Biblia
przekłady biblijne wyszukiwarka publiczne zakładki opisy przekładów
system Stronga
Interlinia Konkordancja
komentarze
1Kor Pierwszy List do Koryntian
opracowania apologetyka książki
Lista polecanych E.B. Kościół Pielgrzym D.H. Psychologia i kościół D.H. Inwazja okultyzmu D.H. Zwiedzione chrześcijaństwo
Apologetyka Biblijna
o autorze o platformie kontakt

Psychologia chrześcijańska

Dave Hunt Copyright © The Berean Call

Polskie tłumaczenie: Dariusz Parfinowicz i Krzysztof Dubis

Przetłumaczone nagranie dostępne na kanale youtube: tiqvapl.

Transkrypt wykonany przez: Apologetyka Biblijna

Przedmowa

wystąpił błąd przy pobieraniu obrazka

Niniejsze opracowanie stanowi tekstowy zapis nagrań serii wykładów przeprowadzanych przez Dave Hunta po 1986r., jako podsumowanie przemyśleń autora zebranych w wyniku napisanych serii czterech książek. Ostatnia z nich nosi podtytuł „A Return to Biblical Christianity”, od którego nazwę wzięła seria nagrań znana w polskim środowisku pt. „Powrót do biblijnego chrześcijaństwa”.

Autorem tłumaczenia nagrań na język polski jest Krzysztof Dubis. Prawa do autoru należą do Dariusza Parfienowicza. Dziękujemy za umożliwienie opublikowania niniejszego transkryptu, który jest zapisem polskiej (nie angielskiej) wersji językowej. Intencją redakcji jest osiągnięcie kilku celów: udostępnienie formy pisemnej dla osób, które preferują formę tekstową oraz łatwiejsze odnalezienie i powrót do wybranych zagadnień poruszonych w wykładach. W tym celu powstały dwie wersje opracowania – tekstowa (w pliku pdf możliwym do pobrania i druku) oraz cyfrowa udostępniona na stronie apologetykabiblijna.pl, zintegrowana z narzędziami pozwalającymi na wyszukiwanie i nawigowanie po tekście jak również porównywanie przekładów biblijnych poruszonych w wykładzie fragmentów Pisma Świętego.

W przypadku wątpliwości lub trudności ze zrozumieniem intencji wyrażonych przez autora, które mogą nie być widoczne w formie pisemnej, zachęca się do porównywania tekstu z udostępnionym nagraniem.

Nagłówki spisu treści utworzone przez Apologetyka biblijna. Wersety biblijne w tekście podano na podstawie tłumaczenia Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej, wydanej przez Fundację Wrota Nadziei.

Część 1: New Age w chrześcijaństwie
Część 2: Okultyzm w chrześcijaństwie
Część 3: Wizualizacja
Część 5: Egocentryzm
Część 6: Ewangelia Mateusza 16 i krzyż
Część 7: Dominionizm, Teologia Królestwa
Część 8: Pytania i odpowiedzi

Psychologia zdominowała nie tylko społeczeństwo świeckie. Pamiętajmy, że to się stało w przeciągu kilku ostatnich dziesięcioleci, a tak naprawdę eksplozja tego zjawiska nastąpiła po II wojnie światowej. Zdominowała również Kościół. Gdy mówimy o psychologii chrześcijańskiej, ludzie ulegają błędnemu przekonaniu, że istnieje jakaś spójna gałąź wiedzy, zwana psychologią chrześcijańską. Myślą, że jest wielka różnica miedzy psychologią chrześcijańską, a psychologią świecką. Może was to zaskoczy, ale tak naprawdę nie ma żadnej różnicy. Psychologia chrześcijańska nie istnieje! Tak naprawdę jest mitem. Zajmiemy się tym w niniejszej sesji.

Psychologia i wewnętrzne uzdrowienie. Otwórzmy Biblie na kilku fragmentach. 2. List do Tymoteusza, rozdział 3., dobrze znany fragment. Wersety 16. i 17. Większość z was je zna, mam nadzieję.

Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauki, do strofowania, do poprawiania, do wychowywania w sprawiedliwości;
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Paweł ostrzega w następnym rozdziale, że nadchodzą czasy, gdy ludzie nie ścierpią zdrowej nauki. Myślę, że już tak jest. Ludzie koncentrują się na uczuciach, wyobrażeniach, wizualizacjach, na wszystkim z wyjątkiem prawdy. Pismo jest pożyteczne do nauki i do wykrywania błędów. Potrzebujemy wykrywania błędów, korekty oraz wychowywania w sprawiedliwości. Rozpaczliwie potrzebujemy tego we współczesnym Kościele. Potrzebujemy pouczenia. W telewizji, książkach i innych mediach chrześcijańskich dokonuje się zwiedzenie. Zwróćcie uwagę na ten fragment.

Aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła w pełni przygotowany.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Aby człowiek Boży, a to dotyczy mężczyzn i kobiet, był doskonały, to znaczy dojrzały, kompletny i do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany. Rozumiecie ideę tego fragmentu? Biblia jest wszystkim, czego potrzebujemy! Przejdźmy do 2. Listu Piotra, do rozdziału 2. Znów mamy fragment, który powinniśmy znać na pamięć. Werset 1.:

Byli też fałszywi prorocy wśród ludu, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy potajemnie wprowadzą herezje zatracenia, wypierając się Pana, który ich odkupił, i sprowadzą na siebie rychłą zgubę.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Niestety, dokładnie tak się dzieje. Jest to jeden ze zwiastunów czasów ostatecznych. Wróćmy do rozdziału 1. i przeczytajmy werset 3.:

(3) Jako że jego Boska moc obdarzyła nas wszystkim, co potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał do chwały i cnoty. (4) Przez to zostały nam dane bardzo wielkie i cenne obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami Boskiej natury, uniknąwszy zepsucia, które wskutek pożądliwości jest na świecie.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Mógłbym przytoczyć jeszcze wiele wersetów. Jesteśmy latoroślami winnego krzewu. Chrystus stał się naszym życiem. Jesteśmy myśli chrystusowej. Nie potrzebujemy niczego innego, jeśli chodzi o duchowe życie, błogosławieństwo i spełnienie. Biblia nie twierdzi, że jest podręcznikiem medycyny. Nie utrzymuje również, że jest podręcznikiem fizyki. Nie próbuje wam doradzać w sprawach podatkowych, ani w podobnych sprawach, choć udziela wielu zdumiewających porad w rożnych dziedzinach. Biblia mówi, że jest Bożym podręcznikiem duchowego życia i duchowego dobrobytu dla człowieka. Możecie latać samolotem pilotowanym przez buddystę lub hinduistę i nawet nie musicie wiedzieć, jakie są ich religijne przekonania. Możecie pójść do lekarza, który pomoże wam fizycznie, bez względu na swoje wierzenia. Lecz nie szukajcie porady u kapłana innej religii, jeśli macie potrzeby duchowe. Rozumiecie, co chcę powiedzieć?

Będziemy dziś mówić o psychologii i wewnętrznym uzdrowieniu. Psychologia ogłasza się nauką o ludzkiej psyche, czyli o duszy, a psychologowie mówią o duszy i duchu oraz o duchowej kondycji człowieka. Lecz jakim prawem bezbożni humaniści mówią nam o prawdach duchowych? To jest problem! Jeśli chodzi o prawdy duchowe Biblia twierdzi, że posiada wszystkie odpowiedzi. I nie ma potrzeby szukać ich gdzie indziej. To, o czym teraz mówimy wiąże się z pojęciem zwanym wiarą. Ponieważ bardzo często sceptycy krytykują chrześcijan rozumiejąc wiarę jako „ślepy krok w nieznane - po prostu decydujemy się w coś uwierzyć”. To nie jest wiara biblijna! Aby wierzyć biblijnie należy posiadać pewną dozę zdrowego rozsądku i sceptycyzmu. I to jest jeden z wielu problemów chrześcijan. Chrześcijanie są bardzo, bardzo łatwowierni i są gotowi angażować się niemal we wszystko. Jestem zdumiony widząc, w co chrześcijanie się pakują.

