Bóg powiedział: Oto człowiek stał się jak jeden z nas, znający dobro i zło. Wygnajmy go więc, aby nie wyciągnął swej ręki i nie wziął z drzewa życia, by jeść i żyć na wieki.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Tak Bóg powiedział o bogach. Bóg nie chciał, żebyśmy się stali bogami. Musimy zrozumieć kilka rzeczy w 3. rozdziale Księgi Rodzaju. Przede wszystkim Adam i Ewa nie zostali stworzeni bogami tego świata, jak nauczają Hagin, Copeland, Kenyon, Capps, Robert Tilton i cała reszta. Bo gdyby Ewa była boginią tego świata, to oferta boskości ze strony szatana zostałaby przez nią wyśmiana. Po co mi mówisz, że ja będę jak bogowie, skoro już jestem bogiem. Poza tym, Bóg nie powiedziałby: Oto człowiek stał się jako jeden z Nas, lecz człowiek już wcześniej byłby bogiem. Zatem coś się stało. Co to jest owa boskość, którą człowiek uzyskał? Takie pytanie trzeba zadać. Wiemy, że ludzie nie byli bogami od początku. Że uzyskali te boskość w wyniku nieposłuszeństwa, i że Bóg im jej nie dał, lecz uwierzyli kłamstwu szatana, które ich zniszczyło, a następnie czytamy:

(22) Wtedy PAN Bóg powiedział: Oto człowiek stał się jak jeden z nas, znający dobro i zło. Wygnajmy go więc, aby nie wyciągnął swej ręki i nie wziął z drzewa życia, by jeść i żyć na wieki. (23) PAN Bóg wydalił go więc z ogrodu Eden, aby uprawiał ziemię, z której został wzięty.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Czyli „bóg człowiek” został wyrzucony z Ogrodu Eden, więc cokolwiek się stało, nie było to dobre. Czy jesteśmy bogami? Tak. Staliśmy się bogami. Co to oznacza? Szatan kłamliwie obiecywał Ewie, że będzie bogiem przez małe b. Miała być fałszywym bogiem, podróbką Boga, samozwańczym bogiem przyłączając się do buntu tego, który powiedział: „Zrównam się z Najwyższym” „Zrównam się z Najwyższym”

Ego jest demonem mieszkającym w każdym człowieku. Szatan i jego buntownicy mają w naszych sercach sprzymierzeńca. Dlatego musimy się zaprzeć samego siebie.

— Samuel Rutherford

Ta boskość nie jest niczym dobrym. Mamy jakieś 4,5 miliarda bogów żyjących na świecie i każdy buduje własne, małe królestwo, czyli królestwo naszego ego. Musimy abdykować z tego tronu i dobrowolnie poddać się jedynemu, prawdziwemu Bogu. Chyba już cytowałem Jeremiasza 10,11, gdzie Bóg mówi: „Tak mówcie o nich (…)”, czyli o wszystkich bogach.

Tak więc im powiecie: Ci bogowie, którzy nie stworzyli nieba i ziemi, znikną z ziemi i spod nieba.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Charles Capps w książkę „Boży obraz siebie” na stronie 34. pisze:

Zostaliśmy stworzeni, żeby być bogami tego świata, lecz pamiętajcie, by to wymawiać przez małe b.

— Charles Capps

Czyli doktryna jest ortodoksyjna, jeśli mówi się przez małe b. Wszyscy fałszywi bogowie pisze się przez małe b. Jest tylko jeden Bóg przez duże B, czyli jeden Bóg prawdziwy. A więc Jeremiasza 10,11 Bóg mówi:

Tak więc im powiecie: Ci bogowie, którzy nie stworzyli nieba i ziemi, znikną z ziemi i spod nieba.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Każdy, kto udaje małego boga, zginie. To jest Boży sąd nad tymi, którzy stali się bogami.

Bracie Dave, uczono mnie w służbie Przypowieści Salomona 23: Jak człowiek myśli, takim jest. Napisano o tym całe książki. Widziałam wypowiedź Johna Ankenberga, a co o tym myślisz?

— pytanie #15

Zacznijmy od tego, że błędnie cytujesz tekst. Ten werset jest błędnie cytowany prawie za każdym razem. Mówi się: Jak człowiek myśli w swoim sercu, co oznacza, że można zmienić swoje serce przez zmianę myślenia. Zapytałem kiedyś dużą społeczność, jakieś tysiąc osób lub więcej, czy ktokolwiek może mi powiedzieć, w którym miejscu błędnie cytuję ten werset: Jak człowiek myśli w swoim sercu, takim jest. Jeszcze żaden pastor mi tego nie powiedział, bo cytujemy ten werset błędnie tak często, że nie wiemy, co mówi Biblia. Tak naprawdę w 23. rozdziale tej przypowieści Salomon pisze - ten rozdział, jak i cała księga jest napisana dla jego syna - i w sumie mówi: Gdy ja umrę, a ty będziesz królem i jakaś głowa państwa zaprosi cię na ucztę, mówiąc: Ucztujmy, zabawmy się, a potem zawrzemy pakt i będziemy przyjaciółmi…

Gdy usiądziesz do posiłku z władcą, zważaj pilnie, co jest przed tobą;
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Salomon mówi: Przyłóż sobie nóż do gardła, gdy chciwie jesz, spożyty kawałek chleba zwymiotujesz i zmarnujesz swoje miłe słowa. Jedz i pij, lecz w sercu swoim nie jest ci życzliwy, bo jak myśli w swoim sercu, takim jest.

I przyłóż nóż do gardła, jeśli jesteś łakomy.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW
Kęs, który zjadłeś, zwrócisz i utracisz swoje wdzięczne słowa.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW
Bo jak myśli w swym sercu, taki on jest. Jedz i pij – mówi do ciebie, ale jego serce nie jest z tobą.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Nie poznasz człowieka na podstawie jego wypowiedzi, więc bardzo uważaj na miłe słowa i obietnice, jeśli nie znasz człowieka. Biblia mówi tu coś zupełnie innego, niż się powszechnie sądzi.

wystąpił błąd przy pobieraniu obrazka

Część 7: Dominionizm, Teologia Królestwa

Kobieta jadąca na bestii
Błogosławcie Pana!

Cóż to za miłość
Czego suwerenny Bóg zrobić nie może

Formularz kontaktowy

O głębokości bogactwa zarówno mądrości, jak i poznania Boga! Jak niezbadane są jego wyroki i niedocieczone jego drogi!

Rz.11,33

Apologetyka Biblijna 2022-2025 © Wszelkie prawa zastrzeżone

rejestracjao autorzeo plaftormiekontaktprawa autorskiemapa platformypolityka prywatności