Cóż to za miłość? To nie ja wybrałem te tytuły i tematy, które mi się przypisuje. To jest książka, której nigdy nie chciałem napisać i nigdy nie zamierzałem napisać. Wszystko zaczęło się mniej więcej (…) mam znajomych, niektórzy moi przyjaciele są kalwinistami. Dyskutowaliśmy, mijały lata, zgodziliśmy się, że się nie zgadzamy i przestaliśmy, bo nikt nie umiał przekonać drugiej strony. Myślę, że to był sierpień, w sierpniu miną 2 lata od pewnej sesji pytań i odpowiedzi. Przy okazji, ilu z was czyta The Berean Call? O, całkiem sporo, jakieś 70%, albo więcej. Wiecie, że mamy tam dział pytań i odpowiedzi. Otrzymujemy pytania na różne tematy i nie unikamy niczego. Nie uciekamy przed niczym, więc czytelnicy postawili kilka pytań na temat kalwinizmu. Myślę, że w całości odpowiedziałem, co moim zdaniem mówi o tym Biblia. Jejku, nigdy wcześniej nie otrzymaliśmy takiej lawiny agresywnych listów, z całego świata! Wiele z nich od pastorów, piszących na przykład: „Doceniamy waszą prace przez ostatnich 10 lat na rzecz prawdy i przeciwko zwiedzeniu, ale teraz zaatakowaliście kalwinizm! Proszę mnie wykreślić z listy subskrybentów, zalecam wszystkim członkom zboru, żeby również się wycofali, nie chcemy już z wami mieć nic wspólnego!” Oh, nie spodziewałem się takiej reakcji. Ja nie odmawiam braterstwa z kalwinistami, którzy się ze mną nie zgadzają. To mi przypomina reakcję katolików, którzy zachowują się podobnie. Katolicy nazywają nas antykatolikami, bo się z nimi nie zgadzamy. Ale oni siebie samych nie określają mianem antyprotestantów, czy antyewangelicznych. To jest jakoś nierównomierne. Jesteśmy przez nich nazywani wrogami katolicyzmu. Lecz oni sami siebie nie nazywają wrogami ewangelicznego chrześcijaństwa.
Tytuł książki, jego autorem jest moja żona, to osoba łagodniejszego usposobienia, niż ja. A podtytuł brzmi tak, jak zapewne ja zatytułowałbym całość: „Fałszywy obraz Boga w kalwinizmie”. Tytuł „Cóż to za miłość”, gdyby nie podtytuł, można by pomyśleć, że jest to jakiś zbiór pobożnych przemyśleń Dave’a Hunta na temat miłości. Po co miałbym się pakować w środek kontrowersji trwającej od 450 lat, między kalwinistami, a ich oponentami, debatującymi na różne sposoby? Nie zamierzam niczego rozstrzygać. Upływały jednak miesiące, otrzymywaliśmy coraz więcej listów, o ile pamiętam poświęciliśmy temu jeszcze jeden dział pytań i odpowiedzi, który rozpętał jeszcze większą burzę. Ludzie zaczęli pisać: „Kalwinizm rozbił nasz kościół! Mamy nowego pastora, który naciska, aby wszyscy tak myśleli, a każdy, kto nie chce być kalwinistą musi się wynieść. Albo inne przypadki; wykluczano ludzi za ich kalwinizm. Nauczyciel szkółki niedzielnej wciskał dzieciom kalwinizm. Ostrzegaliśmy go i wreszcie musieliśmy położyć temu kres”. Zacząłem dostrzegać, że kalwiniści wydają się bardzo agresywni, bardziej, niż inni. Byłem zdumiony tym odkryciem. Brałem udział w dyskusjach na antenie, nawet nie były prowadzone przez kalwinistów. Zwykłe stacje ewangeliczne. Jedynymi słuchaczami audycji byli kalwiniści. Wydawało się, że musieli rzucić się do telefonów jako pierwsi.
Atmosfera robiła się gorąca. Zaczęliśmy odkrywać, że coraz więcej osób, które znaliśmy to kalwiniści. W dodatku robili się coraz bardziej agresywni we wciskaniu tej doktryny. Na przykład John F. MacArthur, większość o tym nie wie, lecz gdyby przyjrzeć się jego tekstom, Dennis James Kennedy oczywiście, bo prezbiterianie są kalwinistami. Zaczęły nas trochę niepokoić ich stwierdzenia. Pozwólcie, że zacytuję kilka z nich.
Kalwinizm jest czystym, biblijnym chrześcijaństwem, w krystalicznej formie.
— Leonard J. Coppes
Czyli nie będąc kalwinistami, nie jesteście w ogóle chrześcijanami jak z tego wynika. John Piper, myślę, że to nazwisko jest znane przynajmniej niektórym z was. Pisze on, co następuje:
Doktryny o łasce; czyli całkowita deprawacja, bezwarunkowe wybranie, ograniczone odkupienie, nieodparta łaska i wytrwanie świętych są osnową i tkanką biblijnej ewangelii, umiłowanej przez świętych przez całe wieki.
— John Piper
Zatem, jeśli pięć punktów kalwinizmu to tkanka i osnowa biblijnej ewangelii, a wy nie głosicie pięciopunktowego kalwinizmu, to najwyraźniej nie głosicie ewangelii. Sprawa robi się poważna. C. H. Spurgeon, pewnie większość z was nie wie, jak już wcześniej wspomniałem, ojciec nadał mi imiona po Charlesie Spergeonie. Jesteście Brytyjczykami jak mój ojciec, a wy Brytyjczycy macie czasem po kilka imion. Ojciec nazwał mnie David Charles Haddon Spurgeon Hunt. Mama stwierdziła, że Spurgeon to już lekka przesada, więc właściwie nazywam się David Charles Haddon Hunt. Zatem Spurgeon powinien być mi bliski. Spurgeon napisał:
Nie pytam, czy jesteście wyznawcami kalwinizmu, możliwe, że nie, lecz wierzę, iż będziecie, zanim dotrzecie do nieba. Jestem przekonany, że skoro Bóg obmył wasze serca, to obmyje również wasze mózgi, zanim tam się znajdziecie.
— C. H. Spurgeon
Oto kilka innych cytatów, gdy o tym myślałem, martwiłem się coraz bardziej (…) inny kalwinista pisze:
To nauczanie było traktowane, jako prawdziwe przez samych apostołów.
— Jimmie B. Davis
Inny kalwinista powiada:
Chrystus nauczał doktryn, które stały się znane jako pięć punktów kalwinizmu.
— Mark Duncan
Jeszcze inny, nazwiskiem Coppes, znany kalwinista, twierdzi:
Boży plan zbawienia objawiony w Pismach składa się z tego, co jest znane jako pięć punktów kalwinizmu.
— Leonard J. Coppes
Loraine Boettner, jeden z wielkich apologetów zwalczających katolicyzm pisze:
Wielką przewagą wiary reformowanej jest fakt, że pięć punktów kalwinizmu to fundament biblijnej drogi zbawienia.
— Loraine Boettner
Jeszcze jeden cytat:
Jeśli nie znacie pięciu punktów kalwinizmu, to nie znacie ewangelii, lecz jakieś jej wypaczenie.
— Fred Phelps
B. B. Warfield mówi:
Kalwinizm to ewangelikalizm w najczystszym i jedynie prawdziwym wydaniu.
— Benjamin B. Warfield
Następny cytat:
Kalwinizm to ewangelia, a nauczanie kalwinizmu to jest zwiastowanie ewangelii.
— Arthur C. Custance
Myślę, że teraz i wy jesteście lekko zaniepokojeni, że dotychczas nie głosiliście ewangelii, jeśli nie głosiliście kalwinizmu. To się nazywa teologia reformowana. To mnie lekko denerwuje. Oni zawłaszczyli reformację! Co to znaczy teologia reformowana? Jan Kalwin miał 9 lat, gdy Marcin Luter przybił 95 tez do bramy kaplicy zamku w Wittenberdze. Reformacja to coś daleko więcej, niż kalwiniści. Byli mennonici, zwolennicy Zwingliego i wielu innych. Stwierdzenie, że TO jest doktryna reformacji w całości? Oni zawłaszczyli reformację. Powiadają, że jeśli nie jesteśmy kalwinistami to odrzucamy wielkie wyznania wiary reformacji. Odrzucasz wielkie wyznanie wiary reformacji! Co to są wyznania wiary reformacji? O co w tym chodzi? Wszystko, o czym tutaj mówimy (…) wy Brytyjczycy odpowiadacie za powstanie brytyjskiego parlamentu, Zgromadzenia Westminsterskiego; Westminsterskiego Wyznania Wiary, tutaj w Anglii, albo Synod w Dordrechcie w Holandii. Cóż, w gruncie rzeczy był to Kościół państwowy. Pozwólcie, że zacytuję wam kilku historyków mówiących na ten temat.