Powodem, dla którego potrzebujemy wiary jest fakt, że Bóg wie to, czego my nie wiemy i może czynić to, czego my nie możemy. I nawet może nam to wytłumaczyć. Ateista mówi: Jeśli nie dotknę, nie zrozumiem, nie poczuję itd. Dlaczego nie powie tego swemu lekarzowi? Gdy ten stawia diagnozę, należałoby mu powiedzieć: Panie doktorze, nie uwierzę panu, póki nie ukończę najpierw studiów medycznych i nie zrobię specjalizacji. Do tego czasu ateista już by nie żył. Widzicie, nawet ateista, czy sceptyk, który śmieje się z chrześcijan za to, że mają wiarę, sam posiada jakąś formę wiary, która nie jest jednak prawdziwa, bo prawdziwa wiara to wiara w Boga. Jest to całkowite, absolutne, niekwestionowane zaufanie. I tylko Bóg na to zasługuje. Nikt i nic innego. A jednak wszyscy jakoś w coś wierzymy. Chodzimy do apteki, mam nadzieję, że niezbyt często, gdzie farmaceuta otrzymuje receptę napisaną pismem, które trudno odczytać, przez lekarza wiedzącego to, czego my nie wiemy, a następnie przygotowuje lek, którego działania nie rozumiemy. A my ufamy temu człowiekowi, podobnie jak ufamy wielu innym ludziom. Nie możemy korzystać z błogosławieństw współczesnego społeczeństwa i współczesnej cywilizacji bez polegania na ludziach, wiedzących to, czego my nie wiemy i mogących to, czego my nie możemy, którzy robią to dla nas. O tyleż bardziej powinniśmy polegać na Bogu, który z pewnością wie to, czego my nie wiemy.

Mam nadzieję, że nie chodzicie do aptek o złej reputacji, gdzie klienci otrzymują śmiertelne, niebezpieczne medykamenty podawane przez niekompetentnych farmaceutów lub do lekarzy tracących połowę swoich pacjentów na stole operacyjnym. Podobnie nie powinniście ufać Bogu, jeśli Go naprawdę nie znacie. Dlatego właśnie powinniśmy Go znać i właśnie stąd pochodzi wiara. To nie jest moc umysłu. Wiara wyrasta z osobistej relacji z Bogiem. Zaczynam Mu ufać. Zaczynam Go poznawać. Zaczynam poznawać Jego wolę, a On zaczyna mnie prowadzić. Stajemy się instrumentem wypełniającym Jego wolę, a On zaczyna nas kształtować według Swojej woli. To jest wiara. To nie jest jakaś moc umysłu, za pomocą której my cokolwiek możemy, jeżeli tylko w coś uwierzymy. Wiara zależy od faktów. Zależy od rzeczywistości, a Bóg zaczyna nam ją objawiać.

Dotychczas próbuję pokazać, że cały problem poruszany przez nas polega na odwodzeniu ludzi od prawdy ku kłamstwu, od prawdziwej wiary do pozytywnego nastawienia lub innych substytutów wiary, odwodzeniu ich od Boga ku jakiejś innej mocy i ostatecznie ku nam samym. Jeśli odpowiedź jest w nas, to my stajemy się bogami i bawimy się w bogów kontrolujących własne przeznaczenie. Wszystko, o czym tutaj mówimy w skrócie: czy to sekty, czy okultyzm, czy ruch New Age, wchodzi dzisiaj do Kościoła Jezusa Chrystusa.

Podkreślaliśmy również, podsumowując niektóre podstawowe koncepcje, podkreślaliśmy, że nie można mieszać nauki z religią, że nie można mieszać chrześcijaństwa z nauką. Nie można mieszać nauki z wiarą. I nie można mieszać nauki z umysłem. Ludzie mówią o chorobie umysłowej. Nie ma czegoś takiego jak choroba umysłowa. Thomas Sasz, jeden z najbardziej znanych współczesnych psychiatrów pisze w jednej ze swych licznych książek, tak przy okazji, jest on niepraktykującym Żydem, i tenże niepraktykujący Żyd powiada:

Wy, chrześcijanie, powinniście wziąć z powrotem do Kościoła to, co tutaj nie przynależy, bo my psychiatrzy nie mamy tym ludziom nic do zaoferowania.

— Thomas Szasz

On sam jest psychiatrą. Thomas Sasz dodaje:

Wzięliśmy zbawienie grzesznych dusz i zamieniliśmy je na lekarstwo dla chorych umysłów.

— Thomas Szasz

Jedna z jego książek jest zatytułowana „Mit choroby umysłowej”. Dlaczego choroba umysłowa jest mitem? Cóż, możemy mieć chory mózg, możemy cierpieć na brak równowagi chemicznej, niedobór mikroelementów lub inne uszkodzenie wywołane na przykład wstrząśnieniem mózgu, lecz jak można mieć chory umysł? Umysł nie jest fizyczny! Choroba jest ułomnością fizyczną. To jest obszar zainteresowania lekarzy medycyny. My mówimy o znachorach, zajmujących się problemami duchowymi. Choroba umysłowa jest w rzeczywistości problemem natury moralnej lub duchowej. A my wzięliśmy to, czyli problem moralny lub duchowy i zamieniliśmy w chorobę umysłu. Cóż, choroba. Czyli nie zarzucajcie mi, że złapałem na przykład grypę, czy cokolwiek innego. To nie jest problem moralny! Niektóre problemy mogą być pochodną problemów moralnych, lecz większość jest powodowana przez bakterie. Jeśli chodzi o chorobę umysłową widać wyraźnie postawę: Ja nie jestem za to odpowiedzialny. Powinniście mi współczuć, jestem chory! To nie jest wynik moich decyzji, lecz coś, co mnie dopadło i trzyma.

Rozmawiałem z ludźmi próbującymi doradzać osobom w depresji i ponieważ myślą oni, że depresja jest chorobą, czyli niezwykłym problemem, który spadł na mnie z powodu mojego wychowania, problemów w dzieciństwie, czy jakichkolwiek innych powodów, to już nie jest moja wina. Nie mogą oni odnosić się do takich problemów na płaszczyźnie moralnej, czy duchowej i nie chcą wziąć do ręki słowa Bożego, gdzie znajduje się rozwiązanie oferowane przez Boga. Biblia podaje rozwiązanie, każde, jakie przypisuje sobie psychologia. Na przykład Pismo mówi: „Nie troszczcie się o nic”! Jesteście zatroskani, nerwowi? Martwicie się? Nie musicie przechodzić tygodniowych psychoterapii. Nie musicie całymi miesiącami spotykać się z doradcami. Po prostu jest napisane: „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim; w modlitwie i błaganiach, z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. Pokój Boży przewyższa wszelki rozum”. Żaden psychiatra tego nie zrozumie. Nikt nie zrozumie tego, co Bóg może dla nas zrobić, jeśli Mu nie zaufacie. Taka jest różnica miedzy rozwiązaniem biblijnym, a psychologicznym.

Jak powiedziałem, nie można mieszać nauki z religią, tak samo jak nauki z chrześcijaństwem. Niestety jest to jedna z rzeczy, którą próbujemy robić, bo żyjemy w erze nauki i oddajemy nauce chwałę. Nauka mówi. Nauka mówi, że to musi być prawda. Lecz naukowcy, jako chłopiec znałem kilku dyplomowanych księgowych i myślałem, że są praktycznie bogami, czyli że nigdy nie robią błędów. Później stwierdziłem, że dyplomowani księgowi to po prostu chłopcy, którzy dorośli i stali się dyplomowanymi księgowymi i nadal się mylą! Tak samo jest z naukowcami. Są to po prostu chłopcy lub dziewczynki, którzy dorośli i stali się naukowcami. Są tylko ludźmi! Mają te same problemy, co wszyscy inni i mają również UPRZEDZENIA. Wielu z nich nie chce się pogodzić z istnieniem Boga i wszelkiego stworzenia, dlatego nauka jest ich próbą racjonalizacji, pozbycia się Boga z wszechświata i wyjaśnienia wszechświata bez odwołania się do Boga.

Gdy byłem chłopcem uważano, że nauka jest w stanie to zrobić. Nauka miała pewnego dnia wyjaśnić wszystko. Gdyby nauka mogła wyjaśnić wszystko, z miłością włącznie, to wtedy powiedzenie mojej żonie, że ją kocham, miałoby niewiele większe znaczenie, niż stwierdzenie, że kłuje mnie w żołądku, albo że mnie coś swędzi. Ponieważ miłość, jako taka, byłaby naturalnym zjawiskiem wytłumaczalnym naukowo i nie miałaby głębszego sensu. Widzicie więc, że gdy staramy się wszystko wyjaśnić naukowo możemy człowieka, jako stworzenie Boże, obdarzone wolną wolą, zniszczyć, jak Burrhus Skinner, który był behawiorystą, a jego idee opisane w książkach zaczęły być popularne po II wojnie światowej. W jednej z nich autor pisze:

Próbujemy rozwinąć naukę badającą ludzkie zachowania (…)

— Burrhus Skinner

A następnie dodaje obcesowo:

(…) ale nie można naukowo badać obiektu, który kapryśnie decyduje według wolnej woli i nie wiemy, co za chwilę zrobi.

— Burrhus Skinner

Nie można opisać naukowo ludzkich zachowań. Ale żyjemy w erze nauki i chcemy wszystko wyjaśnić naukowo. Dlatego psychologia jest próbą naukowego wyjaśnienia ludzkiego zachowania. Jest próbą opisania umysłu. Jest nauką umysłu. Jest świecką nauką umysłu, lecz de facto stanowi religię. Religię rywalizującą z chrześcijaństwem i nie można jednego z drugim pożenić. Nauka, jako taka, jest próbą opisania świata bez Boga. Dlatego sceptyk wam powie: Cóż, wy wierzycie w Boga po prostu dlatego, bo nauka jeszcze wszystkiego nie wyjaśnia, ale pewnego dnia nauka wyjaśni wszystko. Kiedyś ludzie w swej ignorancji wierzyli, że to bogowie zsyłają na ziemię pioruny. Wyjaśniliśmy to, usunęliśmy Boga z tego obszaru wszechświata i krok po kroku nauka zastępuje Boga swoimi prawami i opisami, a kiedyś nie będziemy Go już w ogóle potrzebować, bo wszystko wyjaśnimy. To jest cel, który sobie postawiono! Zdumiewa mnie fakt, że chrześcijanie wprowadzają naukę do Kościoła i próbują podbudowywać wiarę wyjaśnieniami naukowymi.

A więc, nauka jest próbą badania wszechświata, która kończy się zakwestionowaniem istnienia Boga i oddawaniem chwały kosmosowi. Stworzeniu, zamiast Stwórcy. A psychologia prowadzi do uwielbienia własnego ja i bada człowieka, zaglądając w głębiny jego duszy, zamiast starać się poznać Boga. Zamiast odwrócić się od siebie samego, ku Bogu, prowadzi do uwielbienia siebie samego. Psychologia zajmuje się człowiekiem, nie ma nic wspólnego z Bogiem. Kiedyś święci zwykli wołać: Obym Go poznał! Obym Go bardziej miłował! Lecz dzisiaj święci w Kościele Jezusa Chrystusa wołają: Obym poznał samego siebie, obym siebie samego bardziej miłował i miał lepsze poczucie własnej wartości. To nie jest tradycyjne chrześcijaństwo i z pewnością nie jest biblijne. Jest to próba zmiany naszych zachowań, oparta na ideach naukowych, zamiast na posłuszeństwu panowania Jezusa Chrystusa i przyjścia pod Jego krzyż. Jest to zaprzeczenie odpowiedziom, które podaje Biblia.

Czym jest psychologia? W jaki sposób powstała? Jakie są jej korzenie? W grudniu 1985r. miała miejsce największa konferencja w historii psychologii. Około 7 tys. psychologów i psychiatrów spotkało się w Phoenix, w stanie Arizona, 3 tys. chętnym trzeba było odmówić. W każdym razie, po raz pierwszy cała śmietanka specjalistów zebrała się w jednym miejscu. Maslow, Carl Rogers, Albert Ellis, Szasz i wielu innych. Zebrali się, aby dyskutować o tym, skąd pochodzi psychologia i dokąd zmierza. I wiecie co? Nie doszli do porozumienia w żadnej z tych kwestii. Richard Foster, jeden z wielkich autorytetów widząc zamieszanie panujące na sali, powiedział:

Kto by pomyślał, że ewolucja psychologii doprowadzi do Wieży Babel, pełnej sprzecznych głosów.

— Richard Foster

Wieża Babel odżyła. Często psychologowie chrześcijańscy są na mnie źli i wiele środowisk w Kościele ma do mnie pretensje o książkę „Zwiedzione chrześcijaństwo”. Ludzie wyznający pozytywnie, z pewnością psychologowie chrześcijańscy również, mówią: Nie ma pan żadnego wykształcenia psychologicznego. Cóż, studiowałem ten temat dogłębnie. Nie twierdzę, że jestem ekspertem w dziedzinie psychologii, podobnie jak w każdej innej. Studiuję Biblię na kolanach od 47 lat i nie uważam się również za eksperta w tej dziedzinie. Myślę jednak, że wiem o psychologii wystarczająco dużo. Lecz nie słuchajcie Dave’a Hunta, posłuchajcie ich samych!

Ronald Laing, jeden z wielkich współczesnych mistrzów powiedział i posłuchajcie tego uważnie:

Nie przypominam sobie ani jednej rzeczy, jaką psychologia zaoferowała ludzkości w dziedzinie relacji międzyludzkich, która byłaby w jakikolwiek sposób korzystna, w całej stuletniej historii od czasów Freuda.

— Ronald Laing

Co wy na to? Mogę cytować psychologów i psychiatrów jednego po drugim. To jest jedno z największych oszustw narzuconych ludzkości. Michael Scriven, były członek komitetu etyki Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologicznego mówi:

Biorąc pod uwagę efekty, gdyby psychoterapia była lekiem, zostałaby zakazana.

— Michael Scriven

Edward T. Higgins, jeden z czołowych badaczy w dziedzinie psychiatrii mówi, a ja cytuję go po raz kolejny:

Z nielicznymi wyjątkami, metody zachodnich psychiatrów pozostają na tym samym poziomie naukowym, co metody znachorów.

— Edward T. Higgins

Niedawno przeprowadzono test porównujący wyniki pracy psychiatrów i znachorów, w którym ci pierwsi wypadli marnie. Okazało się, że jedyna różnica polegała na niższych opłatach i sprawniejszej pracy tych drugich. Mówię prawdę. Pewien psycholog z Uniwersytetu Kalifornijskiego powiada:

Diagnoza psychiatryczna jest częściej nieprawidłowa, niż prawidłowa.