W roku 1643 powołano Zgromadzenie Westminsterskie w celu zreformowania Kościoła w Anglii.
— G. T. Bettany
Teraz mamy parlament przejmujący kontrolę. Nie wiem, kto z was chciałby, żeby parlament zajął się reformowaniem waszego ewangelicznego kościoła dzisiaj. Płacono tym ludziom pensje. Autor pisze dalej o pozbawieniu episkopalnych ich stanowisk, wskutek czego powstały tysiące wakatów, których nie można było zapełnić. Dalej czytamy, że prezbiterianie zdominowali parlament i w roku 1648 zaczęto uchwalać akty nietolerancji stanowiące, że wszyscy, którzy nie wierzą w Boga, w Trójce, w odkupienie, kanoniczne księgi Biblii, zmartwychwstanie ciał i sąd ostateczny mieli być skazywani na karę śmierci, bez oglądania się na stan duchowny. Sporządzono katalog pomniejszych herezji, za które groziła kara więzienia. Inaczej mówiąc, był to Kościół państwowy, który narzucał wiarę wszystkim obywatelom, a jeśli się z nim nie zgadzaliście, byliście usuwani; w niektórych przypadkach zabijani, a w wielu przypadkach skazywani na więzienie. Cytuję kolejnego historyka, który pisze:
Powołano Zgromadzenie Westminsterskie, sfinansowane przez parlament i kontrolowane przez prezbiterian. Baptyści i niezależni zostali usunięci z mocy ustawy. Właściwie jedni i drudzy byli postrzegani jako „śmiertelni wrogowie Kościoła państwowego”.
— A. C. Underwood
Tolerancja dla jakiegokolwiek wyznania, poza kalwinizmem, została odrzucona przez władze zgromadzenia jako „ostatnia i najsilniejsza warownia szatana”. Zgromadzenie zdecydowanie dążyło do narzucenia swojego wyznania całemu narodowi.
— Albert H. Newman
Tak było w Anglii. Mieliście wspaniałego człowieka, pewnie większość z was zna wspaniałe „Listy” Samuela Rutherforda i pewnie je czytaliście. Są tak piękne, a historycy opisują samego Rutherforda jako „łaskawego i pobożnego człowieka”. Jednak ze względu na swoje kalwinistyczne przekonania odrzucał on absolutnie moralne zasady leżące u podstaw tolerancji religijnej. Wyrażał się niczym papieże i Watykan, posuwając się nawet do stwierdzenia:
Jest tylko jeden prawdziwy Kościół, a wszyscy poza nim są heretykami, których należy zniszczyć.
— A. C. Underwood
Czy kalwinizm potrafi aż tak zmienić „łaskawego i pobożnego człowieka”? Roger Williams, jeden z najsłynniejszych obrońców wolności religijnej swoich czasów, opublikował protest, zatytułowany: „Krwawa doktryna prześladowania ze względu na sumienie”. Potem uciekł z Anglii do Ameryki, bo był źle traktowany przez purytan. Zgromadzenie Westminsterskie publicznie spaliło jego książkę. W roku 1648 prezbiterianom udało się przeforsować ustawę kneblową, nakazującą karanie baptystów jako bluźnierców i heretyków. Zakrawa na ironię fakt, że wielu dzisiejszych baptystów to kalwiniści. Na mocy tego niesławnego prawa wtrącono do więzienia czterystu baptystów. Dysydenci cierpieli prześladowania i byli więzieni jeszcze przez wiele lat. Wiecie, co się stało za czasów Krwawej Marii? Prześladowania i spalenie na stosie prawie czterystu chrześcijan ewangelicznych odrzucających doktrynę o przeistoczeniu. Być może większość z was nie wiedziała o tych prześladowaniach z rąk kalwinistów. Protestanci byli prześladowani przez swych braci protestantów za to, że nie są kalwinistami. Prawie 30 lat przed napisaniem protestu przez Williamsa, cytuję:
Mimo najpokorniejszych próśb lojalni poddani Jej Wysokości są prześladowani tylko za odmienność religijną, wbrew Bożym i ludzkim świadectwom.
Taki tytuł miał jego list protestacyjny, przemycony z więzienia. Posłuchajcie co on pisze:
Nasze nieszczęścia polegają na długoletnim więzieniu w różnych częściach Anglii, w wyniku czego wielu z nas zmarło,że zostawiając po sobie wdowy i dzieci na grabieży naszych dóbr. Nie za nielojalność wobec Waszej Wysokości, ani za grzechy wobec zwykłych śmiertelników, lecz tylko dlatego, że nie chcieliśmy ze względu na sumienie robić czegoś, co naszym zdaniem byłoby grzechem przeciwko Najwyższemu.
— Gay, Battle
To nie katolicy byli ich prześladowcami, bo Anglia była wtedy protestancka, a oni prześladowani za odrzucenie kalwinizmu. Powiecie, że dzisiaj to niemożliwe. Oczywiście, bo nie mają takiej władzy. Ale mogę wam powiedzieć, że ta książka (…) nie wyobrażałem sobie, jaką burze wywoła w Internecie i pewnie słyszeliście już o tej akcji: „Oderwijcie okładkę, przyślijcie do nas, a my wyślemy wam książkę promującą kalwinizm”.
Co oni promują? Co jest istotą kalwinizmu? To się nazywa TULIP i jest akronimem. Ktoś powiedział, że to piękny kwiat ale zła teologia. Oczywiście to zależy od waszego punktu widzenia. Możemy mieć kalwinistów na sali. Na stronach 89-90 macie napisane, w co wierzą, a ja cytuję z Westminsterskiego Wyznania Wiary i z Kanonów Dort, żeby się upewnić, że nie przekręcam ich poglądów.
Gdybyście zapytali: „Czy wierzysz w całkowitą deprawację?”, to większość chrześcijan odpowiedziałoby twierdząco, ale mieliby wątpliwości, co do pojęcia „całkowita”. Co rozumieją przez „całkowita”? Kalwinista pod pojęciem całkowitej deprawacji rozumie niemożność. Nie-chrześcijanin, nawet taki, który nie został wybrany i przeznaczony do nieba przez Boga, do wieczności, przed swoim odrodzeniem, każdy człowiek na ziemi, jest z natury niezdolny do uwierzenia ewangelii! Niezdolny, by na nią odpowiedzieć. Niezdolny do przyjęcia Chrystusa. Całkowicie niezdolny! Przez całkowitą deprawację rozumieją niemożność.
Bóg decyduje, bez żadnej podstawy i nie ma to nic wspólnego z wiarą lub niewiarą człowieka, o ich zbawieniu. Pozwólcie, że zacytuję Kanony z Dort:
To, że niektórzy otrzymują dar wiary od Boga, a inni nie, wynika z odwiecznego wyroku Bożego. Zgodnie z tym wyrokiem Bóg łaskawie zmiękcza serca wybranych, nawet te najbardziej uparte oraz skłania ich do uwierzenia. Tych zaś, których nie wybrał pozostawia ich własnej nieprawości i w uporze.
— Kanony z Dort
Chrystus nie umarł za każdego! Kalwinizm jest dość trudny. Właściwie ostrzegano mnie, nawet przyjaciele mnie ostrzegali: „Nie pisz książki o kalwinizmie. Nie rozumiesz go! To wymaga wiele lat studiów”. Cóż, jeśli to ewangelia, Biblia mówi, że nawet dziecko rozumie Pisma. W Drugim Tymoteusza 3:15 Paweł pisze do Tymoteusza:
I ponieważ od dziecka znasz Pisma święte, które cię mogą uczynić mądrym ku zbawieniu przez wiarę, która jest w Chrystusie Jezusie.
Jestem chrześcijaninem od 63 lat i studiuję Biblię na klęczkach, ale nie jestem wystarczająco kompetentny, by zrozumieć kalwinizm! Tak mi mówili, bardzo szczerze. To musi być bardzo ezoteryczne, bardzo skomplikowane. Chcę was zapytać, ile dzieci ze szkółki niedzielnej, gdyby im przeczytać , ile dzieci ze szkółki niedzielnej, z sercami otwartymi na Pana zrozumiałoby ze słów zapisanych w tym wersecie, że Chrystus nie umarł na każdego? A gdy jest napisane, że „Bóg umiłował świat”, to znaczy, że umiłował wybranych i dał Swego jednorodzonego Syna, by umarł za wybranych. Skąd wytrzasnęlibyście taki pomysł? Jak zwykły człowiek mógłby dojść do takiego zrozumienia? Ograniczenie odkupienie oznacza, że Chrystus nie umarł za wszystkich. Synod w Dort ogłasza, że:
Taki był bowiem suwerenny zamysł, najłaskawsza wola i cel Boga Ojca, aby ożywiająca i zbawiająca skuteczność najcenniejszej śmierci Swego Syna objęła wszystkich wybranych. Aby Chrystus przez krew krzyża odkupił wszystkich tych, którzy od wieczności zostali wybrani do zbawienia.
— Kanony z Dort
Kalwiniści argumentują to obszernie i tym zajmujemy się w książce, a tutaj nie ma na to czasu. Ale mówią m. in. „Uważasz, że część krwi Chrystusa została zmarnowana? Czyli jeśli Chrystus wylał krew za ludzi, którzy skończą w piekle, to część jego krwi została zmarnowana”. Chwileczkę, nie można dzielić krwi Chrystusa w ten sposób, twierdząc, że ta część została wylana za tego człowieka, a ta za tamtego. Gdyby na świecie był tylko jeden grzesznik, to cała krew Jezusa zostałaby za niego wylana, prawda? On zapłacił za GRZECH, a nie tylko za pojedyncze grzechy.
Zacytuję Westminsterskie Wyznanie Wiary:
Ci, których Bóg przeznaczył do życia, i tylko oni, uwalniani są w czasie wyznaczonym przez Boga z naturalnego stanu śmierci przez Słowo i Ducha. Bóg skutecznie przyciąga ich do Jezusa Chrystusa. Przez Bożą łaskę, robią to z ochotą.
— Westminsterskie Wyznanie Wiary
Tu mamy problem, który dość szeroko omawiamy w książce. Wielu kalwinistów zaprzecza, że człowiek posiada wolę, a nawet, że jest zdolny do dokonania wyboru, mimo, że Chrystus powiedział:
Jeśli ktoś chce wypełniać jego wolę, ten będzie umiał rozeznać, czy ta nauka jest od Boga, czy ja mówię sam od siebie.
Kalwinista czyni z Boga przyczynę wszystkiego. Rozszerzają ją do tego stopnia, że nikt (…) nie możecie nawet zgrzeszyć niezależnie od Boga, bo On jest przyczyną wszystkiego! Zatem, jeśli macie zostać zbawieni, Bóg musi nieodparcie was skłonić do wiary, więc łaska to definicja błędna. Jak łaska może być nieodparta? To nie jest specjalnie łaskawe, jeśli ktoś jest do czegoś zmuszany. A potem oni muszą jakoś poradzić sobie z ich wolą, Bóg łaskawie zmienia ich wolę, bez zmuszania ich, żeby zechcieli. Jak można to zrobić? Człowiek zmuszony do zmiany decyzji wcale nie zmienia poglądów. Dopóki nie damy mu nowej woli, ale oni tego nie mówią. On posiada wolę, która jakoś zostaje zmieniona bez jego zgody. Został łaskawie zmieniony, więc teraz będzie chciał czegoś innego. Myślę, że to niemożliwe. To jest podobne do talibów, będących jednym z problemów Islamu. Nie musicie nawet wierzyć. Nie musicie mieć woli! Przyłożą wam miecz, jak w Indonezji maczetę do gardła i powiedzą: „Musisz wyznać, że nie ma innego boga, poza Allachem, a Mahomet jest jego prorokiem, albo utniemy ci głowę”. Nie musicie nawet uwierzyć. A co mówi Biblia? Eunuch z Etiopii pyta:
A gdy jechali drogą, przybyli nad jakąś wodę. Wówczas eunuch powiedział: Oto woda; co stoi na przeszkodzie, żebym mógł być ochrzczony?
A Filip przykłada mu miecz go gardła i mówi: Wyznaj, bo inaczej (…) Nie, Filip mówi:
I powiedział Filip: Jeśli wierzysz z całego serca, możesz. A on odpowiedział: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym.
Z całego serca! Co to znaczy; z całego serca? Jeśli w jakiś sposób Bóg sprawił, że uwierzyłem w coś, w co nie chciałem uwierzyć (…) będziemy jeszcze o tym mówić. Mamy tutaj problem z wolą. Marcin Luter napisał książkę „O niewolnej woli”, a niektórzy kalwiniści mówili: „Czytałeś traktat Marcina Lutra O niewolnej woli”? Owszem, czytałem i znalazłem tam takie dziury, przez które można by przejechać ciężarówką! Nie mam zbyt dobrej opinii o egzegezie Lutra, ani nawet o jego logice. Na przykład bierze on Psalm 73, gdzie psalmista mówi:
(3) Bo zazdrościłem głupcom, widząc pomyślność niegodziwych. (4) Nie mają bowiem więzów aż do śmierci, ale w całości zostaje ich siła.
Starałem podobać się Bogu, a sprawy mają się coraz gorzej. A potem mówi: Byłem głupi i nierozumny, nie rozumiałem, jaki będzie ich koniec; że się doigrają. Mówi:
Byłem głupi i nic nie rozumiałem, byłem przed tobą jak zwierzę.
Marcin Luter chwyta się tego i mówi: Widzicie, wola człowieka jest jak wola zwierzęcia! Jeśli Bóg nią kieruje, idziemy tam, gdzie chce Bóg, jeśli kieruje ją szatan, idziemy tam, gdzie chce szatan. Nie o to w tym psalmie chodzi. Nie o tym mówi ten psalm, ale Marcin Luter popełnia ten błąd wielokrotnie w swoim traktacie. Kalwinizm bardzo mocno podkreśla, że człowiek nie posiada woli.
Czyli Bóg nie pozwoli, by ktoś z wybranych utracił zbawienie, którym Bóg ich suwerennie obdarzył. Myślałem, że jestem przynajmniej jednopunktowym kalwinistą, bo wierze w nieutracalność zbawienia. Zapewne są wśród nas tacy, którzy w to nie wierzą. Lecz Jezus powiedział: Daje owcom żywot wieczny, nie zginą na wieki.
(27) Moje owce słuchają mego głosu i ja je znam, a one idą za mną. (28) A ja daję im życie wieczne i nigdy nie zginą ani nikt nie wydrze ich z mojej ręki.
I uważam, że jeśli miałbym żywot wieczny dzisiaj i nagle straciłbym go jutro, to nie byłby żywotem wiecznym. Nie zawdzięczam go sobie, i gdybym jakoś podtrzymywał swoje zbawienie mocą wiary, to idąc ulicą mógłbym choć trochę się chlubić: „Panie, to wspaniale, że umarłeś za mnie, ale ja również zrobiłem swoje utrzymując zbawienie”. Jezus powiedział:
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto słucha mego słowa i wierzy temu, który mnie posłał, ma życie wieczne i nie będzie potępiony, ale przeszedł ze śmierci do życia.
To brzmi jak obietnica. Wierzę, że jestem zbawiony wiecznie, bo Chrystus to obiecał, a ja przyjąłem Jego obietnice. Lecz kalwinista wierzy, że jest wiecznie zbawiony, dlatego że jest jednym z wybranych. No to mamy problem. Skąd wiesz, że jesteś jednym z wybranych? To poważny problem, wyrażany przez purytan, w ich wątpliwościach co do własnego zbawienia. Jeśli czas pozwoli, zacytuję wam słowa R. C. Sproula, prawdopodobnie wam znane, wyrażające jego wątpliwości co do własnego zbawienia, ponieważ jego uczynki nie były tak doskonałe, jak powinny być.
A więc, myślę, że nie doszlibyście do takich wniosków, będąc zwykłymi czytelnikami Biblii. Kalwinizm został narzucony Biblii. Najpierw powstał szkielet poglądów, a następnie kalwiniści próbują tak interpretować Biblię, żeby mówiła to, co chcą, żeby mówiła.
Kalwinizm pochodzi od Augustyna. Wszyscy kalwiniści to przyznają. Kalwin cytuje Augustyna w swoim koronnym dziele, które czytałem bardzo uważnie. Jan Kalwin cytuje Augustyna ponad czterysta razy, licząc takie fragmenty, jak:
Mocą autorytetu Augustyna (…)
— Jan Kalwin
Spurgeon powiedział, cytuję:
Kalwin wywiódł go [kalwinizm] głównie z dzieł Augustyna.
— Charles Haddon Spurgeon
Sam Kalwin napisał:
Augustyn jest dla mnie tak święty, że gdybym chciał napisać moje wyznanie wiary, mógłbym je z całą satysfakcją przepisać z jego dzieł.
— Jan Kalwin
W mojej książce cytuję wielu kalwinistów, na przykład R. C. Sproul mówi:
Augustynizm jest obecnie nazywany kalwinizmem lub teologią reformowaną.