Co wy na to? Widzicie, ludzie uwierzyli kłamstwu! To są eksperci, profesjonaliści! Nie potrafią rozwiązać własnych problemów i nie mają nic do zaoferowania, co sami przyznają. Podczas tej wielkiej konferencji w Phoenix, R. D. Laing powiedział:

Podczas moich obecnych zmagań z depresją (…)

— Ronald Laing

- więc jeśli cierpicie na depresję, to nie zwracajcie się do niego, bo on sam nie może uleczyć siebie, idźcie do słowa Bożego, idźcie do samego Jezusa - powiedział:

Podczas moich obecnych zmagań z depresją, odkryłem coś bardziej korzystnego, niż cokolwiek oferuje psychoterapia.

— Ronald Laing

Wow! Cóż to takiego? Powiada:

Nucenie ulubionej piosenki. Chcecie wiedzieć, jaka jest moja? „Jedź aż do końca drogi, jedź aż do końca drogi.”

— Ronald Laing

Niejedna droga zda się człowiekowi prosta, lecz w końcu prowadzi do śmierci. Nie powinniśmy się śmiać, powinniśmy płakać nad milionami ludzi, którzy zostali oszukani przez tych guru, przez tych znachorów ze stopniami naukowymi. To jest hucpa, a oni narzucają swoje kłamstwa łatwowiernemu społeczeństwu. Martin L. Gross w książce „Psychologiczne społeczeństwo”, Gross jest dziennikarzem śledczym, mówi o pacjentach nazywając ich „wdzięcznymi królikami doświadczalnymi”.

Zamieszanie podczas tej konferencji było tak wielkie, że podczas dyskusji panelowej czterech czołowych ekspertów w dziedzinie schizofrenii, trzech z nich stwierdziło, że ona nie istnieje! R. D. Laing stwierdził:

Ona nie istniała, dopóki ktoś nie wymyślił tego określenia.

— Ronald Laing

Nie można jej zdiagnozować. Polecam książkę „Wewnątrz umysłu kryminalisty” doktora Stantona E. Samenowa, psychologa klinicznego, który wraz z pewnym psychiatrą pracował przez wiele lat wśród kryminalistów. Obaj doszli do wniosku, że muszą odrzucić wszystko, czego się nauczyli w ramach psychologii. Doszli do wniosku, że kryminaliści są kryminalistami nie dlatego, że byli wychowywani w jakimś getcie, nie dlatego, że rodzice ich bili, nie dlatego, że środowisko ich zdeprawowało, albo się pogubili, albo byli źle traktowani, albo wykorzystywani seksualnie, czy w jakiś inny sposób. Byli kryminalistami z jednego powodu. Postanowili wstąpić na tę drogę. Wszystkie pieniądze na programy psychoterapeutyczne były wyrzucane w błoto, dopóki nie przyznali, że dokonali wyboru i gdy z konkretnych powodów postanowili z tej drogi zejść i prosić o pomoc w dokonaniu tej zmiany.

Zostaliśmy oszukani przez odmienne wyjaśnienie grzechu. Thomas Szasz mówi:

Wzięliśmy zbawienie grzesznych dusz i zamieniliśmy je na lekarstwo dla chorych umysłów.

— Thomas Szasz

I na tym ogólnie polega psychoterapia. Podczas wspomnianej konferencji Carl Rogers otrzymał owacje na stojąco od tej wielkiej publiczności, zanim jeszcze wypowiedział jedno słowo. Oto Carl Rogers. Jego wpływ na Kościół Jezusa Chrystusa jest straszliwy, podobnie jak na resztę społeczeństwa. Carl Rogers, który kontaktował się z duchem swojej zmarłej żony poprzez tabliczkę ouija. Byli kiedyś szczęśliwym małżeństwem, lecz w ostatnich kilku latach życia, jego żona Helen ciężko zachorowała i wymagała opieki. Carl Rogers stwierdził wtedy, że musi być uczciwy wobec siebie samego. Będziemy mówić więcej na temat egocentryzmu w następnym wykładzie.

Nie mogę być uczciwy wobec siebie, poświęcając cały czas swojej żonie.

— Carl Rogers

Więc Rogers zostawił żonę i odszedł do innej kobiety, co zbiegło się w czasie ze śmiercią żony. Miał poczucie winy z tego powodu, bo psychoterapia nie umie go zniwelować, choć próbuje. I wyobraźcie sobie, że skontaktował się z Helen przy pomocy tabliczki ouija. Helen powiedziała:

Baw się dobrze Carl, baw się dobrze i bądź wolny.

— Carl Rogers

Jak wspomina, ocierając pot ze skroni westchnął, odczuwając głęboką ulgę. Czyż to nie wspaniałe! On dostaje owacje na stojąco, zanim jeszcze cokolwiek powie, a jego teorie są bardzo popularne w Kościele Jezusa Chrystusa.

Skąd to pochodzi? Z okultyzmu! Dwóch ludzi: Sigmund Freud i Carl Jung. Freud nie wierzył w okultyzm, więc jak można twierdzić, że jego teorie stamtąd pochodzą? Ponieważ odkrył tam swoje najważniejsze teorie. Podczas tamtej konferencji w Phoenix stwierdzono, że były one co najwyżej spekulacjami, ale nie były naukowe. To jedna ze spraw, co do której uczestnicy byli zgodni. Zostały one odkryte podczas hipnozy pacjentów, kiedy Freud cofał ich do wczesnego dzieciństwa. Okazało się, że przechodzili wtedy poważne stany traumatyczne, które wpłynęły na ich obecną kondycję. Martin Gross w książce „Psychologiczne społeczeństwo”, a mogę wam powiedzieć, że nie jest to chrześcijanin, po prostu jest dziennikarzem śledczym badającym fakty pisze:

Jeśli nauka i statystyka nie stoją po stronie psychoterapii, jeśli szamanizm i znachorstwo są tak samo skuteczne, to co jest źródłem prestiżu tej pierwszej? Jak w przypadku innych głównych ruchów nienaukowych, prawdziwym wparciem psychoterapii jest religijna idea, która zawładnęła wyobraźnią mas.

— Martin Gross

Na czym polega ta religijna idea? Jedną z najpotężniejszych idei religijnych drugiej połowy XX w. jest „wielka podświadomość”. Powiedziano nam, że możemy kontrolować naszą teraźniejszość i przyszłość, jeśli tylko zgłębimy tajemnice psychologii i psychiatrii, które otworzą przed nami podświadomość, niczym prymitywny czarownik, współczesny psychoterapeuta, obiecuje to uczynić.

Freud postulował mit. Dwa freudowskie mity. Pamiętajmy, że mit podświadomości nie polega na tym, że coś zapomnieliśmy, próbujemy sobie przypomnieć i wreszcie nam się udaje. Podświadomość jest czymś innym. Zbiorem wszystkiego, co nam się kiedykolwiek przydarzyło, do którego, mówiąc językiem komputerowym, nie mamy dostępu, przez normalne procesy myślowe, czy przypominanie, lecz tylko dzięki procesowi psychoterapeutycznemu, a istnieją ich dziesiątki tysięcy. Więc, jesteśmy wszystkim, co kiedykolwiek zrobiliśmy. Pozwólcie, że przeczytam fragment broszury na temat samodoskonalenia. „Odkrycia w wyniku wewnętrznych poszukiwań”. Mają tu wszelkie rodzaje taśm samodoskonalących itd.