— R. C. Sproul
Wszyscy oni przyznają, że Jan Kalwin nie jest twórcą kalwinizmu, lecz Jan Kalwin przyjął tą doktrynę od Augustyna, który ogłosił ją jako pierwszy. Kim był Augustyn? Jak zapewne niektórzy z was wiedzą, jest on jednym z czterech, są tutaj byli katolicy, którzy powinni to wiedzieć, doktorów Kościoła. Jego święto przypada na 28 sierpnia, w rocznice śmierci. W roku 1986 papież przewodniczył obchodom 1600-tnej rocznicy jego nawrócenia. Sam Augustyn powiedział: „Nie uwierzyłbym ewangelii, gdybym nie został przekonany autorytetem Kościoła”. Pewien katolicki apologeta cytował mi te słowa, dowodząc pochodzenie autorytetu jego Kościoła. Sir Robert Anderson powiedział:
Kościół Rzymskokatolicki [obecny również w Anglii] został uformowany przez Augustyna w kształcie, który przetrwał do dziś przez całe wieki. Trudno się doszukać w późniejszym nauczaniu czegokolwiek, co nie miałoby początku w jego dziełach. Chrzest niemowląt dający zbawienie, konieczność chrztu do zbawienia, zbawienie jest tylko w Kościele i poprzez sakramenty, prześladowania wszystkich, którzy odrzucają to nauczanie, uznanie apokryfów, alegoryczna interpretacja Biblii.
— Sir Robert Anderson
Katolicy nie interpretują pierwszych czterech rozdziałów Księgi Rodzaju dosłownie. To jest alegoria! Alegoryzuje się wiele fragmentów, to pochodzi od Augustyna. Odrzucił on wiarę w tysiącletnie królestwo i dosłowne panowanie Chrystusa na ziemi. Właściwie już mamy tysiącletnie królestwo! Czytamy o tym w jego książce Państwo Boże.Szatan jest już związany, jakbyście jeszcze tego nie zauważyli, a kościół jest w trakcie przejmowania władzy. Wiecie, że coś takiego przewija się w nauczaniu dominionistów, wielu kościołach i środowiskach charyzmatycznych. Wszystko to pochodzi od Augustyna, lecz jest bardzo katolickie. Historyk Philip Schaff nazywa Augustyna, cytuję:
(…) pierwszym, prawdziwym rzymskim katolikiem i głównym twórcą teologii systemu rzymskokatolickiego, w odróżnieniu od ewangelicznego protestantyzmu.
— Philip Schaff
Pozwólcie, że zacytuję Johna Pipera, pisze i to jest szokujące (…) jeden z rozdziałów mojej książki jest zatytułowany: „Szokujące powiązania z rzymskim katolicyzmem”. Posłuchajcie Pipera, oni wszyscy się z nim zgadzają:
Standardowym tekstem, z którego czerpali Luter i Kalwin były sentencje Piotr Lombarda, a 90% z jego książki stanowią cytaty Augustyna. Luter był augustianinem, a Kalwin zaczytywał się w dziełach Augustyna. Jak widać, z coraz częstszego cytowania jego dzieł przez Kalwina w każdej nowej edycji Podstaw religii chrześcijańskiej, paradoksalnie, jeden z najbardziej szanowanych ojców Kościoła katolickiego, dał nam reformację.
— John Piper
Czy to nie zdumiewające? Dwaj najbardziej znani ojcowie reformacji protestanckiej, Kalwin i Luter byli pod silnym wpływem Augustyna, jednego z ojców katolicyzmu. Szokujące, prawda? To mogłoby tłumaczyć, dlaczego dzisiejsze Kościoły Reformowane nadal wierzą w chrzest niemowląt, niezbędny do zbawienia, z waszym Kościołem tutaj włącznie, czyli Kościołem anglikańskim. Czy nie tak się tu naucza? No to mamy problem. To jest pozostałość po reformacji w całej Europie. Rozmawiam z tymi ludźmi cały czas, nigdy nie zostali zbawieni, gdy zostali ochrzczeni. Potem byli uczeni katechizmu, przeszli konfirmację, a potem mi mówią: „Przeszliśmy konfirmację, bo wtedy dostaje się wielu darów (…) od rodziny”. Tak jest w Europie; w Niemczech itd. Potem pobierają się w Kościele, są grzebani w Kościele, a poza tym wielu nie przekracza nawet progu Kościoła. To zniechęciło wielu ludzi do tzw. chrześcijaństwa. Zobaczcie, jeśli zostałem ochrzczony jako niemowlę i to mnie zbawiło, a tak uważają na przykład luteranie, albo prezbiterianie, to nie będziecie mi głosić ewangelii. Paweł napisał, że „ewangelia jest mocą ku zbawieniu każdego, kto wierzy”. Ale po co chcielibyście, żebym uwierzył, skoro ja już jestem odrodzony, a grzechy zostały mi odpuszczone, gdy byłem niemowlęciem? Tutaj mamy bardzo poważny błąd. Nawet Jan Kalwin napisał:
Jedynym pewnym sposobem dowiedzenia się, czy zostaliśmy wybrani, jest chrzest w wieku niemowlęcym.
— Jan Kalwin
Nawet z rąk bezbożnego, cudzołożnego, nieodrodzonego księdza rzymskokatolickiego i wiara w ten chrzest. Zapewne wiecie o ludziach zwanych anabaptystami; powtórnie ochrzczeni. Byli katolikami, zostali zbawieni dzięki Bożej łasce i wierze w Chrystusa i stwierdzili, że chrzest jest dla wierzących. Czyż nie powiedziano eunuchowi z Etiopii: „Jeśli wierzysz z całego serca (…)”. Niemowlę nie może uwierzyć, bo nie jest świadome takich rzeczy, teraz musimy się ochrzcić jako wierzący. Byli znienawidzeni, prześladowani i zabijani, nie tylko przez katolików, ale też luteran i kalwinistów. Te animozje trwają do dziś, nie wiem jak jest w Anglii, ale na kontynencie tak jest. Jeśli ktoś zostaje zbawiony i przyjmuje chrzest, a należy do Kościoła luterańskiego lub reformowanego, to w wielu przypadkach nawet własna rodzina potrafi się go wyprzeć, nie zawsze, lecz w wielu przypadkach. Zaprzeczyliście skuteczności waszego chrztu w niemowlęctwie! To jest bardzo poważny problem. Mamy tutaj coś zdumiewającego; związki z katolicyzmem, i to zarówno Kalwina jak i Lutra, które pozostały w Kościołach reformowanych, mimo rozwoju reformacji.
Augustyn został nazwany ojcem inkwizycji. Był zwolennikiem Konstantyna, który był cesarzem rzymskim i dał wolność chrześcijanom. Jaki sens ma prześladowanie chrześcijan? Nie upijają się, nie imprezują, są uczciwi, żyją moralnie, ciężko pracują, po co ich zabijać? Mogą być dobrym przykładem dla reszty obywateli. Nie był chrześcijaninem. Nadal składał ofiary pogańskim bóstwom, nadal przewodniczył pogańskim świętom, jako głowa rady pontyfikalnej. Nie przestał chodzić do świątyni wielkiej bogini Westy. Korzystał z usług westalek. Na swych monetach miał napis: „Bóg, syn”, nie: „Syn Boży” itd. Taki był Konstantyn. Był zainteresowany zjednoczeniem imperium. Jeśli chcecie studiować ekumenizm, studiujcie życie Konstantyna. Był pierwszym ekumenistą. Zwołał „Wielki Sobór Ekumeniczny” w roku 325 w Nicei. Przewodniczył obradom, wygłosił przemówienie otwierające itd. Myślał, że dając wolność chrześcijanom, zjednoczy imperium. Ku swemu zdumieniu stwierdził, że chrześcijanie są tak podzieleni, że nie mogą się ze sobą dogadać. Zwołał więc Sobór Nicejski, by wyjaśnić kilka spraw i narzucił ostatecznie jedność.
I to samo zrobił Augustyn podczas sporu z donatystami. Donatyści byli niezadowoleni, ponieważ niektórzy biskupi i zwykli wierzący zaparli się Chrystusa podczas prześladowań m.in. za czasów Dioklecjana. Aby ratować życie, zaparli się Chrystusa. A potem, kiedy do władzy doszedł Konstantyn i dał Kościołowi wolność wyznania, powiedzieli: My wtedy udawaliśmy, a tak naprawdę zawsze byliśmy chrześcijanami i zostali z powrotem przyjęci do Kościoła. Augustyn napisał: „Wchodząc do dzisiejszego Kościoła zobaczycie czarowników, astrologów, klientów tych ludzi, zobaczycie ludzi noszących amulety. Ci sami poganie, którzy uczestniczą w pogańskich świętach są dzisiaj w Kościele”. Augustyn uważał, że to było w porządku. Każdy musi być w Kościele. Donatyści mówili: Nie! W Kościele powinni być wyłącznie wierzący, prawdziwie wierzący. Wszyscy ci, którzy zaparli się Chrystusa podczas prześladowań powinni pokutować, zostać zbawieni jeszcze raz i ochrzczeni! Augustynowi się to nie podobało. Oni chcieli czystego Kościoła. Augustyn wprawdzie mówił, że nie chce ich zabijać, ale jeśli musicie, jeśli trzeba zabijać, aby zmusić ludzi do powrotu do wiary, Augustyn dał na to przyzwolenie. Myślę, że teraz trochę lepiej zrozumiecie.
Nie wiem, czy kalwiniści się na mnie nie zdenerwują za krótką wycieczkę do Genewy i przypomnienie, co się tam działo. Jan Kalwin kazałby was wybatożyć i torturować. Oni torturowali ludzi! Spalili ponad sześćdziesiąt osób na stosie w Genewie, rządzonej przez Jana Kalwina. Tam była policja myśli, jak u Orwella. Nagle pukali i gdybyście mieli zbyt dużo naczyń na stole, a fryzury kobiet byłyby zbyt atrakcyjne, wylądowalibyście w więzieniu. Kara śmierci była nakładana na dorosłych i dzieci, a polegała na ścięciu głowy. Wierząc w Boga, który wbrew woli umieszcza ludzi w niebie, mocą nieodpartej łaski, Boga, którego nie obchodzi, że miliony, a nawet miliardy ludzi idą do piekła, co więcej, Sam ich przeznacza na piekło i odbiera im możliwość zrozumienia ewangelii, nie dając łaski, której potrzebują, by zrozumieć i uwierzyć. Myślę, że taka doktryna wpłynęłaby na wasze działania. Słyszałem kalwinistów próbujących bronić Kalwina, mówili: „Wszyscy tak robili w tamtych czasach; papieże i inni”. Chwileczkę!
Kto mówi, że w nim trwa, powinien sam postępować tak, jak on postępował.
Nie ważne, w jakim społeczeństwie żyjecie, czy w jakim okresie! Czy moje życie nie powinno odzwierciedlać Chrystusa żyjącego we mnie? Nie przypuszczam, byście znaleźli coś takiego u Jana Kalwina. Był bardzo miły, dużo się modlił, głosił płomienne kazania ale jednocześnie torturował. Tych, którzy nie podzielali jego poglądów; wypędzał, batożył itd. To pochodzi od Augustyna, zwanego ojcem inkwizycji.
Dochodzimy do sedna problemu. Czy Bóg jest miłością? Bóg jest miłością! Możecie długo dyskutować z kalwinistą, w kółko analizując podstawowe punkty jego doktryny i chciałbym wam powiedzieć, co następuje. W ostatecznym rezultacie, do którego prowadzą wszystkie ich argumenty, chodzi o udowodnienie wam, że Bóg nie kocha wszystkich, że Bóg nie chce widzieć wszystkich w niebie, że Chrystus nie umarł za wszystkich, że właściwie Bóg upodobał sobie, aby potępić miliony, a nawet miliardy ludzi w piekle. Gdy mówię kalwiniście o małej liczbie wybranych, on odpowiada: „Nie, nie, my nie mamy na myśli niewielu wybranych. W niebie jest wielka rzesza, tak mówi Biblia; ze wszystkich plemion i języków, więc nie to nie do mnie pretensje, sam Jezus tak powiedział”. Gdy uczniowie Go zapytali: Panie, czy tylko niewielu będzie zbawionych? On odpowiedział:
(13) Wchodźcie przez ciasną bramę. Szeroka bowiem jest brama i przestronna droga, która prowadzi na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. (14) Ciasna bowiem jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują.
Masz dwie opcje; albo szeroka droga wiodąca do piekła, dlatego, że dokonali wyboru, mając wolną wolę i odrzucili ewangelię, której mogli uwierzyć, gdyby chcieli, albo Bóg ich przeznaczył do piekła i zdecydowana większość ludzi idzie tam, dlatego, że On chciał tego od zawsze. I tego naucza kalwinizm. A Jan Kalwin stwierdził, że to się dzieje na chwałę Boga, że On ma upodobanie w potępieniu tak wielu. Zatem musimy zdecydować. A to jest sedno problemu. Czy Bóg kocha wszystkich? Bóg jest miłością, jak mówi Biblia, że miłosierdzie Jego jest nad wszystkimi Jego dziełami:
(9) Dobry jest PAN dla wszystkich, a jego miłosierdzie nad wszystkimi jego dziełami. (10) Twoje dzieła będą cię wysławiać, PANIE, a twoi święci będą ci błogosławić.
Ale ty, Panie, jesteś Bogiem łaskawym i litościwym, nieskorym do gniewu, pełnym miłosierdzia i prawdy.
On chce, żebyśmy byli do Niego podobni, zgadza się? Czy Jezus nie powiedział:
Dlatego bądźcie miłosierni, jak i wasz Ojciec jest miłosierny.
Ale jeśli mój Ojciec w niebie jest tylko miłosierny dla niektórych, to i ja mogę być miłosierny tylko w stosunku do niektórych.
On ci oznajmił, człowieku, co jest dobre i czego PAN żąda od ciebie: jedynie tego, byś czynił sprawiedliwie, kochał miłosierdzie i pokornie chodził z twoim Bogiem.
Któż jest Bogiem jak ty, który przebacza nieprawość i daruje występek resztki swego dziedzictwa? Nie chowa swego gniewu na wieki, bo ma upodobanie w miłosierdziu.
Czytamy, że Bóg ma upodobanie w łasce.
Lecz Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, z powodu swojej wielkiej miłości, którą nas umiłował;
Bóg bowiem zamknął ich wszystkich w niewierze, aby się nad wszystkimi zmiłować.
Uważam, że Biblia naucza miłości do Boga i wszystkich. On nie chce, żeby ktokolwiek zginął. Kalwinista powie wam, że Bóg nie chce, aby ktokolwiek z wybranych zginął. 1 List do Koryntian mówi, znacie to dobrze: „Miłość jest dobrotliwa”. Jak można interpretować przeznaczenie wielkich rzesz ludzi na wieczne męki jako przejaw dobrotliwości? To nie jest kwestia Bożej suwerenności, żeby było jasne, Bóg może posłać do piekła kogo chce. Zgadzamy się z tym! Jest suwerenny. Nie ma się o co spierać, przecież wszyscy zasługujemy na piekło. Chodzi o to, czy Bóg jest dobrotliwy, czy jest miłością? Moim zdaniem, posyłanie ludzi do piekła nie jest miłością. Przeznaczanie ich do piekła (…) nie mogą nawet uwierzyć ewangelii, nie mają szansy. Będziemy jeszcze o tym mówić. Myślę, że jest to fałszywy obraz Boga. Posłuchajcie J. I. Packera, cytuję:
Bóg kocha wszystkich na różne sposoby. Każdy, kogo stworzył, otrzymał wiele niezasłużonych, Bożych darów. Niektórych kocha na wszelkie sposoby, to znaczy, że przyprowadza ich do wiary, do nowego życia i do chwały zgodnie z jego przeznaczeniem i celem.
— J. I. Packer
Kalwinista próbuje powiedzieć, pozwólcie, że zacytuję pewnego wydawcę brytyjskiego, znacie go, lecz nie podam jego nazwiska. Napisał do mnie ze złością:
Prawda jest taka, że Bóg nie chce zbawić wszystkich ludzi, gdyby chciał, to by ich zbawił.
Kalwinista powiada: „Chwileczkę, chcesz powiedzieć, że wolą Bożą jest, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i że człowiek może sprzeciwić się woli Bożej?” Ludzie robią to cały czas! Jezus powiedział, że faryzeusze odrzucili wolę Bożą. Kto przestrzega dziesięciu przykazań? To nie jest dziesięć sugestii! Czy Bóg nie powiedział, że człowiek powinien ich przestrzegać? Czy zgodzicie się, że taka jest wola Boża? Lecz ludzie stale buntują się przeciwko woli Bożej. Dlatego Jezus kazał się modlić:
Niech przyjdzie twoje królestwo, niech się dzieje twoja wola na ziemi, tak jak w niebie.
Jeśli Boża wola byłaby już tutaj spełniona to jaki byłby w tym sens? Apostoł Paweł napisał:
Pragnąłbym bowiem sam być odłączony od Chrystusa za moich braci, za moich krewnych według ciała.
Poszedłbym za nich do piekła! Gdyby to mogło zbawić Żydów, gotów byłbym sam pójść do piekła. Nie wiem, czy ktokolwiek z nas mógłby coś takiego powiedzieć, ale tak powiedział Paweł. Skąd on wziął tą miłość? Skąd wziął te współczucie dla ludzkości? Zrozumcie, czy nie byłoby bluźnierstwem ze strony Pawła, gdyby troszczył się o zbawienie ludzi, których Bóg już przeznaczył na wieczne potępienie? Pawle, jak możesz coś takiego mówić przed Bogiem, który powiedział, że upodobał sobie potępić większość tego narodu? A ty mówisz, że gotów byłbyś cierpieć za nich wieczne męki? Jak możesz, przecież sprzeciwiasz się woli Bożej! Nie można naprawdę okazywać troski i współczucia dla kogokolwiek, kto nie jest jednym z wybranych. Bo Bóg nie odczuwa troski, ani współczucia dla nikogo, oprócz nich.