Nieznany szerzej fakt (…)

Nie jest to fakt, lecz teoria.

(…) wierzcie lub nie, ale wszelkie wydarzenia waszego życia są kontrolowane przez pewną potężną siłę. Co to za siła? To wewnętrzna podświadomość, która niczym komputer została zaprogramowana od czasu waszego urodzenia, by kierować waszym życiem. Wasza podświadomość pracuje w dzień i w nocy, choć nie jesteście tego świadomi, gromadząc wszystkie wspomnienia, doświadczenia, emocje, postawy, przekonania i zwyczaje. To, co wywiera silny wpływ na podświadomość, tworzy warunki i zwyczaje waszego życia.

Zatem widzicie, czym jesteście. Jesteście produktem wszystkich waszych wcześniejszych przeżyć. Lecz Freud stwierdził, że tylko do szóstego roku życia podświadomość gromadzi to wszystko, a determinizm psychiczny mówi, że wasze zachowania są pochodną traumy przebytej wcześniej. Ulegacie działaniu podświadomych sił, każącym wam robić rzeczy, których nie umiecie wytłumaczyć. Więc oczywiście nie jesteście za to odpowiedzialni. To nie moja wina. To dlatego, że moja mama nie zmieniała mi w porę pieluszek, albo że byłem źle traktowany w dzieciństwie. I to zaprogramowało we mnie coś, czego nawet nie pamiętam świadomie, albo urodziłem się z problemami, dlatego potrzebuje specjalnej sesji itd., żeby te sprawy przypomnieć i wyprostować.

Dwa mity. I oto jesteśmy niczym psy Pawłowa, działające w sposób zaprogramowany przez wcześniejsze przeżycia. Poważny problem mamy wtedy, gdy ich nie pamiętamy. A są miliony takich doświadczeń! Proponuje się wewnętrzne poszukiwania, bez względu na ich liczbę. I z tego wzięło się uzdrowienie wewnętrzne. Uzdrowienie wewnętrzne to psychoterapia dla laików, wprowadzona do Kościoła Jezusa Chrystusa. Wracamy do przeszłości i wprowadzamy Jezusa, którego wizualizujemy, i który uzdrawia traumę z naszej przeszłości. Czasem ludzie widzą zmianę, ale potem znów pogrążają się w depresji, może jeszcze gorszej. Cóż, musi być w mojej przeszłości jakieś kluczowe wydarzenie, którego jeszcze nie odkryłem i nie rozprawiłem się z nim. Więc szukamy wewnątrz siebie, goniąc za wiatrem i ciągle wracając do przeszłości.

Freud osiągnął ten stan poprzez hipnozę. Nie wierzył w parapsychiczne, czy religijne doświadczenia. Mimo to determinizm psychiczny i podświadomość to po prostu rozwodnione i podane w stylu zachodnim pojęcia karmy i reinkarnacji. Teoria Freuda mówiąca, że to poprzednie lata życia; dzieciństwo i młodość uczyniły nas takimi, jakimi jesteśmy, jest po prostu inną wersją teorii o poprzednich wcieleniach, które nas takimi uczyniły. I rzeczywiście, wielu poważnych psychiatrów i psychologów cofa pacjentów nie tylko do okresu dzieciństwa, ale nawet do poprzednich wcieleń i odkrywamy, że powodem naszego lęku przed wodą jest fakt, że w XVI w. piraci wyrzucili nas za burtę, od tego czasu boimy się wody we wszystkich kolejnych wcieleniach. Poważni psychiatrzy wierzą w takie rzeczy! Wiecie, oni w to wierzą, ale tak naprawdę nie wierzą. Powiemy o tym więcej przy okazji Carla Junga.

Przejdźmy zatem do Carla Junga. Jung był następcą tronu Freuda. Był protestantem, a Freud był Żydem, co miało znaczenie w popularyzacji teorii Freuda. Spotkali się po raz pierwszy w 1909r. i pokłócili się, ponieważ zdaniem Junga nie wiemy, czym jest dusza, lecz on wtedy wierzył w doświadczenia religijne, dlatego dla chrześcijan Carl Jung jest o wiele bardziej strawny i łatwiej przyjmują teorie oparte na jego pracach, niż na pracach Freuda. Choć w istocie to wszystko jest mieszanką i trudno ich wpływy rozdzielić. Podświadomość Freuda jest rezerwuarem zła. Głównie zła natury seksualnej, ponieważ Freud miał poważne problemy seksualne. W ogóle był kłębkiem nerwów. Był uzależniony od kokainy. Miał obsesyjny lęk przed śmiercią. Mimo, że był z wykształcenia lekarzem, nie mógł patrzeć na zwłoki, ani chodzić na pogrzeby. Był wrakiem człowieka, ale to on rozwiązał wiele naszych problemów! Tak naprawdę dokonał projekcji własnych problemów na nas. Posługiwał się wzorcem medycznym. Freud był doktorem medycyny i postrzegał wszystko w kategoriach czysto fizycznych; gruczoły, nerwy itd. Tak to się zaczęło. Lecz poszedł w kierunku duchowym, bo wzorzec medyczny oczywiście nie działał.

Carl Jung wychował się w domu, wierzcie lub nie, w którym aktywność demoniczna była tak wielka, że jego matka zapisywała w dzienniku spotkania z duchami. Sama wychowywała się w podobnym domu. Jej ojciec, protestancki duchowny ze Szwajcarii, był również masonem w stopniu mistrza i organizował seanse spirytystyczne. Pierwsze tezy Junga dotyczyły seansów, w których sam uczestniczył. Aktywność duchowa była w tym domu tak intensywna, że jego matka zmagała się z demonami za dnia, nawet gdy jej ojciec pisał kazania na niedziele. Carl Jung jeszcze jako chłopiec, wpatrywał się w wiszący na ścianie portret swego dziadka i czynił to tak długo, aż dziadek wychodził z ram obrazu i razem wychodzili do lasu, gdzie przeżywali rożne doświadczenia duchowe. Carl Jung był mocno zdemonizowanym okultystą.

Podczas pierwszego spotkania Freud i Jung mieli z tym problem, bo Freud nie wierzył w takie rzeczy. Carl Jung powiedział: W takim razie coś ci pokaże. Obaj stali przed biblioteczką. Zaraz usłyszysz głośny wystrzał dochodzący z tej szafy. BUM! Freud zemdlał przerażony na śmierć. Podczas ich następnego spotkania stało się coś jeszcze gorszego. A Freud znów zemdlał z przerażenia. Tym razem Freud oskarżył Junga o to, że ten życzy mu śmierci. Pamiętajmy o obsesji Freuda na ten temat. Carl Jung stwierdził, że być może podświadomie to zrobił, gdy we śnie zabił bohatera opery wagnerowskiej Zygfryda, co zinterpretował, jako „Zyg Freud”.

W ciągu następnych sześciu lat Carl Jung znajdował się na krawędzi czegoś, co sam nazwał „całkowitym załamaniem psychicznym”. Niemal oszalał komunikując się z mnóstwem demonów, nawet z Duchem Świętym w postaci gołębicy i ze świętymi. Wtedy nawiązał kontakt z duchowym przewodnikiem imieniem Filemon. Tenże Filemon nauczył Carla Junga dokładnie tego samego, co mistrzowie świątyni mądrości mówili Napoleonowi Hillowi i wielu innym ludziom; że tajemnica leży w naszej wyobraźni i wizualizacji.

Carl Jung rozszerzył freudowską podświadomość do zbiorowej podświadomości, która stała się zasobem mocy całej ludzkości, z embrionami włącznie, do którego stadium można było dojść, zdejmując kolejne warstwy świadomości. Nie tylko do embrionu, ale dalej do małp, do wyjścia ryb z morza, ewolucji w płazy; wszystko to stanowi zbiorową podświadomość, całą naszą mądrość, wszystkich naszych przodków. Dlatego, skoro wszyscy jesteśmy częścią zbiorowej podświadomości, możemy się komunikować ze zmarłymi. Możemy się komunikować.

Pewien analityk, który nie jest charyzmatykiem, ani nawet chrześcijaninem, zaangażował się z klientem w terapię głębi. Nawet nie chrześcijański analityk, wizualizował i otrzymał słowo wiedzy. Zobaczył obraz i dowiedział się, jaki problem ma klient, a następnie mówił, jak go rozwiązać. Ten człowiek zobaczył obraz archetypiczny, istniejący w zbiorowej podświadomości. Jeśli chcielibyście to jakoś połączyć, powiedzmy; mieliście jakiś problem w dzieciństwie, to wizualizowalibyście wasz archetyp dzieciństwa, czyli siebie, jako dziecko, a następnie archetyp uzdrowiciela pojawiającego się obok i dla was, jako chrześcijan tym archetypem uzdrowiciela byłby Jezus. Każdy analityk jungowski mógłby to zrobić nie będąc chrześcijaninem. Czy muszę mówić coś więcej?

Skąd pochodzi uzdrowienie wewnętrzne, wizualizacja Jezusa? Agnes Sanford wzięła to właśnie stamtąd. Oczywiście, gdybyście byli katolikami, waszym archetypem uzdrowicielki mogłaby być Maryja. Chrześcijańskich uzdrowicieli wewnętrznych jak John Jack Sanford, czy Dennis i Rita Bennettowie, należałoby zapytać, dlaczego wizualizują Jezusa z przeszłości? Cóż, On jest wszechmocny, nieograniczony czasem. Istnieje poza jego granicami. Ale On nie będzie was prowadził i chronił, jeśli nie jesteście Jego owcami! Być może aniołowie chronią tych, który mają się stać dziedzicami zbawienia, lecz przychodzi moment, kiedy sami Go przyjmujemy i wtedy On mówi:

Wasze postępowanie niech będzie wolne od chciwości, poprzestawajcie na tym, co macie. Sam bowiem powiedział: Nie porzucę cię ani nie opuszczę.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Nie można jednak pójść do innego chrześcijanina wizualizując Jezusa i twierdząc, że On tam jest. Jak to jednak jest, że katolicy, jak na przykład Francis MacNutt, czy bracia Linn osiągają podobne rezultaty wizualizując Maryję? Czy Maryja jest poza czasem? Czy jest wszechobecna? Czy istnieje poza ograniczeniami czasu i przestrzeni? Nie przypuszczam. Lecz indiańscy szamani z Ameryki osiągają świetne wyniki wizualizując kojoty. Jak powiedział jeden z analityków jungowskich:

Można robić to samo, wizualizując samotnego jeźdźca.

Nie ważne, kogo wizualizujemy. W samej technice jest moc, którą Carl Jung poznał dzięki swojemu duchowemu przewodnikowi, imieniem Filemon. Moc tkwi w metodologii, która otwiera człowieka na wpływy okultyzmu otwierając kontakt z demonicznymi istotami, udającymi cokolwiek, co przywołujemy. Owa zbiorowa podświadomość prowadzi do kontaktu z czymkolwiek, poza naszym światem.

Chciałbym przeczytać, co Agnes Sanford napisała o modlitwie w językach, jestem zdumiony, że przyjaciele ze środowisk charyzmatycznych denerwują się, gdy przypominam, skąd Agnes Sanford czerpała swoje pomysły. Posłuchajcie tego:

Co do modlitwy w językach; ta moc leżąca w podświadomości wszystkich ludzi zostaje obudzona, a także podświadomość może się kontaktować z podświadomością kogoś innego, będącego w dowolnym miejscu na Ziemi, albo kogoś, kto żył dawniej i zmarł, albo kogoś, kto będzie żył w przyszłości, albo nawet z jakimś wielkim posłańcem światłości z Nieba.

— Agnes Sanford

I nic dziwnego, sam bowiem szatan przybiera postać anioła światłości.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

To się nazywa psychologia jedności. Spędziłem wiele czasu mówiąc o psychologii. Podstawowy model człowieka (…), jak mówi Lawrence LeShan, były szef Stowarzyszenia Psychologii Humanistycznej:

Podstawowy model człowieka, który doprowadził do rozwoju technik wschodniej medytacji jest tym samym modelem, który legł u podstaw psychoterapeutycznej terapii.

— Lawrence LeShan

Dr LeShan mówi, że psychoterapia będzie znana jako przekręt XX w. Co wy na to? Jeden z autorów ruchu New Age napisał:

Istnieje nowa psychologia, która się wyłania. Psychologowie zachodni i guru ze wschodu zdali sobie sprawę, że łączy ich jedna duchowość. Ta nowa psychologia przygotowuje ludzkość do nowej ery nowej cywilizacji.

Oto „Nauka umysłu”, magazyn Kościoła Nauki Religijnej. „Psychologia Nowej Ery” to tytuł wywiadu z psychologiem w tym numerze. Martin Gross pisze:

Dzisiaj doktorzy psychiatrii i psychologowie ustanowili siebie samych nieomylnymi Salomonami nowej ery, nowymi prorokami wydającymi dokumenty o mocy nieomylnych buli papieskich, onieśmielając nawet najbardziej pewnych siebie laików.

— Martin Gross

Edward Higgins pisze:

Żaden z nich nie jest chrześcijaninem. Psychiatra pragnie uświęcać swoje wartości wodą święconą medycyny i podawać, jako prawdziwą wiarę na temat zdrowia psychicznego. Ten mesjasz jest fałszywy.

— Edward Higgins

To jest religia! Jak oni siebie sami określają? W 1985r. odbył się doroczny zjazd Stowarzyszenia Psychologii Humanistycznej. „Czynniki wprowadzające zmianę”. Tak nazywają samych siebie. „Czynniki wprowadzające zmianę”. Zamierzają zmienić myślenie społeczeństwa. To jest plakat XXI zjazdu Stowarzyszenia Psychologii Humanistycznej. To są humaniści, ateiści! Oto program dnia: Wczesnym rankiem rozpoczynają od jogi, Tai Chi, medytacja. Czy są zaangażowani we wschodni mistycyzm? Oczywiście! Tam są ich korzenie i chcą w to wciągnąć innych. Przed i po konferencjach można wziąć udział w dyskusjach, z których około połowa dotyczy mistycyzmu. „Stan transu, a uzdrowienie”, „Szamańska ekstaza i transformacja”, „Być czarownikiem” oraz coś, o czym mówiłem podczas sesji pytań i odpowiedzi: „Edukacja, jako alchemia, czyli jak zmienić ducha i umysły waszych dzieci w szkole publicznej”.

W 1986r. odbył się XXIV doroczny zjazd Stowarzyszenia Psychologii Humanistycznej. Miał miejsce w dniach 14-17 sierpnia na Uniwersytecie San Diego. Chcecie wiedzieć, w jakich czasopismach się ogłaszali? Jestem ciekaw, czy ktokolwiek z was widział kiedyś ten magazyn. „Bęben szamana”. Jest to periodyk praktycznego szamanizmu. Piękne wydanie, całe na temat czarnoksięstwa, przeznaczone dla ludzi zaangażowanych w okultyzm. Jak myślicie, kto zamieszcza ogłoszenia w tym piśmie? Stowarzyszenie Psychologii Humanistycznej się ogłasza. Piszą:

Przyjdźcie i posłuchajcie. Niezapomniana okazja, by posłuchać najwybitniejszych uzdrowicieli i przywódców duchowych z zachodniej Afryki i Brazylii.