Na przykład Jay E. Adams w książce Kompetentne doradztwoJay Adams to nasz przyjaciel, mamy jego książkę w sprzedaży, lecz on pisze w niej, że doradca nie może powiedzieć osobie, której doradza: „Chrystus za ciebie umarł”, bo nie wie, czy ta osoba należy do wybranych. Myślałem, że Jezus kazał głosić ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Ale chwileczkę, czy to nie jest kpina? Głoszenie zbawienia i oferowanie ewangelii ludziom, którzy są zaślepieni i którym Bóg odmawia łaski, żeby mogli uwierzyć? Oto ilustracja: człowiek znajduje się w głębokim dole, wy stajecie na krawędzi, spuszczacie linę, której koniec wisi dziesięć metrów nad jego głową i krzyczycie, żeby się jej złapał. On pomyśli, że zwariowaliście i pewnie prędzej złapałby was za gardło. Jeśli chcesz mnie wyciągnąć to dlaczego nie spuścisz tej liny, żebym mógł się jej złapać. Kalwinista powie: „Co to za ilustracja, przecież to nie my trzymamy linę!” Ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że człowiek na górze nie jest najwyraźniej szczery. Jeśli Bóg wzywa do upamiętania tych, którym sam odmawia niezbędnej łaski, bez której nie mogą się upamiętać, a mimo to wzywa ich, aby się upamiętali, jednocześnie uniemożliwiając im to, uważam, że nie byłoby to szczere. I uważam, że Biblia tak nie naucza. Natomiast tak głosi kalwinizm. Myślę, że kreuje to fałszywy obraz Boga. R. C. Sproul mówi, cytuję:
Jeśli niektórzy nie są wybrani do zbawienia (…)
A najwyraźniej całe rzesze nie są, a nawet większość nie jest, skoro szeroka jest droga prowadząca na zatracenie, a wąska jest droga do żywota i niewielu nią idzie (…) czyli niewielu zostało do tego przeznaczonych, bo niewielu ją znajduje, ale to znowu jest kpina, bo nikt jej nie znajdzie, jeśli Bóg nie da mu specjalnej łaski, nieodpartej łaski.
Jeśli niektórzy nie są wybrani do zbawienia, to znaczyłoby, że Bóg ich nie kocha, a więcej miłości okazałby wtedy, gdyby nie pozwoliłby im w ogóle się urodzić.
— R. C. Sproul
Teraz mamy problem! Bardzo poważny problem. Ateista rzuciłby nam go w twarz: „Po co to całe cierpienie na świecie? Wierzysz w wieczne piekło, dlaczego? Jeśli twój Bóg jest zbyt słaby, żeby zapobiec cierpieniu i złu, to nie może być Bogiem. A jeśli może, a tego nie robi, to jest potworem”. Tak powiedziałby nam ateista. Chwileczkę, to nie jest kwestia władzy, nieodpartej łaski. Kalwinista powiedziałby: „Czy ty twierdzisz, że suwerenny, wszechmocny Bóg nie może spowodować, aby uwierzył każdy, kto ma uwierzyć”? Nie wiem od jak dawna czytacie The Berean Call, ale jakiś rok temu napisałem artykuł Czego suwerenny Bóg zrobić nie może. Jakież listy wtedy dostałem! Twierdzisz, że suwerenny Bóg nie może zrobić tego, co zechce? Nie może się mylić, prawda? Nie może zawieść. Nie może zaprzeć się siebie samego, nie może zgrzeszyć, nie może skłamać, wielu rzeczy suwerenny Bóg nie może, z powodu tego kim jest! Miłość nie jest kwestią władzy. Spróbuj przyłożyć dziewczynie pistolet do głowy i rozkazać: – Będziesz mnie kochać! – No dobrze, dobrze. Miłość nie zależy od władzy, ona pochodzi z serca. Bóg dał nam zdolność dokonywania wyborów, abyśmy mogli Go kochać. Chce zdobyć nasze serca, mówi: „Chodźcie, będziemy się prawować”. Po co Bóg miałby się prawować z kimkolwiek? Nie możemy tego zrozumieć, dopóki on nas nie odnowi mocą swojej łaski. Dlaczego miałby się prawować ludźmi, których przeznaczył do piekła na zawsze? To zamienia Biblię w jakiś rebus. Moim zdaniem jest to przedstawienie fałszywego obrazu Bożego charakteru.
Tak doszliśmy do jednej z najdziwniejszych, według mnie, doktryn kalwinizmu. Nie miałem o tym pojęcia, mimo wielu dyskusji z kalwińskimi przyjaciółmi przez wiele lat, muszę przyznać, że doznałem szoku. Coś wam przeczytam.
Tylko, jeśli Duch Święty spowoduje odrodzenie człowieka i ożywi go duchowo, człowiek może uwierzyć Chrystusowi i dostąpić zbawienia.
— Westminsterskie Wyznanie Wiary
Człowiek nie jest zbawiony, dlatego że wierzy w Chrystusa, on wierzy w Chrystusa, ponieważ jest zbawiony.
— Loraine Boettner
Nie wierzymy po to, aby narodzić się na nowo, rodzimy się na nowo, żebyśmy mogli uwierzyć.
— Grover E. Gunn
Jej! Czy to nie jest postawienie całej sprawy na głowie? Byłem w szoku. Podlegalibyście takiej indoktrynacji w dobrym kalwinistycznym seminarium. Ja jestem wykładowcą, a wy studentami pierwszego roku. Gdy ja was pytam: – Co jest pierwsze; wiara, czy nowe narodzenie? – Wiara, oczywiście odpowiadacie. – Chwileczkę, nie rozumiecie, że człowiek cielesny jest martwy w swoich grzechach. Jak ktoś martwy może uwierzyć? Studenci są lekko zdezorientowani: – No, w zasadzie racja, tak, tak. A ja dodaje: – Zrozumcie, że Bóg musi was suwerennie zrodzić, musi dać wam życie, żebyście mogli uwierzyć i dopiero, gdy narodzicie się na nowo, On da wam wiarę. Martwy człowiek nie jest zdolny, by uwierzyć. Cóż, Jezus powiedział:
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Nadchodzi godzina, i teraz jest, gdy umarli usłyszą głos Syna Bożego, a ci, którzy usłyszą, będą żyć.
Najwyraźniej żyć będą, bo usłyszą Jego głos, czyli ożyją po usłyszeniu Jego głosu, bo wcześniej martwi będą w swoich grzechach. W przeciwieństwie do późniejszych słów:
(28) Nie dziwcie się temu, bo nadchodzi godzina, w której wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą jego głos; (29) I ci, którzy dobrze czynili, wyjdą na zmartwychwstanie do życia, ale ci, którzy źle czynili, na zmartwychwstanie na potępienie.
Więc kalwiniści robią podstawowy błąd; w celu narzucenia swoich poglądów Pismu Świętemu utożsamiają śmierć duchową ze śmiercią fizyczną. I słyszymy o tym nieustannie: „Trup nie może nic zrobić! Trup nie może uwierzyć. Jak trup może uwierzyć w Chrystusa?” Tak, ale ten trup nie może być również niedowiarkiem. Trup nie może grzeszyć, trup nie może nienawidzić. Macie tutaj problem, bo utożsamiacie śmierć duchową ze śmiercią fizyczną. Ale człowiek martwy duchowo jest fizycznie żywy i zdolny, żeby uwierzyć, a nawet zdolny do czynienia dobrych rzeczy, jak powiedział Jezus:
Jeśli więc wy, będąc złymi, umiecie dawać dobre dary waszym dzieciom, o ileż bardziej wasz Ojciec, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą.
Jezus powiedział, że powinniśmy czynić dobro. Czy nie tak mówił uczniom? Nawet bezbożnicy tak robią! Potrafią czasem być dobrzy, jak to wyjaśnicie? Niezbawiony żołnierz rzuca się na granat, by osłonić swoich towarzyszy. To się zdarza. Cóż, musimy być odrodzeni. Posłuchajcie Jana Kalwina. Jak oni popierają tę doktrynę Biblią?
Którzy są narodzeni nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli mężczyzny, ale z Boga.
Kalwin powiada: Spójrzcie tutaj, musicie narodzić się na nowo i to nie z woli mężczyzny, lecz z Boga! Bóg musi to zrobić. Studiowałem to zagadnienie przez ponad pół roku i nie znalazłem żadnego kalwińskiego autora, który przyznaje, że Jan 1,12 poprzedza Jana 1,13. Oni celowo unikają wersetu 11:
(11) Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli. (12) Lecz wszystkim tym, którzy go przyjęli, dał moc, aby się stali synami Bożymi, to jest tym, którzy wierzą w jego imię;
Przyjmujemy go, a potem stajemy się dziećmi Bożymi, tymi, którzy wierzą w imię Jego, a potem werset 13 mówi:
Którzy są narodzeni nie z krwi ani z woli ciała, ani z woli mężczyzny, ale z Boga.
Zatem jasno jest napisane, że trzeba uwierzyć i przyjąć Jezusa, a wtedy rodzimy się na nowo. Nie mogę zmusić Boga, aby mnie zrodził. Gdy Jezus mówi: „Nie wy mnie wybraliście, lecz ja was wybrałem” (…) kalwinista już ręce zaciera.
Nie wy mnie wybraliście, ale ja was wybrałem i przeznaczyłem, abyście wyszli i wydali owoc, i aby wasz owoc trwał, i aby Ojciec dał wam to, o cokolwiek poprosicie go w moje imię.
Ale chwileczkę, ja zatrudniałem kilkaset osób w mojej karierze i mogłem powiedzieć każdemu z moich pracowników: „Nie ty mnie wybrałeś, ale ja ciebie”. To jednak nie znaczy, że zmusiłem ich do zatrudnienia się u mnie. Oni musieli złożyć swoje CV. Ja tylko mówię, że nie mogli mnie do niczego zmusić. Ostatnie słowo należało do mnie, ja decyduje, kogo zatrudnię lub nie. Ale to oni musieli zgłosić się do mnie. Nie możemy Boga zmuszać.
Nikt nie może przyjść do mnie, jeśli go nie pociągnie mój Ojciec, który mnie posłał. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.
Ale to nie znaczy, że Ojciec nie chce pociągnąć wszystkich, bo nie chce On, aby ktokolwiek zginął.
Będąc odrodzeni nie z nasienia zniszczalnego, ale z niezniszczalnego, przez słowo Boże, które jest żywe i trwa na wieki.
Czy tu nie jest napisane, że jestem zrodzony przez Słowo, że wierze w Słowo, a potem rodzę się na nowo? Ale kalwinista mówi: „O nie, nie możesz tego zrobić, bo jesteś martwy w swoich grzechach. Musisz najpierw zostać suwerennie zrodzonym przez Boga, wtedy będziesz mógł uwierzyć”.
Pozwólcie, że zacytuję R. C. Sproula, którego nazwisko prawdopodobnie znacie:
Małe dzieci mogą narodzić się na nowo, choć ich wiara nie jest tak widzialna, jak w przypadku dorosłych.
— R. C. Sproul
Tutaj mamy kolejne dziwne nauczanie kalwinizmu, nowe narodzenie w łonie matki. Jeśli jesteś dzieckiem wybranego, to jesteś jednym z wybranych. Poszukam odpowiedniego cytatu Jana Kalwina, mówi on:
Z tego wynika, że dzieci wierzących nie są chrzczone po to, aby stały się dziećmi Bożymi, lecz raczej są przyjmowane do Kościoła przez widzialny znak, ponieważ na mocy obietnicy już wcześniej należą do ciała Chrystusa.
— Jan Kalwin
Rozumiecie to? On mówi: Chrzest dziecka osób niewybranych powoduje, że dziecko staje się wybrane, jego grzechy odpuszczone, lecz gdy chrzcicie dzieci wybranych, to ich grzechy nie zostają odpuszczone, nie rodzą się na nowo, nie zostają dołączone do Kościoła, bo już w nim są jako dzieci wybranych. Prawdopodobnie większość z nas nie doznała takiego błogosławieństwa. Myślę, że oni się posuwają do szyderstwa z Biblii. Wspominałem już o Ewangelii Jana 3,16; które z dzieci ze szkółki niedzielnej wpadłoby na to, że Chrystus umarł tylko za niektórych?
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
A „Bóg umiłował świat” nie znaczy świat ale wybranych. Weźmy wszystkie wezwania kierowane do Izraela przez proroków:
Niech bezbożny opuści swoją drogę, a człowiek nieprawy swoje myśli i niech wróci do PANA, a on się zlituje; niech wróci do naszego Boga, gdyż jest on hojny w przebaczeniu.
Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu.
Będziecie mnie szukać i znajdziecie mnie, gdy będziecie szukać całym swym sercem.
Kalwinista powie: „Ale nie możesz szukać Boga, dopóki On nie sprawi, że narodzisz się na nowo”. Tylko, że Biblia jest pełna wezwań do bezbożnych, by nawrócili się do Pana, upamiętali się i szukali Go. Mamy obietnicę! Kalwiniści sami sobie zaprzeczają. Ponownie zacytuję R. C. Sproula:
Gdy Luter zrozumiał przesłanie Pawła w Liście do Rzymian, nawrócił się na nowo.
— R. C. Sproul
Chwileczkę, przecież musimy być odrodzeni, by zrozumieć nauczanie, czyli mamy tutaj samozaprzeczenie. Przyjrzyjmy się jednak Pismu:
Słowo „świat” musi zostać zmienione na „wybrani” w dwudziestu wersetach. „Każdy”, „ktokolwiek” i „wszyscy” trzeba zamienić na „wybrani” po szesnaście razy. „Każdy człowiek” trzeba zamienić na „wybrany” sześć razy.
(9) I oto stanął przy nich anioł Pana, a chwała Pana zewsząd ich oświeciła. I ogarnął ich wielki strach. (10) I powiedział do nich anioł: Nie bójcie się, bo oto zwiastuję wam wielką radość, która będzie udziałem całego ludu.
Pamiętacie, anioł ogłasza: „Oto zwiastuję wam radość”, która będzie udziałem wybranych? Tak powiedział? Która będzie udziałem „wszystkiego ludu!” Chwileczkę, dziś narodził się wam Zbawiciel, jak wielka radość może być udziałem ludzi, których Bóg przeznaczył na potępienie? Kalwinista musi to zmienić. Cały lud tak naprawdę oznacza wybranych, ponieważ nie można zaakceptować znaczenia „cały lud”, coś z tym trzeba zrobić. I co wykombinowali? Cóż, mają kilka technik. Chodzi tutaj o wszystkie klasy ludu; niektórych niewolników, kogoś z królów, trochę Aborygenów, trochę takich i owakich, albo używają innego sformułowania: „Bez różnicy, ale nie bez wyjątku”.
Przykład; mam sklep i ogłaszam w gazecie: „Wszystko 50% taniej!” Przychodzicie, wybieracie sobie jakiś towar, ale ja mówię: – O nie, tego obniżka nie dotyczy, tego też nie. A wy odpowiadacie: – Ale w ogłoszeniu napisałeś, że wszystko sprzedajesz 50% taniej! – Ale nie chodziło o wszystko bez wyjątku, tylko o wszystko bez różnicy. Trochę tego, trochę tamtego; z każdego rodzaju asortymentu jakieś towary są o 50% tańsze. Zatem kalwinista powiada: „Tak, Bóg umiłował świat, nie chce, by ktokolwiek zginął, chce, żeby wszyscy doszli do poznania prawdy, ale to nie znaczy wszyscy bez wyjątku, tylko bez różnicy; ktoś z jednego rodzaju ludzi, ktoś z innego rodzaju”. Myślę, że to jest zmiana znaczenia tekstu Biblii. Wątpię, żeby zwykły człowiek wpadł na coś takiego. Być może najbardziej niesamowite jest to (…) poszukam cytatu, ponownie John Piper. Usłyszałem o nim po raz pierwszy od naszego przyjaciela, który jest misjonarzem w Mongolii. Piper to wpływowa osobistość, znana w świecie. Pisze on, co następuje:
Nie zaprzeczamy, że zamysłem Boga jest, aby wszyscy ludzie czerpali z błogosławieństwa krzyża w jakimś sensie. Zaprzeczamy, że wszyscy doświadczają efektów śmierci Chrystusa w taki sam sposób. Całe miłosierdzie jest dla niewierzących. Od wschodów słońca do głoszenia ewangelii po całym świecie jest możliwe dzięki krzyżowi. Za każdym razem, gdy ewangelia jest głoszona niewierzącym, okazja do zbawienia pojawia się dzięki Bożemu miłosierdziu.
— John Piper
Co takiego? Dajecie okazje do zbawienia komuś, kogo Bóg przeznaczył już na wieczne potępienie? I to jest cudowny przejaw Bożej łaski, bo głosicie im ewangelię? Czy ci ludzie poszaleli? To jest samozaprzeczenie! To nie ma sensu. „Błogosławieństwo krzyża w jakimś sensie”? Moim zdaniem to nie ma sensu. O co im chodzi? Bóg jest łaskawy dla wszystkich, bo słońce świeci wszystkim i deszcz pada na wszystkich. Przepraszam, ale to jakbyśmy przyrządzili pyszny posiłek komuś, kogo za chwile będziemy torturować. To miłe, gdy go poczęstujemy ale w takim kontekście? Jaki to przejaw łaski, jeśli Bóg daje dowolną liczbę przemijających korzyści komuś, kogo przeznaczył na wieczne potępienie? Czy sam Chrystus nie powiedział:
Cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na swojej duszy poniósł szkodę?