Wiecie, kim oni są? Czarownikami! W „Los Angeles Times” ukazało się zdjęcie jednego z nich, jak wprowadza kilka osób z zarządu Stowarzyszenia Psychologii Humanistycznej w stan transu. To jest dzisiaj akceptowane, ponieważ Carl Jung podał wyjaśnienie pozwalające uciec od jakiejkolwiek rzeczywistości. Widzicie, tak naprawdę nie macie do czynienia z demonami. Nie bójcie się już demonów kochani, to po prostu archetypiczny obraz pochodzący ze zbiorowej podświadomości. Podłączacie się do mocy, którą dysponuje ludzkość i nie myślcie o żadnym Bogu, ani o diable, ani o demonach. Macie do czynienia z mocą waszej wyobraźni.

Kilku naukowców mówi o tym tak:

Podróżując do odmiennych stanów świadomości, można spotkać wyższych nauczycieli duchowych i samych bogów.

Rozumiecie, w czym siedzą ci ludzie? To jest oficjalne ogłoszenie Stowarzyszenia Psychologii Humanistycznej w magazynie „Bęben szamana”, w którym zachęca się do kontaktu z samymi bogami.

Inny naukowiec o stopniu doktora, mówi o stanach transu wykorzystywanych przez szamanów w celu diagnozowania i leczenia chorób. Wśród tematów mamy: „Wizje”, „Rytuał transformacji”, „Medytacje”, „Szamanizm”, „System czakramów”, „Odmienne stany świadomości”, „Pośrednictwo medium”.

Oto oficjalny program XXIV zjazdu Stowarzyszenia Psychologii Humanistycznej. Przeczytam dwa punkty. „Szamanizm i uzdrawianie duchowe” i „Pośrednictwo medium i rozszerzenie świadomości”. Wiecie, kim jest medium? To osoba wchodząca w trans i komunikująca się z rzekomymi duchami zmarłych. Ci ludzie są w to zaangażowani!

Pośrednictwo medium, jako zdolność do kontaktu ze światem duchowym, badane jako naturalna cecha wszystkich istot ludzkich. Warsztaty pod opieką kierowników instytutu. Uczestnicy będą mieli okazje doświadczyć i zgłębić komunikację z przewodnikami oraz innymi duchowymi przyjaciółmi. Będziemy badać związek miedzy medium i jego osobowością jako instrumentem osiągania duchowego wzrostu oraz pokoju.

Możemy to pojąć. To jest świat. To są bezbożni ludzie. Ale jak to wchodzi do Kościoła? Chrześcijańska psychologia. Co to jest chrześcijańska psychologia? Mówiłem już, że nie ma czegoś takiego, jak chrześcijańska psychologia. Czy ktoś z was był w bibliotece na wydziale psychologii któregokolwiek uniwersytetu? Czy przejrzeliście indeks tematyczny w podręcznikach psychologii? Idźcie do jakiejkolwiek biblioteki i spróbujcie znaleźć jakąkolwiek wzmiankę o chrześcijańskiej psychologii. Nie ma! Bo coś takiego nie istnieje. Bo nie ma chrześcijanina takiego jak Freud, Jung, Rogers, czy Maslow, który byłby autorem chrześcijańskiej psychologii.

Pozwólcie, że przeczytam oświadczenie dwóch czołowych psychologów chrześcijańskich, wygłoszone podczas sympozjum seminarium gromadzącego śmietankę specjalistów w tej dziedzinie. Stwierdzili oni:

Często słyszymy pytanie, czy jesteśmy psychologami chrześcijańskimi i mamy trudności z udzieleniem odpowiedzi, ponieważ nie wiemy, o co chodzi w pytaniu. Jesteśmy chrześcijanami, którzy są psychologami, lecz obecnie nie istnieje coś takiego jak chrześcijańska psychologia, w odróżnieniu od psychologii niechrześcijańskiej.

Słyszycie to? To nie krytykant Dave Hunt mówi te słowa, lecz dwaj czołowi psychologowie chrześcijańscy! A nam się mówi, że jest jakaś różnica w stosunku do świata. Tymczasem nie ma różnicy. Psychologia chrześcijańska jest próbą sięgnięcia do świata, wzięcia kilku teorii bezbożnych ludzi, ubrania w biblijny język i wprowadzenia do Kościoła. Oni twierdzą, że psychologia oferuje to, czego brakuje w Biblii. Na przykład Dennis Bennett, znany autor książek o uzdrowieniu wewnętrznym powiada:

Zbawienie rozwiązało niektóre moje problemy. Chrzest Duchem Świętym rozwiązał kilka innych problemów. Lecz nadal zostały do rozwiązania takie sprawy, do których jedynie uzdrowienie wewnętrzne mogło sięgnąć.

— Dennis Bennett

Rita Bennett dodaje:

Czym jest uzdrowienie wewnętrzne? To uzdrowienie duszy. Co to jest dusza? Ja ją definiuję jako naturę psychologiczną.

— Dennis Bennett

A więc mamy nowe terminy. Mamy nową diagnozę nowych problemów, o których Kościół nigdy nie słyszał i których nie ma w Biblii, ale przecież problemy psychologiczne wymagają rozwiązań psychologicznych. I niestety Duch Święty przez swoją ignorancję lub nieuwagę zapomniał natchnąć Pawła, Piotra, innych apostołów i proroków, którzy pisali Nowy Testament, żeby napisali wszystko, czego potrzebujemy. Na szczęście ostatnio natchnął bezbożnych ateistów: Junga, Freuda, Rogera, Maslowa, by napisali część Bożej prawdy. Bo wciąż słyszymy, że wszelka prawda jest Bożą prawdą. Nawet, jeśli słyszymy ją od samego diabła.

Co rozumiemy przez prawdę? Czy chodzi o ogólną prawdę o wszechświecie? Czy Einstein, nieznający Boga może powiedzieć, że E=mc^2? Czy może chodzi o prawdę duchową, czyli to, co potrzebne do życia i pobożności? Czy mówimy o wynalezieniu jakieś szczepionki, czy o tym, jak żyć po Bożemu i wydawać owoc Ducha: miłość, radość, pokój, cierpliwość, łagodność, dobroć? Czego więc potrzebujemy? Zajrzyjmy do 1. Listu do Koryntian rozdział 2. W rozdziale 1. Paweł mówi o mądrości świata, że jest głupotą dla Boga.

Gdzie jest mądry? Gdzie uczony w Piśmie? Gdzie badacz tego świata? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości tego świata?
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

A w rozdziale 2. czytamy o mądrości Bożej, tajemnej, zrozumiałej tylko dla duchowych ludzi i rozróżnianej przez Ducha Świętego, a ludzie o cielesnych umysłach nie mogą przyjąć tego, co pochodzi od Ducha Bożego. Lecz teraz słyszymy, że bezbożni ludzie, o cielesnych umysłach, zostali natchnieni częścią Bożej prawdy, której ludzie Boży nie rozumieją. Zacytuje Bruce’a Narramore’a. Pisze tak:

Pod wpływem psychologii humanistycznej Carla Rogersa i Abrahama Maslowa, wielu z nas, chrześcijan, zaczęło widzieć naszą potrzebę miłości własnej i poczucia własnej wartości.