Lecz kalwinista musi robić takie rzeczy. To jest szyderstwo z ludzkości.
A teraz to, o czym wspominaliśmy. Skąd wiesz, że jesteś wybranym? Kalwinista powiada: „Jedynie Bóg zna przyszłość, bo ją z góry ustalił”. Chwileczkę, to ogranicza Bożą wszechwiedzę. Bóg nie byłby wszechwiedzący, gdyby znał tylko to, co sam z góry ustalił. Oni argumentują: „Gdyby człowiek miał wolną wolę, to mógłby zaskoczyć Boga”. W Ameryce jest takie nauczanie, nie wiem, czy tutaj też, nazywane otwartym teizmem, propagowane przez baptystycznego pastora Gregory’ego Boyda, może o tym nie wiecie, nauczają tego od lat, co najmniej od trzydziestu. Bóg jest zaskoczony! Nie wie, co się ma wydarzyć, lecz gdy się wydarzy, to On, jako Bóg wkracza do akcji i próbuje sobie z tym poradzić. Lecz Biblia bardzo wyraźnie mówi:
Znane są Bogu od wieków wszystkie jego sprawy.
Jak Bóg mógłby znać wszystko od wieków, gdyby nie wiedział, co się stanie za chwilę? Przecież nie mógłby zapowiedzieć z góry, co zrobi w odpowiedzi na działania człowieka. Ale momencik, jeśli Bóg wie, co pan Kowalski zrobi jutro, a Bóg jest nieomylny, zatem pan Kowalski musi zrobić to, o czym Bóg już z góry wie, że to zrobi. Jak w takim razie pan Kowalski może mieć wolną wolę, skoro Bóg wie o wszystkim, co pan Kowalski zrobi? Ten fałszywy dylemat był roztrząsany przez wieki! Problem jest bardzo prosty. Jeszcze jeden z waszych rodaków, John Wesley, w roku 1780 wygłosił kazanie, w którym powiedział coś, co zgadza się chyba ze współczesną nauką. A dzisiejsi fizycy zgodziliby się z tym. Czas jest częścią fizycznego świata. Gdy Biblia mówi „na początku”, chodzi o początek czasu. „Na początku Bóg stworzył”. Częścią Jego stworzenia był czas, jako część fizycznego wszechświata, a Bóg nie jest jego częścią. To byłby panteizm. Wszechświat jest oddzielony od Boga, który nie wyłonił go z siebie, tylko stworzył z niczego. Więc czas nie ma nic wspólnego z Bogiem. On jest poza czasem. „Jestem, który jestem”. John Wesley bardzo trafnie powiedział, że Bóg obserwuje wszystko z zewnątrz. Widzi równocześnie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Widzi wszystko takim, jakim jest. A więc fakt, co pan Kowalski zrobi jutro, nie determinuje działania pana Kowalskiego i nie ma żadnego wpływu na jego zamierzenia.
Wróćmy do problemu. Skąd wiesz, że jesteś wybranym? Jesteś zbawiony wiecznie, jeśli jesteś wybranym. Jak wspomniałem, przyznaję, że jestem zero-punktowym kalwinistą, bo wierzę w nieutracalność zbawienia ale z błędnych powodów. Pozwólcie, że zacytuję R. C. Sproula, który jest kalwinistą i ma pewien problem:
Jakiś czasem temu przeżyłem jeden z tych momentów przeszywającej świadomości, kiedy nagle uderzyło we mnie pytanie: „A co, jeśli nie jestem jednym z odkupionych? Co jeśli moim przeznaczeniem jest piekło?” Powiem wam, że przeszedł po mnie dreszcz od stóp do głów i byłem przerażony. Próbowałem się uspokoić myślą, że jeśli martwię się o swoje zbawienie to chyba dobry znak. Tylko prawdziwi chrześcijanie troszczą się o zbawienie. Potem zrobiłem przegląd swego życia. Dobre uczynki i grzechy zaczęły przesuwać mi się przed oczami. Im więcej w siebie patrzyłem, tym bardziej się bałem. A co, jeśli tak czy inaczej nie jestem zbawiony?
— R. C. Sproul
J. Piper napisał, cytuję:
Nasze ostateczne zbawienie jest uwarunkowane posłuszeństwem pochodzącym z wiary.
— John Piper
Czyli nie możecie być pewni zbawienia aż do chwili śmierci, gdy spojrzycie wstecz i stwierdzicie: „Żyłem całkiem dobrze”. A co z ludźmi opisanymi w 3 rozdziale Listu do Koryntian?
(12) A czy ktoś na tym fundamencie buduje ze złota, srebra, z drogich kamieni, drewna, siana czy ze słomy; (13) Dzieło każdego będzie jawne. Dzień ten bowiem to pokaże, gdyż przez ogień zostanie objawione i ogień wypróbuje, jakie jest dzieło każdego. (14) Jeśli czyjeś dzieło budowane na tym fundamencie przetrwa, ten otrzyma zapłatę. (15) Jeśli zaś czyjeś dzieło spłonie, ten poniesie szkodę. Lecz on sam będzie zbawiony, tak jednak, jak przez ogień.
Paweł pisze, że ich dzieła będą próbowane przez ogień i nawet, jeśli czyjeś uczynki spłoną będzie zbawiony, mając wiarę, tak jednak jak przez ogień. Nie jesteśmy zbawieni z uczynków i nie od nich zależy, czy jesteśmy zbawieni, czy nie.
Chciałbym wam przypomnieć, od czego zaczęliśmy. Wiem, że nie byłem w stanie ogarnąć całego tematu, lecz szczegółowe omówienie znajdziecie w książce, na tyle obszernie, na ile mogliśmy to zrobić. Wszystkie argumenty wykorzystywane przez kalwinistów są przez nas omawiane, również te z 9 rozdziału Listu do Rzymian.
(12) Powiedziano jej, że starszy będzie służył młodszemu; (13) Jak jest napisane: Jakuba umiłowałem, ale Ezawa znienawidziłem.
Tak jest napisane. Jak napisano, gdzie napisano? Zajrzyjmy tam, gdzie napisano. Tylko w jednym miejscu, w Księdze Malachiasza. Nigdzie indziej w Starym Testamencie. Prorok Malachiasz zapowiada, chodzi o narody pochodzące od Jakuba i Ezawa. Nie ma tutaj mowy o zbawieniu jednego, czy drugiego. Nie znalazłem ani jednego miejsca, gdzie kalwiniści cytowaliby ten fragment przed narodzeniem Jakuba i Ezawa. Bóg mówi do Rebeki: „Dwa narody walczą w twoim łonie, a starszy będzie służył młodszemu”.
I PAN jej odpowiedział: Dwa narody są w twoim łonie i dwa ludy wyjdą z twego wnętrza. Jeden lud będzie mocniejszy niż drugi i starszy będzie służył młodszemu.
Gdyby chodziło o dwóch ludzi; Jakuba i Ezawa, byłoby to fałszywe proroctwo, bo starszy nigdy nie służył młodszemu za ich życia, osobiście, ale tak było z narodami pochodzącymi od nich. Gdy przebrniemy wszystkie te argumenty, jaki jest cel kalwinisty? Po co te wszystkie argumenty, odwoływanie się do greki i do hebrajskiego, i do wszystkich złożoności, które was po prostu przytłoczą? Bo oni to wszystko tak gorliwie studiowali, a wy nie. Jaki jest efekt? Wszystkie ich argumenty mają jeden cel; udowodnić, że Bóg nie kocha każdego. Udowodnić, że Chrystus nie umarł za każdego. Udowodnić, że Bóg nie jest łaskawy dla każdego. I że właściwie znajduje upodobanie w posyłaniu wielkich rzesz ludzi do piekła. Czy Bóg jest miłością? Bóg jest miłością. Miłość łaskawa jest. Moim zdaniem kalwinizm jest zafałszowaniem Boga Biblii, lecz wy musicie dojść do własnych wniosków, jako dobrzy berejczycy.
Oryginalne nagranie niniejszego artykułu możesz obejrzeć na kanale youtube:
Trwają prace nad wydaniem książki w języku polskim, gdy to nastąpi, umieścimy odpowiednią informację.
| Leonard J. Coppes, Are Five Points Enough? The Ten Points of Calvinism (Denver, CO: self-published, 1980), s. xi. |
| John Piper, TULIP: The Pursuit of God’s Glory in Salvation (Minneapolis, MN: Bethlehem Baptist Church, 2000), tylna okładka. |
| Kazania Spurgeona, tom 1 i 2, The Peculiar Sleep of the Beloved (Grand Rapids, MI: Baker Books, 1999), s. 48. |
| Jimmie B. Davis, The Berea Baptist Banner, 5 lutego 1995, s. 30. |
| Mark Duncan, The Five Points of Christian Reconstruction from the Lips of Our Lord (Edmonton, AB: Still Waters Revival Books, 1990), s. 10. |