— Bruce Narramore

Widzicie, oni nie wyczytali tego w Biblii, lecz w pracach bezbożnych humanistów. Zostali przekonani, a następnie wrócili do Biblii, aby znaleźć tam teksty potwierdzające tę teorię. Zatem, co się stało? Mamy coś, co nie jest dosłownie sektą, lecz czymś na kształt sekty, wewnątrz Kościoła Jezusa Chrystusa. Posiada ona własne kapłaństwo, w randze doktorów psychiatrii, którzy praktykują coś, co wzięli z zewnątrz i ubiblijnili. Mają własne słownictwo, własne diagnozy nieznanych dotąd problemów, a wy i ja nie możemy się z nimi spierać! Nie możemy być berejczykami! Nie możemy odwoływać się do Biblii. Nie możemy się odwoływać do Izajasza 8,20, gdzie czytamy:

Do prawa i do świadectwa! Jeśli nie będą mówić według tego słowa, to w nim nie ma żadnej światłości.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Bo to słowo nie zawiera całej prawdy, i może Freud, Jung lub Rogers powiedzieli coś, o czym nie wiemy, więc jak możemy postępować jak berejczycy, sprawdzający nauki Pawła na podstawie słowa Bożego? Zatem mają całe nowe słownictwo, własne rytuały, własne rozwiązania, nieznane nikomu innemu i cały wielki Kościół jest niekompletny bez psychologów w gronie liderów.

Powiem wam, skąd to się wzięło. Pastor posiadający stopień naukowy z teologii posiada kompetencje do kazania i nauczania na podstawie Biblii, lecz posłuchajcie uważnie, on nie posiada kompetencji by doradzać na podstawie Biblii. Oto słowa Clyde’a Narramore’a w programie rozrywkowym Pata Robertsona „The 700 Club”. Pat mówi:

— Clyde, myślę o kimś takim jak Jay Adams, przy okazji, właśnie wydał nową książkę, którą rekomenduję, dotyczącą biblijnego spojrzenia na miłość własną - poczucie własnej wartości, dobry obraz samego siebie itd. Jay Adams pisze, że chrześcijanin pełen Ducha Świętego, dojrzały w wierze i znający słowo Boże, jest kompetentny, by doradzać na tej podstawie. Clyde odparł z politowaniem:

— Ale on nie ma dyplomu.

Odrzućmy więc Piotra, odrzućmy Pawła, odrzućmy samego Jezusa! Odrzućmy wszystkich! Co to znaczy: On nie ma dyplomu? Przecież naucza w seminarium teologicznym, posiada kilka dyplomów. Od kiedy to dyplom ukończenia psychologii potwierdza czyjeś kompetencje do prawidłowego wykładu słowa Bożego? Wszyscy mówicie amen, lecz teraz powiem coś o was, bo częścią problemu jest samo ciało Chrystusa. Potrzebujemy poradnictwa. Biblijnego poradnictwa! Są ludzie, którzy cierpią i potrzebują pomocy. Jedną z rzeczy, której ludzie szukają w Kościele jest miłość. Szukają przyjaźni, nie tylko uścisku i płytkiego „dobrze, że jesteś” w niedzielny poranek. Potrzebują kogoś, kto o nich będzie pamiętał w tygodniu. Potrzebujemy doświadczonych w wierze małżeństw, które wezmą młodszych pod skrzydła, poświęcając im czas, wychodząc naprzeciw potrzebom małżeńskim, czy finansowym. Uzdrowienie w tych sprawach nie kończy się na kilku godzinach poradnictwa. Wykończycie własnego pastora, jeśli myślicie, że on sam jest w stanie temu sprostać. To musi przebiegać w ciele Chrystusa, wśród miłujących ludzi, biorących na siebie brzemiona innych i żyjących jak prawdziwi chrześcijanie w oczach świata.

Musimy być bardzo ostrożni, by nie proponować ludziom fałszywych rozwiązań. Czy to nie jest trochę dziwne, że dawni święci wzmacniali się w czasie ucisków? Mówię o odrzuceniu. Odrzuceni, nienawidzeni, torturowani - dzięki temu byli silniejsi. Dzisiaj mamy ludzi, którzy wymagają miesięcy psychoterapii, jeśli mama nie zmieniała im w porę pieluszek, jeśli czuli się odrzuceni w dzieciństwie. To nie jest biblijne. Nie mówię, że nie powinniśmy wspierać słabych i nosić słabości tych, którzy potrzebują naszej pomocy. Lecz Bóg przeprowadza nas czasem przez uciski, żeby nas wzmocnić. W Psalmie 23. nie czytamy: Dziękuję Ci Panie, że pozwoliłeś mi ominąć dolinę cienia śmierci, tylko:

Choćbym nawet chodził doliną cienia śmierci, zła się nie ulęknę, bo ty jesteś ze mną; twoja laska i kij pocieszają mnie.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Musimy uważać, by nie wyrywać ludzi z sytuacji, w której Bóg ich postawił, by ich wzmocnić, aby wzrośli w wierze, aby mogli być przykładem i zdobywali innych dla Pana. Chciałbym zakończyć słowami człowieka, nie wiem, czy znacie jego książki, pisał je dawno, nazywał się Jeffrey Bobb. Był wieziony przez komunistów w Chinach. Torturowali go, stosowali pranie mózgu, chcieli złamać jego wiarę, nakłaniali do podpisania fałszywego zeznania, że był agentem kapitalistów i imperialistów, a jeśli nie, to zostanie rozstrzelany następnego dnia o świcie. Był przerażony i drżący, aż do chwili, gdy zdał sobie sprawę, że jest ukrzyżowany z Chrystusem i martwy, więc nie mogą go zabić. Powiedział:

Moje życie jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu i oni nie mają nade mną władzy.

— Jeffrey Bobb

I został uwolniony! Pisze o tamtych doświadczeniach:

Mój umysł był tak mocno zmęczony, że z trudem myślałem, a jednak w ciemnej celi zobaczyłem wyraźnie coś, czego nie umiem wyjaśnić, ani nie miałem żadnej potrzeby. Wiedziałem, że mój Zbawiciel powstał z martwych. Wiedziałem, że jest Synem Bożym i przelał za mnie swoją krew. Byłem wstrząśnięty, rozdarty, poraniony, lecz miałem świadomość, że obejmują mnie Jego ramiona wieczne. Miałem w sercu świadectwo Jego Ducha, triumfalnie stojącego wbrew wszystkim fałszywym zarzutom. Wiedziałem, że pod moimi stopami była, niewzruszona i mocna jak zawsze, skała odwieczna; Jezus Chrystus, mój Pan. I gdy usiadłem, w głębi mojej duszy wypłynęły słowa, które Bóg upodobał sobie ponad wszystko, co ludzkie: Wierzę! Wierzę.

— Jeffrey Bobb

Przeszedł zwycięsko. Czyńmy tak samo dzisiaj, nie bacząc na dziurawe cysterny.

Bo mój lud popełnił podwójne zło: opuścił mnie, źródło żywych wód, i wykopał sobie cysterny, cysterny popękane, które nie mogą utrzymać wody.
  • BG
  • BB
  • KJV
  • BT
  • BW

Wróćmy do samego Pana i do Jego słowa! Bądźmy zwycięzcami w tym, co nam dał.

wystąpił błąd przy pobieraniu obrazka

Część 3: WizualizacjaCzęść 5: Egocentryzm

Formularz kontaktowy

O głębokości bogactwa zarówno mądrości, jak i poznania Boga! Jak niezbadane są jego wyroki i niedocieczone jego drogi!

Rz.11,33

Apologetyka Biblijna 2022-2025 © Wszelkie prawa zastrzeżone

rejestracjao autorzeo plaftormiekontaktprawa autorskiemapa platformypolityka prywatności